Aktualności
Od Arłamowa po zwycięstwa, czyli alfabet reprezentacji Polski
A jak Arłamów
Biało-czerwoni w przyszłym roku ponownie zawitają do Hotelu Arłamów – oficjalnie poinformował Polski Związek Piłki Nożnej. Po zgrupowaniu regeneracyjnym w Juracie nasz zespół pod koniec maja uda się w Bieszczady, gdzie będzie szlifował formę przed mistrzostwami świata. Polakom z pewnością niczego nie zabraknie – będą mieli do dyspozycji świetnie boisko, profesjonalnie wyposażoną siłownię, odnowę biologiczną i szereg innych udogodnień, które pozwolą naszym kadrowiczom przygotować się jak najlepiej.
B jak Boruc
W 2017 roku ostatni raz zobaczyliśmy Artura Boruca w reprezentacji Polski. W listopadzie doświadczony golkiper zagrał swój pożegnalny mecz z Urugwajem. Na chwilę przed końcem pierwszej połowy został zmieniony przez Łukasza Fabiańskiego. Boruc opuścił murawę przy szpalerze swoich młodszych kolegów i owacji na stojąco tysięcy kibiców. Uhonorowano go również pamiątkową koszulką z jego nazwiskiem i liczbą meczów z orłem na piersi. Niezwykle pamiętna chwila, którą Boruc zapamięta na zawsze.
C jak Czarnogóra
Dwa kluczowe mecze eliminacji mistrzostw świata reprezentacja Polski rozegrała z Czarnogórą. W wyjazdowej potyczce do ostatnich minut musieliśmy czekać na decydującą bramkę, którą po fenomenalnym podaniu Piotra Zielińskiego zdobył Łukasz Piszczek. Dzięki wygranej 2:1 Polska umocniła się na pozycji lidera grupy, przystępując do dalszych gier w komfortowej sytuacji. W drugim meczu – na własnym terenie – biało-czerwoni grali o awans i przypieczętowali go, wygrywając 4:2 po pełnym emocji boju.
D jak debiutanci
W 2017 roku w reprezentacji Polski swoje premierowe spotkania rozegrało sześciu zawodników – Maciej Makuszewski, Jan Bednarek, Jarosław Jach, Jakub Świerczok, Tomasz Kędziora i Rafał Kurzawa. Pierwszy z nich doskonale wprowadził się do kadry, ale w końcowej fazie rundy doznał poważnej kontuzji i jego udział w mundialu stanął pod bardzo dużym znakiem zapytania. Dobre mecze rozegrali też Jach i Świerczok, występy Bednarka, Kędziory i Kurzawy były na razie tylko symboliczne, ale z pewnością wszyscy zostaną pod stałą obserwacją sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski.
E jak eliminacje
Za reprezentacją Polski kolejne udane eliminacje. Po bezpośrednim awansie na mistrzostwa Europy we Francji, biało-czerwoni zasłużenie wywalczyli udział na rosyjski mundial. Podopieczni trenera Adama Nawałki pewnie wygrali grupę E, osiągając pięć punktów przewagi nad Duńczykami i dziewięć nad Czarnogórcami. Łączny dorobek naszej drużyny, to osiem zwycięstw, jeden remis i jedna przegrana.
F jak frekwencja
Frekwencja kibiców reprezentacji Polski znowu była imponująca. Zainteresowanie meczami Polaków w eliminacjach mistrzostw świata było ogromne – kilkukrotnie przewyższało pojemność PGE Narodowego. Na każdym meczu trybuny zostały zapełniane biało-czerwonymi barwami, a największą ilość fanów przyciągnęło ostatnie spotkanie z Czarnogórą, po którym Polacy świętowali awans na przyszłoroczny mundial.
G jak Glik
Ostoja defensywy zarówno reprezentacji Polski, jak i AS Monaco. Trudno wyobrażać sobie linię obrony naszej kadry bez 29-letniego stopera. Glik wprowadza dużo pewności w grę, świetnie organizując szyki obronne. Nie bez powodu niedawno znalazł się w Drużynie Roku Ligue 1 według prestiżowego dziennika L’Equipe, a w kadrze występował w niemal każdym spotkaniu. W 2017 roku nie wystąpił jedynie w domowym meczu z Rumunią w eliminacjach mistrzostw świata (z powodu nadmiaru żółtych kartek) oraz towarzyskim boju z Meksykiem (selekcjoner dał mu odpocząć).
