Aktualności

Piątek vs. Lewandowski. Odmienne losy i liczby dwóch dziewiątek

Reprezentacja04.02.2021 
Gdyby próbować zmierzyć nastroje panujące w Berlinie i Monachium, to otrzymane wyniki byłyby na przeciwległych biegunach. Hertha dopiero otrzepuje się z kurzu po wewnątrz klubowym trzęsieniu ziemi oraz dokonanych w ostatnich dniach transferach, a Bayern szykuje się do zdobycia kolejnego trofeum. W piątek w Berlinie starcie ekip dwóch polskich napastników, początek meczu o godz. 20.

Gdzie w tym wszystkim miejsce polskich napastników tych drużyn? W przypadku Roberta Lewandowskiego sprawa jest jasna: na szczycie klasyfikacji strzelców Bundesligi, w pierwszym składzie Bayernu i w roli lidera mistrzów Niemiec. Piątkowy mecz z Herthą może być dziesiątym z rzędu w którym strzeli gola, a dotychczasowy dorobek 24 trafień sprawia, że wciąż mówi się o Polaku w kontekście możliwości pobicia rekordu Gerda Muellera (40 bramek w sezonie 1971/72). Droga jeszcze daleka, więc Lewandowskiemu przydałaby się powtórka z początku października, gdy w Monachium strzelił berlińczykom aż cztery gole.

Rola Krzysztofa Piątka zmienia się niemal z tygodnia na tydzień. Początek roku to dwa występy z ławki rezerwowych, kolejne dwa – w pierwszym składzie. Wreszcie z Werderem pojawił się na boisku na ostatnich 26 minut, by przeciwko Eintrachtowi Frankfurt zagrać dopiero po raz drugi w tym sezonie Bundesligi w pełnym wymiarze czasowym. To właśnie w ubiegły weekend przełamał się i strzelił po miesiącu swojego piątego gola.

To był ważny sygnał dla nowego-starego trenera Herthy, Pala Dardaia. Mecz z Frankfurtem okazał się przegrany, ale Piątek spełniał swoją rolę: był pierwszym obrońcą zespołu (miał m.in. pięć fauli!), a także często starał się wychodzić na prostopadłe zagrania (pięć razy łapano go na pozycji spalonej), do tego oddał cztery strzały. Do tego nie był już tak oderwany od gry zespołu, jak bywało to wcześniej w sezonie, zaliczył najwyższy wynik podań od początku rozgrywek (29).

Jednak ten opis gry z Eintrachtem oraz wyniki berlińczyków – tylko cztery zwycięstwa oraz piętnasta pozycja w tabeli – sprawiają, że o porównanie Piątka z Lewandowskim niezwykle trudno, nie tylko ze względu na różnicę w zdobytych bramkach. Czy wgłębiając się w statystyki można dostrzec coś, co przemawia na korzyść napastnika Herthy?

W liczbach widać dokładnie przewagę jakościową Bayernu nad Herthą. Lewandowski dochodzi do lepszych sytuacji i częściej uderza na bramkę przeciwnika, niż robi to Piątek. Przeliczając próby Polaków na 90 minut, to przewaga najlepszego snajpera Bundesligi nad jego kolegą z kadry jest... dwukrotna (4,14 do 2,07). Lewandowski jest też częściej zaangażowany w grę (27,1 podań, Piątek 21,2), częściej zagrywa do przodu i w pole karne przeciwnika, choć wykonują oni bardzo podobną liczbę podań pod pressingiem rywala (ponad 5).

Nieco lepiej wypada Piątek w kwestii... gry defensywnej. Wykonuje zdecydowanie więcej pressingów od Lewandowskiego (24 do 11,6 na 90 minut gry), zwłaszcza pracując w środku pola i własnej strefie obrony. Jednak te różnice wynikają z tego, jaką przewagę zwykle ma Bayern nad swoimi rywalami. Utrzymując się przez większość czasu przy piłce nie trzeba walczyć w defensywie, a straty zwykle zdarzają się bliżej bramki przeciwnika, więc ten pressing w przypadku monachijczyków jest niemal zawsze wysoki. Hertha gra inaczej, ale też przez to Piątek ma dalej do tego pola karnego w którym jak najczęściej chciałby przebywać. Dlatego średnia jego kontaktów z piłką jest wyższa w środkowej strefie boiska (16,5), niż w tej ataku (13,3). Odwrotnie niż u Lewandowskiego (odpowiednio 14,7 i 24), a przewaga lidera klasyfikacji strzelców jest też najlepiej widoczna przez pryzmat tego, że ma on ponad osiem kontaktów z piłką w szesnastce rywali, gdy Piątek w ciągu 90 minut średnio notuje ich mniej niż pięć.

Poniższa grafika (goli oraz strzałów celnych) doskonale obrazuje również wszystko, co zostało napisane. O ile Lewandowski należy do grona najczęściej strzelających zawodników w czołowych pięciu ligach Europy – wyprzedzają go tylko Lionel Messi, Cristiano Ronaldo i… Patrick Bamford (Leeds) – o tyle Piątek nie jest nawet na podium klasyfikacji uderzeń we własnym klubie. Ma ich niemal o połowę mniej od najczęściej próbującego kolegi z Herthy, Matheusa Cunhy, a także trzy razy mniej od kolegi z reprezentacji Polski. Mniej prób to mniejsze szanse na sukces: według goli oczekiwanych suma jego szans wskazywałaby nawet, że powinien mieć o jedną bramkę mniej. Lewandowski również przebija wyliczenia statystyków aż o osiem goli, lecz napastnik o jego klasie po prostu korzysta z tego, jak często dogrywana jest mu piłka. W efekcie Piątek oddaje strzał co niemal 40 minut (z pola karnego jeszcze rzadziej, co 48), gdy „Lewy” ma okazję co 21…

Nic dziwnego więc, że obydwie ekipy nastawiają się na piątkowe starcie zupełnie inaczej. O ile Hansi Flick, szkoleniowiec Bayernu, zapewnia, że zespół zrobi wszystko, by po raz piąty z rzędu wygrać w Berlinie i pokazać swoją moc rywalom, o tyle Pal Dardai mówi o konieczności odpowiedzialnej gry w kompakcie. Na pocieszenie należy wskazać, że monachijczycy zachowali tylko cztery czyste konta w tym sezonie, Hertha poprzednio trafiała do bramki Manuela Neuera trzykrotnie, każdemu z ostatnich rywali zdarzało się z mniejszym lub większym powodzeniem sprawdzić formę słynnego golkipera. Pewniejsze jest to, że strzelać będzie oczywiście Lewandowski, ale i Piątek może liczyć na swoją szansę.

Michał Zachodny

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności