Aktualności
Podwójny hit: Bayern kontra Borussia i Robert Lewandowski kontra Erling Haaland
Polak w niemieckiej lidze gra już od 11 lat. Trafił do niej w wieku 22 lat. Początki nie były łatwe, bo w pierwszym sezonie zdobył osiem goli. Wtedy był piłkarzem Borussii Dortmund. Później tylko raz strzelił mniej niż 20 bramek (w pierwszym sezonie w Bayernie Monachium). Po przenosinach do zespołu z Bawarii gwiazda Lewandowskiego rozbłysła jeszcze mocniej. To właśnie w Bayernie zdobył cztery razy (z pięciu) koronę króla strzelców Bundesligi i mnósto trofeuów, w tym zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Do tej pory w niemieckiej ekstraklasie strzelił 264 gole. Od drugiego w klasyfikacji wszech czasów Klausa Fischera ma tylko cztery bramki mniej. A to tylko trafienia ligowe. W Lidze Mistrzów dołożył do tej pory 72 gole.
Wielu fachowców w Haalandzie widzi następcę Lewandowskiego. Norweg do Bundesligi trafił wcześniej niż Polak – miał niespełna 20 lat. Wiosną 2020 roku zdobył 13 goli w 15 spotkaniach. W tym sezonie nadal jest skuteczny – 17 bramek w 18. występach. Sporo mu brakuje do 12 lat starszego Polaka, który jest na najlepszej drodze, by osiągnąć najlepszy wynik w karierze. Minęło dopiero 2/3 sezonu, a już strzelił 28 goli. W poprzednich rozgrywkach zdobył ich 34. Do tego Lewandowski jest bardziej regularny od Norwega. W 22 meczach tylko cztery razy nie trafił do siatki. Haaland strzelał średnio w co drugim występie (w dziewięciu spotkaniach na 18).
Norweg przyznaje, że Lewandowski jest dla niego wzorem i często ogląda mecze Bayernu, by go podpatrywać. W lutym udzielił wywiadu norweskiej telewizji, w którym komplementował 33-letniego reprezentanta Polski. – Kiedy strzelam bramkę, myślę sobie, że jestem o jednego gola bliżej do niego. Wtedy on zdobywa hat-tricka, jakby to była dla niego codzienność. Na boisku jest szalony – przyznaje Haaland. – Mogę się od niego jeszcze wiele nauczyć. Jest świetny technicznie i znakomicie odnajduje się w budowaniu akcji, a do tego doskonale się ustawia. Bayern to znakomity zespół i widać, że Lewandowski bardzo dobrze rozumie się z kolegami. Oni zawsze wiedzą, gdzie go szukać i on rzeczywiście właśnie tam jest. Często kończy się to bramką. Jestem pod wrażeniem – dodaje.
Dla Lewandowskiego będzie to 23. występ przeciwko Borussii. Z żadnym innym rywalem nie grał tak często w karierze. Do tej pory strzelił dortmundczykom 19 goli, w tym 17 w rozgrywkach ligowych. 15 spotkań zakończyło się wygraną Bayernu. Tym razem gospodarze znów będą faworytem. Zwłaszcza, że w tabeli różnica między tymi drużynami wynosi aż 13 punktów. Borussia jest dopiero piąta w lidze, ale Bayern choć prowadzi, to nie gra tak przekonywująco jak w poprzednich sezonach. W bieżących rozgrywkach przegrał trzy spotkania, a cztery zremisował. W efekcie przewaga nad drugim RB Lipsk to tylko dwa punkty.
Mistrzowie Niemiec w ostatnim tygodniu pokazali, że wracają do formy. Po potknięciach u siebie z Arminią Bielefeld (3:3) i porażką we Frankfurcie z Eintrachtem (1:2), rozbili FC Koln 5:1, a w Lidze Mistrzów Lazio Rzym 4:1. Lewandowski w tych spotkaniach zdobył trzy bramki. – Jesteśmy liderem i naszym celem jest obrona mistrzostwa Niemiec. Mecz z Borussią to wyjątkowe wydarzenie. To zespół z czołówki i każdy zawodnik jest zmotywowany, by zgarnąć trzy punkty. Ostatnie lata pokazały, że te spotkania zawsze stoją na wysokim poziomie. Borussia jest trochę dalej w tabeli, ale forma tego zespołu rośnie. Dlatego musimy pokazać najwyższe umiejętności, by wygrać – uważa Hansi Flick, trener Bayernu.
Borussia od połowy lutego wygrała cztery spotkania z rzędu – dwa w Bundeslidze, w 1/8 finału Ligi Mistrzów i awansowała do półfinału Pucharu Niemiec. Ma też za co rewanżować się Bayernowi. Jesienią, po zaciętym meczu zespół Lewandowskiego wygrał w Dortmundzie 3:2. Polak i Haaland zdobyli po jednym golu. Na początku sezonu takim samym wynikiem zakończyło się spotkanie o Superpuchar Niemiec. Ostatni raz Borussia w lidze wygrała w Monachium siedem lat temu. Wtedy w składzie miała Lewandowskiego. – W poprzednim sezonie Bayern pokazał, że jest najlepszą drużyną na świecie. W piłce nożnej o wyniku często decydują detale. W meczach, które przegraliśmy 2:3, mieliśmy szanse, by strzelić zwycięską bramkę, ale tego nie zrobiliśmy. Przekonaliśmy się jak bardzo Bayern jest niebezpieczny. Wystarczy stracić piłkę w środku pola, by błyskawicznie padła bramka. Dlatego musimy być bardzo czujni – przyznał Edin Terzić, szkoleniowiec Borussii.
Andrzej Klemba
Fot. Cyfrasport