H jak humor
Naszym kadrowiczom podczas zgrupowań zawsze dopisują świetne humory, co mogliście zobaczyć na łamach kanału Łączy Nas Piłka. Prym wiodą oczywiście Wojciech Szczęsny z Grzegorzem Krychowiakiem, którzy nawzajem przebijają się o jeszcze śmieszniejsze żarty. Do czołówki należy też zaliczyć Artura Jędrzejczyka, który przed każdym spotkaniem potrafi błysnąć zabawnym „sucharem”.
I jak indywidualności
Choć siłą biało-czerwonych jest z pewnością drużyna, w każdej z formacji można znaleźć jej lidera. W bramce tym mianem podzielili się Łukasz Fabiański i Wojciech Szczęsny, a ich rywalizacja stoi na bardzo wysokim poziomie. Defensywą dowodzi niepodzielnie Kamil Glik, w linii pomocy najpierw rządził Grzegorz Krychowiak, a obecnie coraz większą rolę odgrywa Piotr Zieliński. Atak to z kolei oczywiście domena króla strzelców eliminacji, Roberta Lewandowskiego, który był jednym z głównych architektów awansu na rosyjski mundial.
J jak „jedenastka”
„Jedenastka”, czyli rzut karny. W eliminacjach mistrzostw świata biało-czerwoni aż sześciokrotnie podchodzili do wykonywania tego stałego fragmentu gry. Wszystkie tego typu okazje na bramki zamieniał Robert Lewandowski, który chyba już zapomniał, kiedy ostatnio pomylił się w takiej sytuacji. To prawdziwy „killer” – gdy podchodzi do piłki ustawionej na jedenastym metrze, kibice mogą cieszyć się właściwie już wtedy, zanim do niej dobiegnie.
K jak Krychowiak
Nie da się ukryć, że Grzegorz Krychowiak w optymalnej formie jest bardzo ważnym punktem reprezentacji Polski. W minionym sezonie „Krycha” miał jednak fatalny okres, w którym praktycznie nie grał. Cierpliwość selekcjonera wyczerpała się przed meczami z Danią i Kazachstanem, gdy nie wysłał Krychowiakowi powołania. 27-latek zmienił jednak klub, decydując się na wypożyczenie do West Bromwich Albion i wkrótce powrócił do kadry. Mamy nadzieję, że wkrótce znów odzyska najwyższą formę, bo o tym, jak potrzebny jest drużynie, świadczy choćby turniej finałowy UEFA EURO 2016, gdzie prezentował się wyśmienicie.
L jak Lewandowski
Robert Lewandowski, to prawdziwy lider zespołu, którego zazdrości nam każdy inny zespół. Kończący się rok był dla niego udany nie tylko w klubie, ale również w drużynie narodowej, którą po raz kolejny wprowadził na wielki turniej. Został królem strzelców, wygrywając rywalizację z Cristiano Ronaldo, wyprzedził Włodzimierza Lubańskiego w klasyfikacji najskuteczniejszych strzelców w historii, a teraz zmierza po największą ilość meczów z orłem na piersi.
M jak mundial
Wszyscy kibice z niecierpliwością wyczekują tego turnieju, na którym reprezentacja Polski wystąpi po raz ósmy. W fazie grupowej podopieczni selekcjonera Adama Nawałki zmierzą się z Senegalem w Moskwie, z Kolumbią w Kazaniu i Japonią w Wołgogradzie. Na mistrzostwa świata Polacy wyruszą 13 czerwca 2018 roku, a ich bazą będzie Soczi.
N jak Nawałka
Selekcjoner Adam Nawałka przez kilka lat bardzo ciężkiej pracy odmienił reprezentację Polski, która jest naszą dumą. Wspólnie ze swoim sztabem szkoleniowym jak najlepiej przygotował zespół do eliminacji, co zostało skwitowane awansem na mistrzostwa świata w Rosji. Po ostatnim meczu kwalifikacji Adam Nawałka przeszedł do historii – został pierwszym trenerem, którem udało się wprowadzić drużynę narodową na mistrzostwa Europy i mistrzostwa świata.
O jak ofensywa
Polacy w 2017 roku w ośmiu spotkaniach zdobyli aż 18 bramek, co tylko odzwierciedla ogromny potencjał ofensywny naszej drużyny. Gdyby odliczyć starcia towarzyskie, które były okazją do pokazania się dla zawodników występujących na co dzień w kadrze znacznie mniej, dałoby to kapitalną średnią trzech bramek na mecz. I choć Polacy sporo bramek również stracili, co musi martwić selekcjonera, świetną postawą pod bramką rywala wynagrodzili kibicom swoje potknięcia.
