Aktualności
Uraz Łukasza Fabiańskiego. „Kilka tygodni przerwy”
Po kontuzji z września Polak potrzebował operacji, wypadł ze składu na jedenaście spotkań. A kiedy znów pojawił się w bramce „Młotów” – w 20. kolejce przeciwko Leicester – obronił rzut karny, choć jego zespół przegrał 1:2. W następnym meczu z Bournemouth, czyli tym samym rywalem, z którym mierzył się po raz ostatni zanim doznał kontuzji, mecz zakończył się wtedy wynikiem 2:2, nie dał się pokonać. Co dla niego nietypowe, Polak wystąpił również w meczu Pucharu Anglii z Gillingham – byle tylko jak najszybciej wrócić na swój poziom.
Gdy wydawało się, że wszystko jest dobrze z mięśniem prostym uda, w meczu z Sheffield United przy wykonaniu dłuższego podania już w 13. minucie Fabiański od razu podniósł prawą rękę. Polak wiedział, że uraz się odnowił, że nie będzie mógł kontynuować gry. Zwiesił głowę, usiadł na murawie, dłuższą chwilę pocieszali go koledzy z drużyny, zanim dokonano zmiany. Jak poważny jest problem z mięśniem będzie wiadomo dopiero po badaniach, lecz reakcja golkipera reprezentacji Polski i West Hamu mówiła sama za siebie.
Fabianski picks up an injury and is replaced by Martin.#SHUWHU 0-0 (13) pic.twitter.com/s6RuWtu3MB
— West Ham United (@WestHam) January 10, 2020
Równa forma w dekadzie
W 2010 roku Fabiański rozegrał swój pierwszy mecz w lidze angielskiej, przeciwko Wigan. Dekadę później trafił do najlepszej jedenastki Premier League za ten właśnie okres. Takiego wyboru dokonał portal WhoScored.com, bazując na średniej liczbie not właśnie za ten czas. Pod uwagę byli brani zawodnicy z więcej niż 175 występami. Polak uzyskał średnią notę 6,89 wyższą choćby od Davida de Gei, Petra Cecha, czy Hugo Llorisa. Miało to tylko podkreślić jego powrót po kontuzji, której odniósł wykopując aut bramkowy w meczu z Bournemouth.
– Przez całą dekadę utrzymywał bardzo wysoką formę. Działo się tak nie tylko w Swansea, ale także w Arsenalu i West Hamie. De Gea czy Petr Cech bez problemów znaleźliby miejsce w dowolnej drużynie dekady, ale to właśnie Polak mógł się pochwalić najwyższą średnią ocen – napisano w uzasadnieniu WhoScored. „Fabian” od stycznia 2010 roku zapisał na swoim koncie ponad 730 udanych interwencji.
Przerwana seria 83. meczów
Wybór akurat Fabiańskiego może niektórych dziwić, jednak nie fanów West Hamu. Polski bramkarz przez półtora sezonu spędzonego w zespole „Młotów” pokazał się z jak najlepszej strony. W poprzednich rozgrywkach był najlepszym bramkarzem ligi pod względem liczby obronionych strzałów (148), zajął też ex aequo 9. miejsce w rankingu „czystych kont”. Kibice londyńskiego klubu uznali Polaka najlepszym zawodnikiem, zresztą tytuł ten otrzymywał także od fanów poprzedniej drużyny, Swansea City.
W obecnym sezonie też wiodło mu się dobrze. W pierwszych siedmiu kolejkach trzy razy zagrał na zero z tyłu. Z Bournemouth pod koniec września rozpoczął 83. mecz z rzędu w Premier League, ale w tym spotkaniu doznał kontuzji. Jeszcze przed urazem mówił w rozmowie ze „Sky Sport”: – W ostatnich latach miałem szczęście, trafiając na trenerów bramkarzy przykładających w swojej pracy dużą uwagę do detali. Zmobilizowali mnie, by pracować jeszcze więcej i podnieść mój poziom gry.
Przed kontuzjami z obecnego sezonu, Fabiańskiego omijały poważniejsze urazy. Poprzednio pauzował dłużej jeszcze będąc piłkarzem Arsenalu. Teraz nie był obecny przez 95 dni. W piątkowy wieczór obawiano się, że czarny scenariusz może się powtórzyć i także tym razem może być podobnie. Lekarz reprezentacji Polski Jacek Jaroszewski poinformował nas jednak w niedzielę, że Fabiański czuje się już lepiej, a ból jest coraz mniejszy. Potwierdziły to poniedziałkowe badania rezonansem magnetycznym. Jak napisał West Ham United, Polak cierpi na stan zapalny w okolicach szwów po poprzedniej operacji. „Badanie wykazało lekkie zapalenie i podrażnienie tkanki bliznowatej, co jest dość powszechne po operacji. Musimy teraz tylko uspokoić stan zapalny. Spodziewamy się, że Łukasz będzie gotowy do gry w ciągu kilku tygodni” – podano w komunikacie.
Piotr Wiśniewski