Aktualności
[WYWIAD] Przez Bergamo do reprezentacji. Arkadiusz Reca: To dzięki trenerowi Brzęczkowi jestem tu, gdzie jestem
Jak ci idzie nauka języka włoskiego?
Powoli. Przyswajanie języków obcych nigdy nie przychodziło mi z łatwością, jednak język włoski bardzo mi się podoba i uczę się go z przyjemnością.
Łatwiej nauczyć się włoskiego, czy przestawić się na włoski styl życia?
Myślę, że łatwiej przestawić się na włoski styl życia, ale i na to, i na to potrzeba czasu. Włosi są bardzo mili, serdeczni, otwarci, podchodzą do wszystkiego ze spokojem, co bardzo mi odpowiada. Język natomiast nie należy do najtrudniejszych, jednak dobre opanowanie go wymaga wielu godzin intensywnej nauki.
Z jakim pierwszym wyzwaniem musiałeś zmierzyć się w Atalancie Bergamo?
Właśnie język był dla mnie największą barierą. Tego bałem się najbardziej, wiedziałem, że to będzie dla mnie największe i najtrudniejsze wyzwanie. Późno dowiedziałem się o transferze, nie miałem więc czasu w Polsce na podszkolenie włoskiego. Przychodząc tutaj, znałem co prawda podstawy ich języka, ale nie na tyle, żeby móc płynnie rozmawiać.
Jakie pierwsze wrażenie zrobił na tobie trener Atalanty Gian Piero Gasperini? Czy duża była różnica między tym, jak go sobie wyobrażałeś, a tym, jaki jest w rzeczywistości?
Przyznam, że na początku nie wiedziałem za wiele na temat Gasperiniego. Słyszałem jedynie, że jest bardzo wymagający, lubi młodych zawodników, którzy ciężko pracują i dają z siebie wszystko. Gdy już przyjechałem do Bergamo i osobiście poznałem nowego trenera, wcześniejsze informacje tylko się potwierdziły. Nawet przy najprostszych zagraniach w trakcie treningów wymaga stuprocentowej koncentracji.
W jakim stopniu przyswoiłeś włoską dyscyplinę taktyczną? Rzeczywiście wszystko jest tam podporządkowane taktyce?
Tak. Potwierdziło się to, o czym wszyscy mówią – Włosi mają na tym punkcie obsesję. Sam tego doświadczam praktycznie na każdym kroku, treningu. Włoskiej taktyki nie da się nauczyć ot tak. Żeby ją przyswoić, mieć na jej temat jakieś pojęcie, trzeba dobrze znać włoski, dlatego nauka języka jest moim priorytetem. Zdarza mi sie zostać po treningu lub przyjść dużo wcześniej i mam wtedy indywidualne lekcje taktyki z jednym z trenerów.
Tamtejsze media piszą, że możesz szybko wygryźć ze składu Robina Gosensa.
Robin to dobry zawodnik i ma nade mną tą przewagę, że zna włoską taktykę i wszystkie schematy. Trener Gasperini na samym początku powiedział, że mam być cierpliwy, bo nauka wszystkich założeń taktycznych to długi proces. Nawet zawodnicy, którzy przychodzą do Atalanty i grali wcześniej we Włoszech, potrzebują dużo czasu na przyswojenie wszystkich tajnikow trenera Gasperinigo. Mnie może być jeszcze trudniej, ponieważ nie znam języka. Ludzie tutaj są cierpliwi, więc czas nie goni. Biorąc pod uwagę wszystkie te okoliczności plus dłuższy staż w drużynie Robina, to w tym momencie Niemiec jest bliższy gry. Na pewno jednak dam z siebie wszystko i z nadzieją będę oczekiwał szansy. Zrobię co w mojej mocy, aby stało się to jak najszybciej.
Wszyscy podkreślają rodzinną atmosferę twojego nowego klubu. Jak jest naprawdę?