P jak potencjał
Selekcjoner Adam Nawałka rzadko decyduje się na poważne rotacje w składzie. Niemniej jednak w kadrze pojawiły się już nowe twarze, które świadczą o sporym potencjale. Powoli do reprezentacji wprowadzani są Jarosław Jach, Jan Bednarek i Tomasz Kędziora, czyli uczestnicy mistrzostw Europy do lat 21, którzy mają już na koncie debiut w pierwszej drużynie narodowej. Poza nimi o stałe miejsce w zespole walczą między innymi Bartosz Bereszyński, Jakub Świerczok czy kontuzjowany ostatnio Maciej Makuszewski. Każdy z nich z pewnością marzy o tym, by znaleźć się w kadrze na mundial.
R jak ranking
Polacy nigdy jeszcze nie byli tak wysoko w rankingu FIFA, jak w 2017 roku. Świetna postawa w eliminacyjnych spotkaniach wywindowała ich w pewnym momencie na pozycję numer pięć na świecie! I chociaż wielu uważa, że ranking ten nie odzwierciedla prawdziwej siły zespołów, korzyść z tak wysokiej pozycji była bardzo wymierna – w losowaniu grup finałowych mistrzostw świata Polacy umieszczeni zostali w pierwszym koszyku, co pozwoliło uniknąć trafienia na największe piłkarskie potęgi globu.
S jak stadion
Nasz stadion to prawdziwa twierdza, której od nikt od dawna nie jest w stanie zdobyć. PGE Narodowy to obiekt, na którym Polacy rozgrywają wszystkie mecze o punkty. W spotkaniach o stawkę nie przegrali już od 2013 roku, gdy ulegli Ukrainie. Od tego czasu przydarzyła im się tylko jeszcze jedna porażka, gdy w towarzyskim spotkaniu nie sprostali Szkocji. Od tego czasu wygrali dziewięć z dziesięciu bojów o punkty.
T jak taktyka
Selekcjoner Adam Nawałka od długiego czasu wierny jest temu samemu zestawieniu podstawowej jedenastki, jednak pod koniec roku – w meczach towarzyskich z Urugwajem i Meksykiem – spróbował innego ustawienia na boisku, przechodząc w system 1-3-5-2. Taki eksperyment miał za zadanie przygotowanie piłkarzy do gry w inny sposób, a także sprawdzenie szerszego grona kadrowiczów.
U jak urazy
Niestety w tym roku kalendarzowym nasi kadrowicze nie ustrzegli się urazów. Najpoważniejszych kontuzji doznali Arkadiusz Milik oraz Maciej Makuszewski, którzy podczas spotkań ligowych zerwali więzadła, a teraz przechodzą rehabilitację, aby jak najszybciej wrócić na boisko. O to walczy też Łukasz Piszczek, którego powinniśmy zobaczyć na nim już niebawem. Trzymamy kciuki!
W jak wiara
Choć biało-czerwoni w świetnym stylu przeszli przez eliminacje mistrzostw świata, kilkukrotnie musieli mierzyć się z trudnymi momentami. W 2016 roku były to choćby potknięcie w meczu z Kazachstanem, a także wyrwane w ostatniej chwili zwycięstwo w starciu z Armenią. W 2017 roku do samego końca wierzyli w wygraną z Czarnogórą i zapewnili ją sobie w 82. minucie. Pewności siebie nie zachwiała też wyjazdowa porażka z Danią – Polacy ani przez moment nie przestali wierzyć we własne możliwości i do końca eliminacji wygrali wszystkie spotkania. Wiary nie brakowało też w ostatnim meczu, gdy Czarnogórcy potrafili na PGE Narodowym doprowadzić do wyrównania. Wówczas biało-czerwoni maksymalnie się skoncentrowali i wyprowadzili dwa decydujące ciosy.
Z jak zwycięstwa
Triumfy w kolejnych meczach to coś, do czego podopieczni Adama Nawałki zdążyli już przyzwyczaić wszystkich kibiców. Nie inaczej było w 2017 roku – w meczach o punkty biało-czerwoni wygrali pięć z sześciu spotkań, zdobywając w nich aż 18 bramek. Mamy nadzieję, że w nadchodzącym roku ponownie będziemy mogli cieszyć się z kolejnych wygranych naszych bohaterów!