Aktualności
Robert Lewandowski – gwarancja bramki na własnym terenie
Gdy zespół Bayernu wychodzi na murawę Allianz Areny w rozgrywkach ligi niemieckiej, właściwie jedynie kwestią czasu jest, kiedy na listę strzelców wpisze się Robert Lewandowski. Zaczął już w sierpniu, w starciu z Bayerem Leverkusen. Od tego czasu pokonywał bramkarzy w każdym z dziewięciu domowych spotkań. Po jego strzałach kapitulowali kolejno golkiperzy 1. FSV Mainz (dwukrotnie), VfL Wolfsburg, SC Freiburg, RB Lipsk, FC Augsburg, Hannover 96, 1. FC Koeln oraz Werderu Brema (dwa razy). To daje imponującą serię dziewięciu meczów przed własną publicznością, w których „Lewy” zdobył aż jedenaście bramek!
Aus! Hart erkämpfter, am Ende aber verdienter Sieg über Bremen, oder? #FCBSVW 4-2 #MiaSanMia pic.twitter.com/JaG5AEWhq3
— FC Bayern München (@FCBayern) 21 stycznia 2018
To pierwsza tak imponująca seria Lewandowskiego w historii jego występów w Bundeslidze. Najbliżej podobnego wyniku był w minionych rozgrywkach, gdy siedem razy z rzędu meldował się na liście strzelców w meczach na Allianz Arenie. Jego passa została przerwana w zremisowanym 2:2 starciu z 1. FSV Mainz. Wówczas łupem bramkowym podzielili się Arjen Robben i Thiago.
4:2! Bayern ringen Werder nieder 💪
— FC Bayern München (@FCBayern) 21 stycznia 2018
➡️ https://t.co/a76raxuvj9 pic.twitter.com/UWY7rmSR2S
W bieżącym sezonie seria trwa. Lewandowski przed własną publicznością zatrzymał się jedynie w meczach innych rozgrywek – raz nie zdołał pokonać bramkarza Celtiku w meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów, nie trafiał też w dwóch meczach Pucharu Niemiec przeciwko VfL Wolfsburg i Borussii Dormund. Ogólnie w klasyfikacji strzelców Bundesligi kapitan reprezentacji Polski ma coraz większą przewagę nad resztą stawki. Wypracował sobie już cztery gole zaliczki nad drugim Pierre’m-Emerickiem Aubameyangiem, który ma spore problemy w klubie. Gabończyk jest coraz bliżej przenosin do Arsenalu i wyraźnie manifestuje chęć opuszczenia Dortmundu. Doszło nawet do sytuacji, w której Aubameyang nie stawił się na odprawie. W efekcie znajduje się poza kadrą meczową i raczej nie będzie miał już okazji ścigać Lewandowskiego. Trzeci w tym zestawieniu Alfredh Finnbogason z Augsburga ma za to dużo większą stratę do Polaka – ta wynosi już sześć trafień, przy czym warto pamiętać, że w barwach tego klubu dużo trudniej zdobywa się bramki. Kapitan naszej kadry coraz pewniej kroczy więc po trzeci w karierze tytuł króla strzelców Bundesligi, czego bardzo mu życzymy. Okazję do powiększenia swojego dorobku „Lewy” będzie miał w najbliższą sobotę – Bayern Monachium na Allianz Arenie zagra z TSG 1899 Hoffenheim.
1⃣6⃣ Punkte Vorsprung! #MiaSanMia pic.twitter.com/S2ctSFPDDI
— FC Bayern München (@FCBayern) 22 stycznia 2018