Aktualności

[PIĘĆ PUNKTÓW] Reprezentacja Polski w 2020 roku

Reprezentacja31.12.2020 

Po przerwie pandemicznej, po dziesięciu miesiącach czekania na mecze reprezentacji, po ściśnięciu kalendarza rozgrywek i po meczach z bardzo trudnymi rywalami w Lidze Narodów – wiele działo się jesienią 2020 roku. Podsumowujemy w pięciu punktach to, co najważniejsze z udziałem reprezentacji Polski, Jerzego Brzęczka i jego piłkarzy.

Rok tego najlepszego

Gdyby ktoś przegapił, przespał lub zapomniał o minionych dwunastu miesiącach, to Robert Lewandowski jednym zdjęciem w ostatni dzień 2020 przypomniał do kogo ten rok należał. Polski napastnik zgarnął wszystkie możliwe trofea klubowe, zresztą indywidualne też, a grudzień był w zasadzie okresem, gdy z plebiscytu na plebiscyt jego osiągnięcia były jeszcze mocniej wyróżniane.

A przecież to był też rok w którym musiał poddać się operacji kolana, w którym przegapił całe wrześniowe zgrupowanie reprezentacji, bo dopiero wracał do treningów po wyczerpującym finiszu poprzedniego sezonu. Gdyby więc szukać prawdziwie wyróżniającego go jednego aspektu, który okazał się decydujący, to pewnie byłaby nim sztuka wyciśnięcia maksimum z każdej chwili spędzonej na boisku.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Post udostępniony przez Robert Lewandowski (@_rl9)

Chociaż niemal wszystkie jego momenty chwały przypadały na karierę klubową, to w kontekście reprezentacji też sporo z udziałem Lewandowskiego się wydarzyło. Od układającej się obiecująco w październiku współpracy z Mateuszem Klichem przez listopadowe frustracje wciąż jest jednak tak, że napastnik, najważniejszy punkt zespołu, jest wyznacznikiem poziomu do którego powinni równać inni. Różne interpretacje dziewięciu sekund ciszy po porażce z Włochami można też sprowadzić do kwestii mniej poruszanej: jak ważna jest dla Lewandowskiego reprezentacja.

Pokazał to też ostatni w 2020 roku mecz z Holandią, gdy pomimo doskwierającego urazu zagrał 45 minut i stworzył okazję bramkową Kamilowi Jóźwiakowi. Można powiedzieć, że pewne procesy w reprezentacji odbywały się obok jego sukcesów klubowych – zagrał w końcu w tylko czterech z ośmiu meczów, czyli tyle, ile w 2008, gdy dopiero swoją karierę kadrową rozpoczynał. Dlatego każdy znak, sygnał o jego współpracy z inaczej ustawionymi kolegami (Klich), z nowymi zawodnikami (Jóźwiak) jest nadzieją na 2021, rok eliminacji Mistrzostw Świata i turnieju EURO.

Rok młodości

Zadebiutowali m.in. Jakub Moder, Sebastian Walukiewicz, Michał Karbownik, Przemysław Płacheta, urosła pozycja Kamila Jóźwiaka, a w odwodzie jest jeszcze choćby Jakub Kamiński, któremu w pokazaniu swoich umiejętności przeszkodziła kontuzja. Jednak nie chodzi po prostu o to, że w ich notkach biograficznych pojawiła się jedynka przy liczbie występów w reprezentacji. Każdy z nich wniósł wartość, swoje umiejętności i, co pewnie jest najważniejsze, przekonanie, że od pierwszej chwili może być częścią tej drużyny.

Niektóre z ich występów, wyrwane z całości, nawet bez kontekstu wyniku, są po prostu najlepszymi wiadomościami dla kibiców kadry. Jakub Moder w październiku dawał jakość w środku pola, swoją postawą udowadniając, że talent z chłodną głową odnajdzie się pośród kolegów na wyższym poziomie. Równie komfortowa była gra Sebastiana Walukiewicza z Włochami, opierająca się na dobrym ustawianiu, przechwytach, ale i wprowadzaniu piłki. Michał Karbownik już w debiucie po jednym z dynamicznych rajdów asystował przy golu przeciwko Finlandii, Przemysław Płacheta pewnie powinien był strzelić Holandii gola, co udało się biegającemu po drugim skrzydle Kamilowi Jóźwiakowi.

Szeroka kadra, ale też umiejętność rotacji w drużynie staje się kluczową umiejętnością selekcjonerów i w 2021 roku będzie to jeszcze ważniejsze, gdy trzymeczowych zgrupowań będzie więcej, gdy przyjdzie czas turnieju. Jerzemu Brzęczkowi zarzucano wiele, ale nawet z meczu na mecz po porażce – jak ta 0:2 z Włochami – nie bał się raz jeszcze postawić na młodość, która zresztą mu się odwdzięczyła. Może jeszcze nie zwycięstwami, ale te w kolejnych dwunastu miesiącach będą znacznie ważniejsze.

Rok nowości

Do tego warto wrócić: półrocza wyhamowania futbolu przez pandemię, nawet do czterech miesięcy przerwy w jakimkolwiek graniu, a potem wpychania meczów w pozostały do końca roku okres. To miało swój wpływ na tak wiele czynników, na pracę wszystkich w piłce, drużynie klubowej czy reprezentacji, że podsumowując 2020 nie sposób tego nie zauważyć.