W klubie panuje naprawdę świetna atmosfera! Atalanta to jedna, wielka rodzina. Pomimo moich problemów z językiem, wielu zawodników stara mi się pomagać, kiedy czegoś nie rozumiem lub czegoś potrzebuję. W szatni nie ma lidera jako takiego. Siła tej drużyny poleca właśnie na wyjątkowej atmosferze i więzi wszystkich zawodników.
Atalanta preferuje ofensywną piłkę. Pokazały to spotkania w Lidze Europy. W Serie A też możecie tak odpalić?
Potencjał drużyny jest ogromny. Na każdej pozycji jest duża rywalizacja. Mamy w zespole kilku bardzo dobrych zawodników, którzy potrafią niemało. To powinno przynieść efekty w lidze. Mam nadzieję, że kilku z nich będzie błyszczeć w Serie A.
Jak wygląda typowy dzień treningowy u Gasperiniego?
Treningi tutaj wyglądają zupełnie inaczej niż w Polsce. Intesywność zajęć jest wysoka, sporo biegamy. Kilka razy się na tym wyłożyłem, myślałem, że to koniec, a okazało się, że za nami dopiero półmetek. Od zawsze lubiłem ciężko pracować, na treningach dawałem z siebie wszystko i często sam robiłem więcej niż trzeba. Tymczasem tutaj po treningu nawet nie mam siły wziąć prysznica... Przed treningiem mamy wspólny posiłek. Po nim chwila przerwy, rozgrzewka na siłowni, wyjście na boisko i od razu zajęcia z piłkami. Mamy bardzo dużo małych gierek o dużej intensywności przeplatanych interwałami. I trochę taktyki. Gdy już myślami jesteśmy w szatni „żegnamy się”, wykonując kilka rundek interwałów.
Wisła Płock okazuje się dobrym miejscem promocji. Ty trafiłeś do Atalanty, trener Jerzy Brzęczek do reprezentacji Polski.
Faktycznie, to mały, ale bardzo dobrze poukładany klub. Pracują w nim ludzie, którzy maja Wisłę w sercu i patrzą przede wszystkim na dobro klubu. Poprzedni sezon skończył się dla Wisły pozytywnie, w czym ogromna zasługa trenera Jerzego Brzęczka. Potrafi z każdego zawodnika wyciągnąć to, co najlepsze. Uważam ze to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu i cieszę, że dano mu szansę. Trener Brzęczk idealnie pasuje do roli selekcjonera reprezentacji i jestem przekonany, że sobie poradzi. Kiedy wiedziałem, że trwają poszukiwania nowego trenera kadry, on był na mojej liście zdecydowanym numerem jeden.
Dużo zawdzięczasz obecnemu selekcjonerowi?
Bardzo dużo. To dzięki niemu jestem w tym miejscu. Zmienił mi pozycję – przestawił z lewego skrzydła na lewa obronę. Dostrzegł we mnie potencjał i możliwości do gry z boku defensywy. Wiedział, że mam ku temu predyspozycje. Mimo słabszych początków, wierzył we mnie, cierpliwie ze mną pracował, dawał kolejne szanse, aż w końcu moja gra wyglądała coraz lepiej. Nawet gdy uż zwątpiłem czy jest sens, trener uświadamiał, że jest inaczej. W takich momentach zwątpienia brał mnie na szczerą rozmowę, wspierał, dodawał otuchy. Powtarzał: „Arek, jesteś stworzony do tej pozycji”. Zauważyłem już, że lewa obrona daje mi zdecydowanie większe perspektywy. Grając na niej, mogę osiągnąć dużo więcej aniżeli na boku pomocy.
Gdzie widzisz siebie za pół roku?
Nie ukrywam, że moim marzeniem z dzieciństwa jest gra z orzełkiem na piersi (rozowa była przeprowadzona 12.08.2018 roku - red.). Będę ciężko pracować, aby pewnego dnia dostać powołanie do reprezentacji. Ale do wszystkiego trzeba dojść poprzez sumienną i rzetelną pracę. Wierzę, że moje zaangażowanie będzie wkrótce docenione i dostrzeżone.
Rozmawiał Piotr Wiśniewski