Aktualności
Robert Lewandowski i Bayern deklasują Tottenham!
Bayern Monachium w Londynie miał problemy, Manuel Neuer musiał się napracować i raz wyciągnąć piłkę z siatki, ale im dłużej trwało spotkanie, tym więcej do powiedzenia miał mistrz Niemiec. A gdy zespół Roberta Lewandowskiego wchodzi na najwyższe obroty, to i Polak ma swoich okazje, których w tym sezonie nie marnuje, a Bayern potrafi nokautować. W Londynie skończyło się na wyniku 7:2 dla gości.
Nie układało się to drugie spotkanie fazy grupowej Bayernowi. Monachijczycy na wyjeździe z Tottenhamem zaczęli od błędów, które wykorzystywali rywale. Pierwszą szansę miał Dele Alli, drugą i trzecią – Hueng-Min Son i za ostatnim razem Manuel Neuer nie miał nic do powiedzenia. Dość powiedzieć, że do trzydziestej minuty londyńczycy mieli dwukrotną przewagę w strzałach – 8:4.
A jednak wynik był remisowy. Na trafienie Sona odpowiedział już w piętnastej minucie Joshua Kimmich, który świetnie wkręcił w ziemię Tanguya Ndombele i z dystansu oddał piękny strzał przy dalszym słupku. Stopniowo mecz się wyrównywał, choć obie drużyny miały sporo przestrzeni i właśnie na ostatni kwadrans Bayern bardziej zaangażował swojego napastnika.
Robert Lewandowski jeszcze w 32. minucie główkował nad bramką, ale to był pierwszy sygnał ostrzegawczy dla obrońców Tottenhamu. Kolejnym był rzut wolny, gdy mur zdołał zatrzymać uderzenie Polaka. Trzecia jego próba w tym okresie skończyła się już golem: napastnik najpierw po wznowieniu z prawej strony zagrał piłkę piętą nad głową Jana Vertonghena, a potem podążył za akcją. W końcu futbolówka trafiła do niego na linii pola karnego i, choć był tyłem do bramki Hugo Llorisa, błyskawicznie się obrócił i uderzył nie do obrony. Bayern na przerwę schodził z prowadzeniem.
Był to intrygujący mecz z wieloma zdarzeniami i w drugiej połowie to tempo zostało utrzymane. Z jedną różnicą – tym razem to Bayern zaczął na najwyższych obrotach i wkrótce efekty były widoczne na tablicy wyników. W 53. minucie Serge Gnabry ruszył na Toby’ego Alderweirelda, wpadł w pole karne i pewnym strzałem zdobył trzecią bramkę. Nie minęło 120 sekund i ten sam zawodnik jeszcze podwyższył wynik, wykorzystując odbiór i podanie Corentina Tolisso. Dopiero wtedy gospodarze przebudzili się i jeszcze przed upływem godziny gry Harry Kane strzelił na 2:4 z rzutu karnego.
Ostatecznie Bayern zdeklasował Tottenham. Następna doskonała okazja przyszła w 83. minucie i to znów dla Gnabry’ego, który po długim podaniu wyszedł sam na sam z Llorisem i pokonał golkipera Tottenhamu. Końcówka należała do gości, bo po pięknej asyście Coutinho szóstego gola dla Bayernu strzelił znów Robert Lewandowski. I wreszcie przed ostatnim gwizdkiem beznadziejnych po przerwie rywali dobił… po raz czwarty trafiając Gnabry.
Co warto podkreślić, dla Lewandowskiego to były trzynaste i czternaste bramki zdobyte w tym sezonie. Żaden inny zawodnik z pięciu czołowych lig nie może pochwalić się takim dorobkiem w dotychczasowych rozgrywkach. W swojej grupie Ligi Mistrzów Bayern ma już sześć punktów i w kolejnym meczu zmierzy się na wyjeździe z Olympiakosem.
Występy pozostałych reprezentantów Polski:
Wojciech Szczęsny (Juventus FC) – 90 minut z Bayerem Leverkusen (3:0)
Maciej Rybus (Lokomotiw Moskwa) – 90 minut z Atletico Madryt (0:2)
Grzegorz Krychowiak (Lokomotiw Moskwa) – 90 minut z Atletico Madryt (0:2)
Damian Kądzior (Dinamo Zagrzeb) – na ławce rezerwowych w meczu z Manchesterem City (0:1)