Aktualności
Polski rewanż w Moskwie. Czy Krychowiak odkuje się Szczęsnemu?
Mało brakowało, a Łokomotiw dwa tygodnie temu byłby sprawcą dużej sensacji. Mimo zdecydowanej przewagi Juventusu – w posiadaniu piłki, liczbie stworzonych sytuacji, oddanych strzałów – zespół z Moskwy wyszedł w 30. minucie na prowadzenie. Piłkarze Maurizio Sarriego przez większą część spotkania bili głową mur, nie mieli sposobu na sforsowanie dobrze zorganizowanej obrony Łokomotiwu. Wynik zmienił się dopiero, gdy dał o sobie znać Paulo Dybala. Argentyńczyk pięknym strzałem doprowadził do wyrównania, poszedł za ciosem, trafiając po raz drugi w odstępie dwóch minut. I zamiast wygranej Rosjan, była spodziewana wygrana Juve. To zwycięstwo było prestiżowe z punktu widzenia Szczęsnego, bo zespół, w którym gra pokonał drużynę jego przyjaciela, Grzegorza Krychowiaka.
Nie pozwolą Juve na wiele?
Krychowiak i Łokomotiw mają więc za co się zrewanżować. – Emocje związane z tym meczem są ogromne. Jeśli zdobędziemy jakiekolwiek punkty staniemy przed dużą szansą, żeby zagrać wiosną w europejskich pucharach. Naszym celem jest sprawić Juve trochę trochę kłopotów. Każdy punkt jest dla nas bardzo ważny. Będziemy walczyć o każdą piłkę, chcąc prezentować jednak rozważną grę. W przeciwnym razie trudno będzie powstrzymać napastników Juventusu – powiedział trener Łokomotiwu Yuri Semin.
Można spodziewać się, że w środę ekipa Semina zagra podobnie jak w Turynie. Główne założenie będzie zatem polegało na skutecznym zabezpieczeniu własnego pola karnego. – Chcemy utrzymać równowagę między obroną, a atakiem. Nie wszystko zależy jednak od nas. Nie można zapominać, że jest też przeciwnik. Jeśli rywale pozwolą nam atakować więcej, będziemy chcieli z tego skorzystać – zaznaczył Semin.
Ewentualne zwycięstwo zapewni „Starej Damie” awans do fazy pucharowej. Przewaga Juventusu nad Łokomotiwem przed dwoma ostatnimi meczami w grupie wzrośnie bowiem do siedmiu punktów. Włosi po trzech spotkaniach mają na koncie siedem „oczek”, tyle samo co Atletico Madryt. Mistrzowie Włoch są wyżej, dlatego że legitymują się lepszym bilansem bramkowym (7:3, wobec 5:2 Atletico).
„Krycha” bardziej defensywny
Wracając do spotkania sprzed dwóch tygodni: Szczęsny nie miał za wiele pracy. Za gola trudno go winić. Krychowiak ze swojego występu nie był zadowolony, co przyznał potem przed kamerą „Łączy Nas Piłka”. Niemniej w kilku sytuacjach w porę zareagował, blokując strzały gospodarzy, czy odbierając im piłki. – Cieszę się, że Grzesiek nie będzie miał okazji, aby się ze mnie śmiać. Pamiętam jak 15 lat temu zaczynaliśmy naszą piłkarską drogę. Dziś udało nam się zagrać przeciwko sobie, wynik jest więc sprawą drugorzędną. Tym meczem zamknęliśmy piękną, wspólną historię – przyznał Szczęsny.
– Mieliśmy dobre momenty. Przez większość spotkania skutecznie się broniliśmy. Wydaje mi się, że mogliśmy lepiej wyprowadzać kontrataki, bo z tym mieliśmy największy problem. W ostatnich meczach strzelałem gola, chciałem też strzelić Wojtkowi. Ale obraliśmy inną taktykę, przez co grałem niżej i miałem mniej zadań ofensywnych – skwitował Krychowiak.
W pierwszym pojedynku „polskich” zespołów nie wystąpił kontuzjowany Maciej Rybus. 30-letni obrońca jest już w pełni sił. W ostatniej ligowej kolejce z FK Ufa spędził na boisku 90 minut. W pełnym wymiarze czasu zagrał też Krychowiak, który należy do czołowych postaci Łokomotiwu w ofensywie (5 goli i 2 asysty w lidze oraz bramka w Lidze Mistrzów). Obaj polscy piłkarze z Ufą zostali ukarani żółtymi kartkami. W tym zremisowanym meczu doszło do rzadkiej sytuacji: aż ośmiu piłkarzy moskiewskiej drużyny obejrzało „żółtko”. Siedmiu z nich zostało ukaranych po 63. minucie.
Juventus w ostatniej kolejce Serie A pokonał w derbach Turynu Torino 1:0. Mecz nie zachwycił, tak jak nie zachwyca styl Juventusu pod wodzą nowego trenera. Na razie więcej w Juventusie z Massimiliano Allegriego niż z Sarriego, co martwi sympatyków „Starej Damy”, którzy chcą Juventus grający ofensywnie.
Piotr Wiśniewski