Aktualności
[POLACY W LM] Lewandowski zaczął w swoim stylu
Przez dziesięć pierwszych minut Bayern Monachium szukał pomysłu, jak wprowadzić swojego napastnika do gry przeciwko agresywnym rywalom z Lizbony. Jak pokazała następna akcja – cierpliwie budowana od własnej bramki i z odpowiednim przyspieszeniem w środkowej strefie – Robertowi Lewandowskiemu wystarczy podać w pole karne, a on już będzie wiedział, co zrobić z piłką.
I właśnie w dziesiątej minucie płaskie dośrodkowanie Davida Alaby trafiło pod nogi polskiego napastnika, który intuicyjnie wiedział, że zza pleców zaatakuje go przeciwnik. Zamiast uderzać w pierwszym kontakcie, Lewandowski przyjął piłkę tak, że rywal wślizgiem przejechał i stworzył mu miejsce do uderzenia przy którym piłkarz Bayernu się nie pomylił. Tak kapitan reprezentacji Polski otworzył swój bilans bramkowy w nowym sezonie Ligi Mistrzów.
To jednak nie był dla Bayernu łatwy mecz, ponieważ Benfica grała imponująco wysokim pressingiem, sama stwarzając sporo zagrożenia pod bramką Manuela Neuera. Savio, Jardel, Seferović i Dias próbowali pokonać golkipera gości, a w odpowiedzi dwie doskonałe szanse zmarnował Arjen Robben. Właśnie holenderski skrzydłowy miał tych okazji z Bayernu najwięcej, nie Lewandowski, który co chwile walczył o pozycję ze stoperami Benfiki. Ale Polak miał też swój udział przy drugim golu drużyny, gdy rozegrał atak do lewej strony, a tam Franck Ribery i James Rodriguez wymienili podania tak szybko, że gospodarze zostawili Renato Sanchesa wolnego i ten wykończył strzałem do niemal pustej bramki.
Lewandowski w meczu z Benfiką zanotował dwa strzały, do tego dokładając również dwa kluczowe podania. Wygrał najwięcej pojedynków w powietrzu w drużynie (pięć), miał jeden udany drybling i dwukrotnie był nieprzepisowo zatrzymywany przez rywali. Z jego 24 podań ponad 80% było dokładnych. Gol, który strzelił w Lizbonie był jego 46 trafieniem w Lidze Mistrzów.
Wydawało się, że spore problemy z uzyskaniem pozytywnego wyniku będzie miał Juventus z Wojciechem Szczęsnym w bramce, gdy w pierwszej połowie czerwoną kartkę obejrzał Cristiano Ronaldo. Jednak jeszcze przed przerwą meczu z Valencią na wyjeździe dla turyńczyków gola strzelił Miralem Pjanić, który wykorzystał rzut karny. Sztukę tę powtórzył kilka minut po restarcie gry i podwyższył prowadzenie Juventusu, które mistrz Włoch udanie bronił do końca spotkania... z wydatną pomocą polskiego bramkarza. Szczęsny spisywał się świetnie, obronił siedem celnych strzałów w tym rzut karny w doliczonym czasie gry.
We wtorkowych spotkaniach pełne 90 minut rozegrało trzech Polaków: Łukasz Piszczek w zwycięskim meczu Borussii Dortmund z Club Brugge (1:0), Kamil Glik w Monaco przeciwko Atletico Madryt (1:2) i Grzegorz Krychowiak w porażce Lokomotiwu Moskwa z Galatasarayem (0:3). Bezbramkowym remisem skończył się wyjazd Napoli do Belgradu, a Piotr Zieliński przez 75 minut gry należał do najlepszych zawodników na boisku. Całe spotkanie w ataku włoskiej drużyny zaliczył Arkadiusz Milik.