Aktualności
[OKIEM ZA] Karol Linetty (Polska 2:1 Irlandia, 2015)
Dla wówczas 20-letniego pomocnika poznańskiego Lecha to był pierwszy występ od początku spotkania w tych eliminacjach. Wcześniej zaliczył tylko epizod w wygranym 4:0 meczu z Gruzją. I jak na tak poważną szansę spisał się on bardzo dobrze. Tylko Robert Lewandowski zaliczył więcej pojedynków z biało-czerwonych, to Linetty zebrał najwięcej drugich piłek (10), również na połowie przeciwnika (6). A kibice reprezentacji mogli poznać szeroki wachlarz możliwości pomocnika.
Rola w ataku
Napisanie, że Linetty był tylko do rozbijania się i walki byłoby błędem. Grał obok Grzegorza Krychowiaka, a przed nimi w roli ofensywnego pomocnika wystąpił Krzysztof Mączyński. W pierwszej połowie 20-latek miał być tym, który łączył grę ze skrzydłowymi, operując znacznie wyżej, ponieważ to biało-czerwoni dominowali do przerwy (57-procentowe posiadanie piłki). Widać to na poniższej grafice podań i akcji zawodnika.
Faktycznie, dwie najlepsze akcje Linettego przed przerwą to rajdy tymi półprzestrzeniami, czyli strefami między środkiem pola a linią boczną. Najpierw w 26 minucie pokazał swoją przebojowość i szybkość, gdy dopadł do piłki po zamieszaniu i błyskawicznie poprowadził ją w kierunku bramki przeciwnika (grafika poniżej). Nie było z tego korzyści dla drużyny, ale samym ruchem pokazał, że jego energia i intensywność działań może wiele dać w tym spotkaniu.
Kolejny taki rajd przyniósł biało-czerwonym drugiego gola. Linetty nie zaliczył asysty, nie popisał się żadnym finezyjnym podaniem, ale samym ruchem pokazał się Kamilowi Glikowi, który zagrał górną piłkę w pole karne Irlandczyków. Tam pod presją pomocnik zdołał jeszcze odegrać ją spod linii końcowej, by Krzysztof Mączyński miękko dośrodkował do Lewandowskiego, którego strzału bramkarz nie mógł obronić (grafika poniżej). To warty podkreślenia aspekt w grze Linettego, który głównie miał zadania defensywne, ale bez piłki i z piłką potrafił sporo zdziałać. W końcu najwięcej podań skierował do Krychowiaka, a następnie do Mączyńskiego, Piszczka i Lewandowskiego (po pięć) – tylko dwa z 41 jego zagrań nie były rozwijające dla akcji Polaków.
Rola w obronie
Linetty, o czym wkrótce mieli przekonać się również kibice Sampdorii, to idealny zawodnik do pressingu. Zdecydowany, dynamiczny w doskoku, nawet jeśli nie w każdym wypadku skuteczny. W drugiej połowie meczu z Irlandią zaliczył sześć prób odbioru i choć żadna nie była udana, to zaburzały jakikolwiek rytm akcji rywali, nie dając kreatywnym zawodnikom swobody. Owszem, Irlandia nie miała takich piłkarzy zbyt wielu, lecz nadal mogła zagrażać długimi podaniami i samą walką – dlatego tymi aspektami trzeba było im odpowiedzieć. Linetty był szybszy do drugich piłek, skuteczniejszy od przeciwnika, czego poniższa grafika może być przykładem.
O tym, jak ważna była walka w środku pola świadczy to, że z Glennem Whelanem, Jeffem Hendrickiem i Jamesem McCarthym stoczył niemal połowę wszystkich pojedynków. Wliczając jeszcze Jamesa McCleana, który atakował ze skrzydła to już 16 z 26 starć Linettego. Co ciekawe, Polak był skuteczniejszy w tych, gdy on miał piłkę i musiał radzić sobie z presją przeciwnika. Przykładowo, w pierwszej połowie (grafika poniżej) został zaatakowany przez Hendricka, gdy przegrany pojedynek mógłby oznaczać bardzo niebezpieczną kontrę. Nie miał praktycznie opcji podania, więc wybrał takie zastawienie piłki, że jeszcze zdołał się odwrócić i wyprowadzić ją do ataku. Znów kibice mogli zobaczyć kolejny atut pomocnika.
Dodatkowo, po akcjach Linettego widać, że bywał bardzo aktywny w bocznych sektorach, nie tylko wspierając zawodników tam grających w ataku, ale też asekurując ich w pojedynkach. To było kluczowe zwłaszcza w końcówce, gdy dominację przejęli Irlandczycy. Do tego stopnia Polakom zależało na bronieniu wyniku, że pojawił się dodatkowy obrońca (Łukasz Szukała), a Michał Pazdan przeszedł do środka pola, by utrzymać przewagę biało-czerwonych w tej strefie. I to on trzymał się bliżej stoperów, gdy Linetty i Krychowiak zamykali rywalom możliwość wejścia z piłką z bocznych sektorów do środka pola – także dośrodkowaniem. Dzięki temu Polacy utrzymali wygraną i mogli cieszyć się z awansu na mistrzostwa Europy we Francji.
Michał Zachodny
(statystyki: InStat)