Aktualności

Orzełek motywacją „Makiego”. „Nadal muszę ciężko pracować”

Reprezentacja11.05.2018 
Gdy na początku grudnia ubiegłego roku Maciej Makuszewski doznał fatalnego urazu, prognozowano, że sezon ma już z głowy, a co za tym idzie – może również zapomnieć o walce na wyjazd na mistrzostwa świata w Rosji. „Maki” jednak nie poddał się, zacisnął zęby i rozpoczął żmudną rehabilitację, aby zdążyć na końcówkę rozgrywek. Wrócił na boisko i udowodnił, że intensywną pracą, determinacją i ambicją można zrobić naprawdę wiele.

Poważna kontuzja przytrafiła mu się w najgorszym czasie – Maciej Makuszewski wyrósł na lidera Lecha Poznań i był jednym z najbardziej wyróżniających się zawodników w naszej ekstraklasie. Wysoką dyspozycję docenił trener Adam Nawałka, który powołał pomocnika na wrześniowe mecze biało-czerwonych z Duńczykami i Kazachami. – Ogromna radość, honor i zaszczyt. Te powołanie to także wspaniała niespodzianka i nagroda. Przyznam, że od jakiegoś czasu nie myślałem już na poważnie o tym, że mogę trafić do kadry Polski, bo to jest w końcu jedna z najlepszych reprezentacji na świecie – mówił wówczas w rozmowie z Łączy Nas Piłka Makuszewski.

Debiut w drużynie narodowej okazał się jednak bolesny, bo biało-czerwoni ponieśli sromotną klęskę na Telia Parken w Kopenhadze, a nowy reprezentant Polski zagrał 23 minuty, gdy zastąpił Karola Linettego. Wielka radość dopiero była przed Makuszewskim. Trzy dni później selekcjoner Adam Nawałka zdecydował się wystawić go w wyjściowym składzie na spotkanie z Kazachstanem. Magiczny PGE Narodowy, drużyna narodowa, dziesiątki tysięcy kibiców zdzierających gardła, wyposażonych w biało-czerwone barwy. I w samym centrum Maciej Makuszewski, zawodnik ze Szczuczyna, który właśnie spełnia dziecięce marzenie i ma okazję reprezentować drużynę narodową.

Polacy zrehabilitowali się za porażkę w Danii i w Warszawie w konfrontacji z Kazachami zgarnęli trzy cenne punkty. Cegiełkę do zwycięstwa dołożył także Makuszewski, który zanotował asystę przy bramce Arkadiusza Milika. – Zagrać w reprezentacji Polski pierwszy mecz od samego początku, to wielka sprawa. Wystąpiłem przed własną publicznością, słuchałem Mazurka Dąbrowskiego. Wyszedłem w podstawowym składzie z tak świetnymi piłkarzami. To coś niesamowitego. Na meczu obecna była moja cała rodzina i wielu przyjaciół oglądało mnie w telewizji. Chciałem dać z siebie wszystko i tak też zrobiłem. Dziękuję trenerowi Nawałce za zaufanie i za to, że wierzył we mnie – mówił po meczu z uśmiechem na twarzy Makuszewski.

Obiecującą karierę Makuszewskiego w reprezentacji Polski przerwał koszmar, który miał miejsce na początku grudnia ubiegłego roku. Pomocnik Lecha Poznań bez udziału rywala niefortunnie przewrócił się w polu karnym i nie był już w stanie kontynuować gry. Przy pomocy klubowych lekarzy ze łzami w oczach opuścił boisko. Twarz Makuszewskiego mówiła wszystko, bo on już wiedział, że czeka go długa przerwa od gry w piłkę. Jego odporność psychiczna zatem została wystawiona na wielką próbę. Diagnoza – zerwane więzadła krzyżowe i poboczne. „Maki” przeszedł operację w specjalistycznej klinice w Rzymie, a przeprowadził ją profesor Paolo Mariani (pod opieką tego samego fachowca był także Arkadiusz Milik).  

Zaczęła się walka z czasem i samym sobą, żeby wrócić na końcówkę sezonu (początkowo nawet mówiono, że jego przerwa potrwa od sześciu do nawet dziewięciu miesięcy). Małymi krokami „Maki” zbliżał się do celu. Po miesiącu od doznania poważnej kontuzji kopał już piłkę. Pełen optymizmu wykonywał tytaniczną pracę. – Z każdym dniem czuję się o wiele lepiej. Widać, że rehabilitacja przynosi efekty. Bardzo ważne były dla mnie te początki. Dostałem setki wiadomości od kibiców, od ludzi, których w ogóle nie znałem. Otrzymałem wiele słów wsparcia, więc to dla mnie ogromna motywacja do tego, żeby pracować każdego dnia – powiedział Maciej Makuszewski oficjalnemu kanałowi YouTube Lecha Poznań.

„Maki” wkrótce dostał zielone światło na treningi z pierwszym zespołem Lecha Poznań, a w kadrze meczowej znalazł się pod koniec kwietnia na spotkanie z Górnikiem Zabrze. „Kolejorz” poniósł porażkę 2:4, ale Makuszewski pokazał się z dobrej strony. Zmienił na placu gry Radosława Majewskiego i zanotował asystę. – Podobna sytuacja jak w meczu z Danią, bo też wchodziłem na boisko przy ciężkim wyniku. Starałem się dźwignąć drużynę i wlać w moich kolegów trochę wiary – przyznał po końcowym gwizdku 28-letni zawodnik.

Jeden cel został zrealizowany, bo Makuszewski zaczął w końcu grać. Kolejny dopiero przed nim, czyli walka o wyjazd na mistrzostwa świata. Trener Adam Nawałka uwzględnił go w szerokiej kadrze na mundial, która liczy 35 osób. – Czuję się świetnie, bo miałem taki cel, żeby powalczyć o powołanie do szerokiej kadry reprezentacji Polski na mistrzostwa świata. Ale to nie znaczy jeszcze, że znajdę się w grupie 28 osób na zgrupowanie. Muszę nadal ciężko pracować, a co wydarzy się dalej, to zobaczymy. Motywacja do powrotu była od początku, bo grałem w tej drużynie, a później doznałem kontuzji. To mnie mobilizowało, żeby wrócić w terminie powołań i móc się pokazać. Udało mi się to i jest z tego satysfakcja – przyznał na gorąco w rozmowie z radiem zapinamypasy.pl. Walka o marzenia zaczęła się na nowo i sam Makuszewski zrobi wszystko, żeby jego plan wkrótce się ziścił.

Jacek Janczewski

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności