Aktualności
Paweł Olkowski, czyli powrót z otchłani
Olkowskiego można z pewnością nazwać odkryciem Adama Nawałki. To właśnie były sternik kadry narodowej zaufał mu po raz pierwszy, budząc tym samym wiele wątpliwości. Kibice zadawali sobie pytanie, czy obrońca występujący wówczas w Górniku Zabrze podoła trudom rywalizacji w najważniejszej drużynie w kraju. Czas pokazał, że – choć Olkowskiego trudno było nazwać pierwszoplanową postacią reprezentacji, a raczej jej solidnym elementem – powołanie nie było pomyłką. Od tego czasu rozegrał bowiem trzynaście spotkań w kadrze, będąc ważną postacią drugiej części kwalifikacji EURO 2016.
Z pewnością dużym atutem Olkowskiego, który występuje na pozycji prawego obrońcy, jest jego ofensywne usposobienie. W sezonie 2013/2014 w barwach Górnika zapisał na swoim koncie dziewięć asyst, dorzucając dwa gole. Nic więc dziwnego, że 24-letni wówczas piłkarz zwrócił na siebie uwagę działaczy 1. FC Koeln. Tam defensor niemal przez cały sezon miał „pewny plac”. Wystąpił w dwudziestu meczach ligowych w pełnym wymiarze czasowym, dorzucając do tego trzy mecze w Pucharze Niemiec. Z bardzo dobrej strony pokazał się zwłaszcza w potyczce z TSG 1899 Hoffenheim, w której dwukrotnie trafiał do siatki, a także zaliczył asystę. Sezon zakończył urazem, ale z dorobkiem dwóch bramek i trzech asyst.
Niestety, kolejne rozgrywki nie były już dla niego tak udane. Choć znów zaczął je jako podstawowy obrońca 1. FC Koeln, później operował już pomiędzy ławką rezerwowych a zaledwie symbolicznymi występami. Dwie asysty nie mogły na nikim zrobić wrażenia, a sezon 2016/2017 nie był pod tym względem wiele lepszy. Pół sezonu spędzone na ławce rezerwowych i obniżenie lotów sprawiło, że Olkowski stracił też miejsce w reprezentacji Polski. Po raz ostatni zagrał w niej jak dotąd 11 października 2015 roku, w pamiętnym meczu z Irlandią, którym biało-czerwoni zapewnili sobie awans do finałów mistrzostw Europy we Francji.
W totalnym niebycie Olkowski znalazł się w minionym sezonie. Nie dość, że drużynie z Kolonii totalnie nie szło w rozgrywkach Bundesligi, to w dodatku Polak został odstawiony od składu. Przez cały sezon w barwach pierwszego zespołu 1. FC Koeln wystąpił zaledwie jedenaście razy, przebywając na boisku tylko 761 minut. Na domiar złego jego drużyna z hukiem spadła do 2. Bundesligi, mając na finiszu aż 14 punktów straty do bezpiecznego miejsca. Biorąc pod uwagę, że jeszcze w sezonie 2016/2017 ekipa z Kolonii zajęła pozycję numer pięć w lidze i zakwalifikowała się do europejskich pucharów, był to ogromny zawód.
Po spadku klub zdecydował się na rozwiązanie kontraktu z 13-krotnym reprezentantem Polski. – Paweł zawsze zachowywał się bardzo profesjonalnie. W klubie nie widzieliśmy jednak dla niego miejsca w drużynie. Otwarcie i szczerze porozmawialiśmy o przyszłości, doszliśmy do porozumienia i zdecydowaliśmy się na rozwiązanie umowy – poinformował wówczas dyrektor sportowy 1. FC Koeln Armin Veh. Olkowski, mimo takiego postawienia sprawy, nie ukrywał, że dużo zawdzięcza klubowi z Kolonii. – Przeżyłem tam niezapomniane momenty. Doskonale czułem się w tym mieście i samym klubie, nawet wtedy, gdy pod względem sportowym nie wszystko układało się dla mnie dobrze. Teraz przede mną nowe wyzwania, muszę myśleć o dalszym rozwoju kariery – przyznał.
Sporo mówiło się o potencjalnym powrocie Olkowskiego do Polski, ale ostatecznie trafił do Boltonu Wanderers. Championship wydawało się dla Polaka idealnym kierunkiem, by się odbudować. Drużyna była po niespecjalnie udanym sezonie, broniąc się do końca przed spadkiem z ligi. Kolejnym atutem tego wyboru jest też bardzo duża liczba spotkań – zaplecze Premier League liczy bowiem aż 24 drużyny, więc okazji do występów jest sporo. I rzeczywiście, Polak od pierwszego meczu cieszy się bardzo dużym zaufaniem menedżera Phila Parkinsona. Anglik dał mu szansę i z pewnością tego nie żałuje. Olkowski od początku rozgrywek jest jedną z pierwszoplanowych postaci Boltonu, mając na koncie gola i dwie asysty. 28-latek błyskawicznie odbudował swoją dyspozycję i otrzymał powołanie do reprezentacji Polski na mecze Ligi Narodów z Portugalią i Włochami. Konkurencja z prawej strony defensywy jest spora, że wspomnimy tylko Bartosza Bereszyńskiego i Tomasza Kędziorę, ale Olkowski na pewno przyjedzie na zgrupowanie z wielkimi nadziejami. I miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie po jego myśli.