Aktualności
Arkadiusz Reca i Kamil Glik – czołowi piłkarze swoich drużyn
Specjalistyczny portal Sofascore.com ocenia występy poszczególnych piłkarzy na podstawie ich efektywności i wpływu na przebieg meczu. Z jego wyliczeń wynika, że Reca to trzeci pod względem not piłkarz Crotone (6,93) – lepsi od Polaka są tylko Junior Messias i Salvatore Molina. I ma to potwierdzenie w statystykach tych zawodników w porównaniu z Recą. Messias (7,22) zdobył sześć bramek, zaliczył dwie asysty. Molina (6,95) ma na koncie jedno trafienie i cztery ostatnie podania. W przeciwieństwie do Recy są to zawodnicy stricte ofensywni, 25-letni Polak mimo że operuje jako wahadłowy, to ma też sporo zadań defensywnych. A i tak pozwoliło mu to zgromadzić gola i dwie asysty. Oprócz tego, Reca wywalczył trzy rzuty karne, dlatego w ostatecznym rozrachunku przyczynił się do sześciu z 17 trafień zespołu.
Prawda liczb
Polski obrońca Crotone jest bardzo aktywny z przodu. Średnio na mecz ma 55 dotknięć piłki. Przekłada się to na statystyki podaniowe: 20,6 w trakcie 90 minut gry, dokładność na poziomie 72 procent. Na własnej połowie gra z dokładnością 80 procent, na połowie przeciwnika ten wskaźnik wynosi 56. Do tego wykonuje w spotkaniu średnio 1,6 dryblingu (60 procent celności takich prób), wygrywa 5,3 pojedynków (47 procent), z czego 4,1 na ziemi (47) oraz 1,2 w powietrzu (48).
– Co do gry ofensywnej – w Wiśle Płock grałem jako lewoskrzydłowy. Coś mi z tej pozycji jeszcze zostało. Jako lewy wahadłowy grałem w Atalancie, SPAL, tak gram teraz w Crotone. I o ile w ofensywie idzie mi dobrze, o tyle wciąż mam rezerwy, jeśli chodzi o wywiązywania się z zadań defensywnych. Trener Stroppa od nas wahadłowych, oczekuje odważnej gry w ofensywie. Ta pozycja wymaga też określonych zachowań z tyłu. Mam świadomość, że muszę poprawić się w grze defensywnej. Cały czas się rozwijam, trochę mi brakuje, żeby móc powiedzieć, że całościowo prezentuję się ok – mówił Reca w rozmowie z Łączy Nas Piłka. W ostatnich tygodniach gra Recy sprawia, że można napisać, iż prezentuje się on lepiej niż ok. W trzech pojedynkach z rzędu – z Sampdorią Genua, Parmą, Interem Mediolan miał udział w akcji bramkowej. W dwóch z tych sytuacji był faulowany w polu karnym, raz obsłużył kolegę skutecznym podaniem, zakończonym bramką.
Dobrze w swojej drużynie prezentuje się także Glik. 32-letni obrońca reprezentacji Polski spędził na boisku maksymalnie możliwy czas. Nie opuścił w trwającym sezonie ligowym murawy ani na minutę. W ocenach ma piąty wynik w Benevento (6,84). Glik poza tym, że bardzo solidnie wywiązuje się zadań defensywnych, to stwarza również zagrożenie pod bramką przeciwnika. Średnio na mecz oddaje 1,2 strzału. W pięciu meczach zespół z Benewentu zdołał zagrać na zero z tyłu. Przechwytów notuje 1,5, a kontaktów z piłką 48,4. W swoich interwencjach jest bardzo skuteczny (89 procent) – na swojej połowie myli się rzadko (95 procent udanych interwencji – 27,4 na spotkanie).
Trudny do przejścia
– Kamil to profesor. Trener Filippo Inzaghi, jeszcze nigdy nie zrezygnował z niego. On ma wiele zalet. W pierwszej kolejności wymieniłbym odpowiedni charakter, co sprawia, że w każdym zespole, w którym występował, prowadzi linię defensywną. Tak było w barwach Torino, gdy grał w ustawieniu z trzema obrońcami, potem w Monaco, obecnie w Benevento, w reprezentacji. Był liderem formacji w ustawieniu z trójką, jest liderem w ustawieniu z czwórką. To największa wartość Kamila – powiedział Łączy Nas Piłka włoski dziennikarz Alberto Bertolotto.
U Glika procentuje doświadczenie, w końcu przekroczył już liczbę 160 meczów w Serie A. Grając przez kilka lat w Torino FC, zdołał poznać specyfikę ligi włoskiej. A jego twarda, nieustępliwa gra to utrapienie dla wielu napastników. Tutaj cytaty z włoskich mediów po meczu Benevento z Lazio Rzym: „Glik miał ogromną zasługę w chronieniu tyłów swojej drużyny przez tak mocnym rywalem. Szczególnie dobrze Polak zagrał w drugiej połowie, gdy Lazio często gościło w rejonie bramki Benevento” (włoski Eurosport), „Był najlepszy w zespole, nie przegrywając pojedynków w obronie. Ponadto był również niebezpieczny przy bramce przeciwników, tak jak miało to miejsce na początku spotkania” (Tuttomercatoweb).
Już we wrześniu Filippo Inzaghi dał wyraz swojego zadowolenia ze ściągnięcia polskiego obrońcy, mówiąc, iż wygląda jakby pracowali razem od lat. Co więcej, słowa właściciela Benevento Oreste Vigorito sugerowały, że to wokół reprezentanta Polski ma być budowana nowa drużyna. – Wracamy do Serie A, żeby w niej zostać. Dwa lata temu nie wiedzieliśmy jak trudna to liga. Boleśnie się o tym przekonaliśmy i teraz wiemy, jakich błędów należy unikać. Z pewnością zainwestujemy w trzech doświadczonych piłkarzy i zadbamy o rozwój pozostałych. Mamy konkurencyjny zespół, ale potrzebujemy jeszcze ekspertów od wielkiej sceny. Chcemy naśladować Atalantę i zbudować podobny klub u nas na Południu – tłumaczył Vigorito „Corriere dello Sport”.
Glik, który przyznawał, że tęsknił za Włochami, dlatego zdecydował się opuścić urokliwe Monaco na rzecz Benewentu, tylko potwierdza swoją postawą jak mu pasuje rywalizacja we włoskiej lidze. I choć starszy z dwójki Polaków dłużej występuje w Italii to młodszy nie ustępuje mu wcale liczbą klubów. Glik reprezentuje barwy czwartego zespołu (Palermo FC, SSC Bari, Torino Benevento), Reca zaś trzeciego (Atalanta Bergamo, SPAL Ferrara, Crotone).
Piotr Wiśniewski