To była nauka: jeszcze mniej treningów, jeszcze więcej grania, jeszcze więcej badań, jeszcze poważniejsze obostrzenia, jeszcze bardziej cichy stadion. Każdy z takich detali miał ogromne znaczenie i wymagał odnalezienia się w nowej rzeczywistości. Nawet w takiej, gdy w październiku Jerzego Brzęczka nie mogło być na pierwszej części zgrupowania, bo odbywał kwarantannę po pozytywnym wyniku na koronawirusa. To też innego rodzaju prowadzone odprawy, analizy, a nawet treningi… Tego wpływu nie można lekceważyć.

Co więcej, trzeba jak najszybciej wyciągać z niego wnioski, bo kolejne półrocze przyniesie nie tylko kluczowe mecze wyjazdowe z najtrudniejszymi rywalami grupy eliminacji MŚ (Węgry i Anglia), ale też rozgrywane na całym kontynencie EURO. Do wyzwań logistycznych dochodzą również kwestie zarządzania siłami zawodników, którzy już na przełomie roku wyglądają na wyczerpanych. Praca selekcjonera – z nazwy: dotycząca selekcji – stanie się jeszcze trudniejsza, jeszcze bardziej wymagająca tego, co często stanowi o różnicy pomiędzy wygraną i przegraną: podejmowania właściwych decyzji.

Rok seniorów

Mówiąc o młodości nie można im tego odebrać: Kamil Grosicki rozegrał swoje 80 spotkanie w kadrze Polski i wszedł do Klubu Wybitnego Reprezentanta, to samo czeka Kamila Glika po najbliższym meczu w biało-czerwonych barwach. Chociaż w nich się wątpi, wskazuje na gorszą formę lub spadające możliwości fizyczne, to w 2020 dali reprezentacji z siebie mnóstwo.

To ten duet odbudował reprezentację po pierwszej przegranej w 2020 z Holandią, gdy w kontekście pozycji w Lidze Narodów trzeba było wygrać z Bośnią i Hercegowiną na wyjeździe. Najpierw Grosicki asystował przy golu Glika, później sam dołożył decydujące trafienie. Wówczas to doświadczony obrońca był kapitanem zespołu, a w październiku ten zaszczyt czekał skrzydłowego, który zresztą uświetnił hat-trickiem goli z Finlandią.

– Kiedyś w reprezentacji, gdy byłem młodszy, to od starszych piłkarzy oczekiwano się więcej, oni dawali sygnał do ataku, powiedzenia czegoś więcej. Jestem już w kadrze od dziesięciu lat, gram regularnie w jej pierwszym składzie, jestem jednym z kapitanów, więc teraz to ja muszę dbać o atmosferę w szatni, pomaganie młodym i posiadanie swojego zdania. Na to człowiek pracuje wiele lat – mówił Grosicki w wywiadzie z Łączy Nas Piłka. Ta rola jest nie do przecenienia i choć z czasem minut na boisku może być coraz mniej, to poza nim jest wiele spraw, które również oni, seniorzy kadry, mogą poukładać.

Rok tego następnego

Nie ma pewnie drugiego zawodnika reprezentacji Polski, który tak polaryzuje opinię publiczną. Gdy w październikowych meczach zabrakło Piotra Zielińskiego, to o jego nieobecności – i wykorzystanej szansie Modera – pisano niemal w formie atutu kadry Jerzego Brzęczka. Tylko wewnątrz drużyny panowało zdziwienie, bo umiejętności rozgrywającego czasem w chaosie zdarzeń meczowych umykają, a w bliższym spojrzeniu, doświadczeniu ich – zyskują. To te wszystkie zmiany kierunków, lekkość z jaką prowadzi piłkę i wykonuje podania, ile widzi i jak się porusza po boisku… Nie asysty, nie gole, ale małe sprawy, które pomagają drużynie.

Od Zielińskiego wymaga się więcej i pewnie on sam częściej chciałby notować w reprezentacji asysty, nawet tak proste, jak ta przy golu Krzysztofa Piątka z Ukrainą. Ale wtedy w listopadzie Piotr dopiero wracał na swój poziom po ciężkim przejściu koronawirusa, po ledwie epizodycznych występach w Napoli i z na nowo kształtowaną kondycją i formą fizyczną. Jednak w trudnym okresie i w dwóch porażkach to jego jakość się przebijała i, co ciekawe, wreszcie dostrzeżono właśnie te elementy w jego grze, które zawsze były.

Oby były też w 2021 roku, bo jego błyskotliwości w środku pola zespół potrzebuje. Podobnie jak tego, by był ważną częścią kręgosłupa, ustanowionego na nowo porządku w pomocy, gdzie nieco zmieniły się role jego i Mateusza Klicha. Namnożyło się opcji Jerzemu Brzęczkowi w środku pola, wrócił też Karol Linetty, jest Moder i jeszcze Jacek Góralski, ale nie ma wątpliwości, że największą wartość dodać może właśnie Zieliński. I oby tak było w 2021 roku.

Michał Zachodny

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności