Aktualności
Powtórka z rozrywki w Cardiff. Retransmisja meczu Walia – Polska (2004) od godz. 20:30
Terminarz październikowego zgrupowania w 2004 roku dla reprezentacji Polski nie należał do najprzyjemniejszych. Zespół Pawła Janasa w ciągu czterech dni musiał rozegrać dwa trudne wyjazdowe mecze – pierwszy z Austrią, a drugi z Walią. Sukcesem zakończyło się spotkanie w Wiedniu. Następnie Polacy udali się na Millenium Stadium, by tam stawić czoła silnym Walijczykom, grającym w większości na co dzień w Premier League. Spodziewać się można było meczu walki, futbolu siłowego i tak później przebiegało spotkanie w Cardiff.
W pierwszej połowie szans nie brakowało Polakom i naszym rywalom. Reprezentacja Polski przetrwała napory gospodarzy i sami zaczęli dochodzić do groźnych sytuacji. Strzelał Maciej Żurawski z rzutu wolnego, próbował Mirosław Szymkowiak po wrzucie z autu, ale nie udało im się zdobyć bramki. Zdecydowanie lepsze okazje mieli nasi rywale. Po błędzie Jacka Bąka źle uderzył Robert Earnshaw i skończyło się tylko na wznowieniu gry przez Jerzego Dudka. Bramkę zdobyć mógł również Craig Bellamy, ale szczęście znowu dopisało biało-czerwonym.
Mecz na dobre rozpoczął się tak naprawdę w 56. minucie, gdy nieuwagę naszej obrony wykorzystał Robert Earnshaw. Nastąpiła szybka była decyzja Pawła Janasa, żeby na boisko wprowadzić Tomasza Frankowskiego, co okazało się strzałem w dziesiątkę. „Franek” odmienił losy meczu, strzelił gola, a Polacy nabrali wiatru w żagle. Podwyższył Maciej Żurawski, a trzecie trafienie zanotował Jacek Krzynówek po pięknym uderzeniu z dystansu. Rywale zdobyli jeszcze bramkę kontaktową, ale na wyrównującą zabrakło już czasu. Polacy odnieśli trzecie zwycięstwo w eliminacjach, utrzymali drugą pozycję w tabeli zachowując bezpieczną przewagę nad pozostałymi przeciwnikami.
Wygrana z Walią w Cardiff była bardzo cenna dla reprezentacji Polski, choć biało-czerwoni odczuwali skutki tej konfrontacji, o czym opowiedział Łączy Nas Piłka Mirosław Szymkowiak. – Grałem na Robby’ego Savage’a, czyli boiskowego zabijakę. Już po pierwszym kontakcie z tym zawodnikiem wiedziałem, że to będzie ostra walka. Poturbował mnie kilka razy i jestem przekonany, że robił to celowo. Po powrocie do klubu byłem poobijany i podrapany na twarzy. Gdy zobaczył mnie Henryk Kasperczak, to pomyślał, że brałem udział w jakiejś bójce. Byłem tak „wypruty”, że potrzebowałem trochę czasu, aby dojść do siebie. Nie powiedziałem jednak trenerowi, że nie dam rady zagrać w kolejnym meczu. Ugryzłem się w język i od razu odparłem, że jestem gotów do gry – opowiadał Mirosław Szymkowiak.
Po więcej wiadomości o meczu Polaków z Walijczykami na Millenium Stadium w Cardiff zapraszamy do Biblioteki Piłkarstwa Polskiego, gdzie dostępne są składy, przebieg spotkania, statystyki, galerie, skróty i wiele więcej innych informacji. Wystarczy kliknąć TUTAJ.
Fot. East News