Aktualności
Piątek znów trafia z jedenastki. Milan jednak w kryzysie!
Wszystko układało się dla Milanu znakomicie, gdy po pierwszej połowie w Turynie zespół Krzysztofa Piątka prowadził po jego golu i stwarzał sobie kolejne sytuacje. Jednak zapaść w ostatnim kwadransie i zmarnowane okazje sprawiły, że kryzys drużyny prowadzonej przez Marco Giampaolo tylko się pogłębił: to trzecia porażka w tym sezonie Serie A.
Nie musiał długo czekać na swoją okazję napastnik reprezentacji Polski. Już po kwadransie gry Milan, który przeważał przeciwko Torino, dostał rzut karny i do piłki podszedł właśnie Krzysztof Piątek. Znów z przytupem, z zatrzymaniem, ale najważniejsze, że skutecznie – wykorzystał drugą jedenastkę w tym sezonie. A do przerwy przewaga jego zespołu była totalna, Milan oddał dziesięć strzałów, gdy gospodarze tylko jeden.
Polak też był znacznie bardziej aktywny przed przerwą, miał cztery próby i aż 24 kontakty z piłką, już nie będąc tak odłączonym od zespołu. Wydawało się, że po przegranych w weekend derbach Mediolanu pocieszenie zaniepokojonych fanów przyjdzie pocieszenie. Nic z tych rzeczy: druga połowa była przypomnieniem wszystkich wad Milanu z początku tego sezonu. Mało było okazji – najlepszą zmarnował Piątek w 53. minucie – a im dłużej trwało spotkanie, tym więcej do powiedzenia miało Torino.
Wreszcie wyrównanie przyszło po strzale z dystansu Andrei Belottiego, gdy błąd popełnił Gianluigi Donnarumma. Co gorsza, cztery minuty później ten sam zawodnik dał Torino prowadzenie po ekwilibrystycznym strzale i… własnej asyście, która była kiksem. To jednak tylko podkreśliło paraliż Milanu w ostatnim kwadransie.
Jakby tego było mało, to w doliczonym czasie gry dwie okazje gości zostały zaprzepaszczone: najpierw Frank Kessie z piątego metra fatalnie przestrzelił, a po kilkudziesięciu sekundach fantastycznie interweniował Salvatore Sirigu przy strzale głową Piątka, choć Polak zwykł takie szanse wykorzystywać. Milan przegrał więc trzecie spotkanie w tym sezonie i dyskusje o kryzysie tylko staną się głośniejsze.