Aktualności
Nasi goleadorzy najskuteczniejsi w klubach
Robert Lewandowski najskuteczniejszy piąty raz z rzędu?
Robert Lewandowski w Bundeslidze strzelał w ośmiu meczach, a jego licznik zdobytych bramek wynosi dziesięć trafień, co daje mu pozycję wicelidera wspólnie z Marco Reusem. W pozostałych spotkaniach „Lewy” nie trafiał, ale co nie znaczy, że prezentował złą dyspozycję. – Piłkarzowi ciężko jest być w wysokiej formie przez cały rok. Każdy zawodnik gra czasem lepiej, ale też są takie mecze, że nie uda się strzelić. Jednak to, ze były momenty, gdy nie trafiałem, to wcale nie oznacza, że występowałem źle. Wręcz przeciwnie, bo w niektórych meczach wyglądałem lepiej, mimo że nie zdobyłem bramki. Wielu ludzi jednak patrzy tylko na statystyki. Cieszę się ze swojej dyspozycji i będę pracował nad tym, żeby się utrzymywała – mówił Robert Lewandowski kilka dni temu w pomeczowej rozmowie z TVP Sport.
Statystyki Roberta Lewandowskiego znowu windują się w górę. „Lewy” dopisał do swego konta w tym sezonie dziesięć goli, a co za tym idzie – szybko wypracował sobie miano najskuteczniejszego zawodnika w Bayernie Monachium, bo Thomas Mueller i Serge Gnabry mają sześć bramek mniej. I tak powinno zostać do końca sezonu w Bundeslidze. Dla przykładu podium najskuteczniejszych zawodników w ekipie mistrza Niemiec – Robert Lewandowski: 29 goli (tytuł najbardziej bramkostrzelnego gracza w lidze), drugi Thomas Wagner z 12 trafieniami i trzeci Thomas Mueller, któremu udało się kierować futbolówkę do siatki 8-krotnie.
Nie ulega żadnym wątpliwościom, że Robert Lewandowski ma kolosalne znaczenie dla Bayernu Monachium, a Bawarczycy robią, co tylko mogą, żeby jak najdłużej zatrzymać Polaka na Allianz Arena. – Mogę powiedzieć, że jest dla nas jak ubezpieczenie na życie. W tym sezonie strzelił już wiele goli w meczach o stawkę, co mnie bardzo cieszy. Robert ma w naszej drużynie bardzo ważną pozycję, na którą zapracował i zasłużył. Ma wsparcie nie tylko ze strony naszych fanów, ale i wewnątrz klubu. Dlatego teraz jest w tak wysokiej dyspozycji. Zawsze można na nim polegać – mówił o „Lewym” trener Bayernu Niko Kovać.
Warto także wspomnieć, że Robert Lewandowski już po zakończeniu ubiegłego sezonu zrównał się m.in. z Royem Makaayem i Giovane Elberem. Holender i Brazylijczyk po cztery razy z rzędu zostawali najskuteczniejszymi zawodnikami w barwach Bayernu Monachium w Bundeslidze. W klasyfikacji wszech czasów rekordem nie do pobicia szczycić się może Gerd Mueller. Legendarny niemiecki napastnik aż jedenaście sezonów z rzędu zostawał najskuteczniejszym piłkarzem monachijczyków
Krzysztof Piątek, czyli od anonimowego gracza do „El Pistolero”
Gdy Krzysztof Piątek trafiał na Półwysep Apeniński wielu zastanawiało się czy przeskok z ligi polskiej do Serie A nie zahamuje kariery byłego zawodnika Cracovii. A wręcz przeciwnie, bo we Włoszech wykonał ogromny krok do przodu. Genoa CFC na samym początku dała mu to, co dla piłkarza najważniejsze – regularną grę i to pod początku do końca spotkania. Piątek odpłacił się tym, czego od napastnika się oczekuje, czyli sporą liczbą bramek. Może jak przychodził do Serie A był postacią anonimową, ale zmieniło się to po jego siedmiu meczach, gdy trafiał w każdym spotkaniu.
Krzysztof Piątek dzięki takiemu początkowi szybko wysunął się na prowadzenie w klasyfikacji najskuteczniejszych, ale spodziewać się można było, że przyjdą mecze, że Polak nie będzie trafiał jak wcześniej. Potwierdziło się to z Juventusem, gdy w pięciu następnych nie mógł znaleźć drogi do bramki. Odblokował się z Sampdorią, trafił także SPAL i pokonał golkipera AS Roma.
Dwanaście goli i pierwsze miejsce w zestawieniu najbardziej bramkostrzelnych zawodników w Serie A robi wrażenie. A i konkurencja jest ogromna, bo przecież pozycją lidera Piątek wymieniał się z Cristiano Ronaldo (jeden gol mniej), jest też Ciro Immobile czy Fabio Quagliarella. Krzysztof Piątek strzelił więcej goli niż wszyscy zawodnicy Genoa CFC razem wzięci. Na dwanaście goli reprezentanta Polski do dorobku zespołu z Genui dopisuje się dziesięć bramek jego kolegów. Cristian Kouame tylko trzy razy zdobywał bramkę, a dwukrotnie do siatki przeciwnika trafiał Goran Pandev.
Zakończyć rok mocnym akcentem. Odblokowany Arkadiusz Milik
Końcówka listopada i grudzień to przełomowy okres dla Arkadiusza Milika. Po powrocie ze zgrupowania reprezentacji Polski i zdobytej bramce w meczu z Portugalią na wyjeździe, napastnik zaczął trafiać także dla SSC Napoli. Milik strzelał w trzech kolejnych meczach neapolitańczyków, a koniecznie trzeba zaznaczyć, że w dwóch spotkaniach jego trafienia były kluczowe.
Tak było w meczu z Atalantą, gdy Milik po kilku minutach od wejścia na boisko wpisał się na listę strzelców i dał trzy punkty wicemistrzowi Włoch. Kolejkę później dwa razy znalazł sposób na bramkarza Frosinone. W ubiegły weekend w doliczonym czasie gry po precyzyjnym uderzeniu z rzutu wolnego zagwarantował zwycięstwo w spotkaniu z Cagliari.
Cztery gole w trzech spotkaniach i osiem trafień w bieżących rozgrywkach Serie A. Arkadiusz Milik złapał wiatr w żagle, a co za tym idzie – zaczął windować się w klasyfikacji najskuteczniejszych w lidze. Co ciekawe Milik wysunął się na prowadzenie w SSC Napoli. Jedno trafienie mniej mają pozostali napastnicy, czyli Lorenzo Insigne i Dries Mertens. Przed Milikiem trzy spotkania i szansa, żeby mocnym akcentem zakończyć bardzo udaną końcówkę roku. Rywalami SSC Napoli w najbliższych meczach będzie SPAL, później Inter, a ostatnim przeciwnikiem Bologna FC.