Aktualności
Nie przegrałeś na półmetku kwalifikacji? Jeśli nie nazywasz się Ole Gunnar, pakuj walizki na Euro!
Zwycięstwa nad Gibraltarem, Niemcami i Gruzją. Remisy ze Szkocją i Irlandią. Bilans reprezentacji Polski w trwających kwalifikacjach do Mistrzostw Europy przed rozpoczęciem spotkań rewanżowych daje powody do optymizmu. W pięciu pierwszych spotkaniach z rywalami w walce o wyjazd do Francji biało-czerwoni nie zaznali goryczy porażki. Zazwyczaj drużyny, które kroczyły podobną ścieżką, co zespół Adama Nawałki, na końcu zmagań mogły otwierać szampana. Historia zna jednak przypadki, gdy brak porażki nawet w…całych kwalifikacjach nie gwarantował udziału w turnieju finałowym!
„Już byli w ogródku i witali się z…(tu wpisz popularne w Norwegii zwierzę)”
Polskie przysłowia (jest też jedno o niedźwiedziu) przestrzegają przed zbyt wczesną ekscytacją i snuciem mocarstwowych planów. Norweskich przysłów nie znamy, ale można przypuszczać, że znajdą się takie, które również uczą, że w życiu nie można otwierać szampana w połowie drogi do celu. Wspominamy o Skandynawach nie przez przypadek. Norwegia to piłkarski naród, który w ostatnich dwóch dekadach w kwalifikacjach do Mistrzostw Europy przeżywał największe rozczarowania.
W poprzednich eliminacjach do Euro 2012 Norwegowie byli rewelacją pierwszej części walki o wyjazd do Polski i na Ukrainę. Pokonali faworyzowaną Portugalię, Islandię i Cypr oraz zremisowali z Danią. Po czterech kolejkach z dziesięcioma punktami przewodzili tabeli swojej grupy. W rewanżach świetną formę zaprezentowali Duńczycy, na dobre tory zdołali wrócić Cristiano Ronaldo i spółka. Ścisk w tabeli sprawił, że…gorszym bilansem bramek Norwegowie przegrali walkę o awans…
Dla „Wikingów” tak przegrany awans to nie pierwszyzna. W 1996 roku przeżywali podobne rozczarowanie. W bardzo wymagającej grupie z Czechami, Holandią czy Białorusią Norwegowie, na półmetku, nie przegrywając meczu, z 13 punktami na koncie przewodzili stawce. Rewanże ponownie okazały się dla nich bolesne. Prowadzenie przez Egila Olsena Skandynawowie roztrwonili przewagę i minimalnie, ledwie gorszą różnicą bramek przegrali z Holendrami walkę o drugie miejsce. Marzenia o wyjeździe na czempionat do Anglii prysły jak bańka mydlana.
Bez porażki i bez…awansu
O tym, co czuli Norwegowie, w ostatnich dziesięciu edycjach kwalifikacji do Euro oraz do Mundialu, mogli przekonać się tylko Izraelczycy. W 2005 roku walczyli o wyjazd na mistrzostwa świata do Niemiec. W całych kwalifikacjach nie zaznali goryczy porażki. Dwa razy remisowali z późniejszym wicemistrzem globu, Francją, ale i tak nie zdołali zakwalifikować się do turnieju finałowego. Pierwsze trzy zespoły w tamtej grupie kwalifikacyjnej nie przegrały meczu. Pierwsze miejsce zajęli Francuzi, na drugim z 18 punktami finiszowali Szwajcarzy, którzy lepszym bilansem bramek wyprzedzili zawodników z Izraela.
Historia pokazuje jasno. Niemal zawsze, gdy drużyna na półmetku prowadziła w tabeli i nie przegrała ani razu w pierwszej części kwalifikacji, na finiszu cieszyła się z awansu na wielki turniej. W kwalifikacjach do Mistrzostw Europy, w ostatnich dwóch dekadach, pech prześladował głównie reprezentację Norwegii.
Biało-czerwoni prowadzą w swojej grupie, w dodatku strzelając na półmetku najwięcej goli. Norwegowie awans przegrywali gorszą różnicą bramek. Duet Lewandowski – Milik sprawia, że o dorobek strzelecki reprezentacji Polski martwić się nie musimy!
TAGI: Norwegia, Izrael, kwalifikacje, eliminacje, reprezentacja,