Aktualności
Najlepszy asystent w Rosji. Skąd zmiana u Sebastiana Szymańskiego?
Jego koledzy już sobie z tego żartują. Mówią w wywiadach o nim: Sebastian „Jak mogę ci asystować?” Szymański. Dla Dinama to przede wszystkim powód do satysfakcji, dla samego reprezentanta Polski dowód na to, że jego umiejętności są coraz wyżej oceniane. W nieco ponad dwa tygodnie zrobił taki wynik asyst, że może mierzyć w swój osobisty rekord, który wynosi siedem ostatnich podań z ostatniego sezonu w Polsce. Wtedy w Legii rozegrał 34 spotkania w Ekstraklasie, teraz jest na samym początku rozgrywek.
W Warszawie był jednym z podstawowych wykonawców stałych fragmentów gry, w Moskwie też rzuty wolne i rożne wykonywał, ale nie tak często. W tym sezonie jego średnia wzrosła dwukrotnie, już ma ponad połowę kopnięć stojącej piłki z 22 występów w premierowym sezonie w Dinamie (15 do 28). – Korzystam z tego elementu gry. Mam nadzieję, że uda nam się strzelić więcej goli z rzutów wolnych. To efekt treningów w trakcie których pracujemy ciężko nad stałymi fragmentami i w efekcie zdobywamy sporo bramek – mówił Szymański po wygranej z Zenitem.
Trzy z czterech dotychczasowych asyst Szymańskiego to stałe fragmenty. Z Zenitem dośrodkowywał z rzutu wolnego z lewej strony, posyłając mocno uderzoną piłkę idealnie na wprost przed bramką rywali, gdzie nabiegał Toni Sunjić. Tydzień wcześniej z rzutu rożnego posłał podanie na głowę Nikolaja Komlichenki, sezon zaczął od asysty z narożnika boiska do Sylvestra Igbouna. Jedyne ostatnie zagranie z gry to też w spotkaniu z Uralem, gdy zagrał prostopadle w kontrze do Clintona N’Jie.
Dinamo nie gra skomplikowanego futbolu. Zajmują na razie czwarte miejsce w tabeli, choć aż osiem zespołów strzeliło więcej goli na tak wczesnym etapie sezonu. Tylko cztery drużyny oddały mniej strzałów, jedynie trzy notują niższe średnie posiadanie, za to są w czołówce klasyfikacji prób odbiorów i przechwytów. Drużyna prowadzona przez Kiriłła Nowikowa nie jest więc najpiękniejszą do oglądania, ale zdecydowanie świadomą swoich atutów i ograniczeń. Dodatkowo to całkiem uniwersalny zespół: w pięciu kolejkach zagrał w trzech różnych ustawieniach. Wyraża się to rolą Szymańskiego, raz atakującego ze skrzydła, innym razem grającym za napastnikiem lub bliżej środka. W środę reprezentant Polski był… niemal wszędzie, co widać po jego kontaktach z piłką.
Z Zenitem Dinamo zagrało systemem z trójką środkowych obrońców. – Znamy to ustawienie z poprzedniego sezonu, trenowaliśmy je, podobnie tym razem w sparingu, choć bardziej w rezultacie braków kadrowych. Tak czy inaczej, takie taktyczne lekcje, które wprowadzamy w treningu praktycznym i teoretycznym nam pomagają. Mamy piłkarzy na wysokim poziomie, mądrych. Wystarczy im coś raz pokazać, a oni wykonują to efektywnie, co też widzieliśmy dzisiaj. Nie było problemów w fazach przejściowych – chwalił swój zespół Nowikow.
Błędem byłoby ograniczanie roli Szymańskiego w grze Dinama jedynie do stałych fragmentów. Występ z Zenitem 21-latka to też sporo dynamicznych wyjść na pozycję i zmian kierunku gry, udział w pressingu oraz asekurowanie kolegów z innych pozycji. Całkiem sporo zadań, jak na ofensywnego piłkarza. Na grafikach poniżej widzimy, jak na początku spotkania w rozegraniu podchodzi nawet do obrońców, by po kilkunastu minutach odnaleźć się w roli najbardziej wysuniętego zawodnika. W 26 minucie przeprowadził indywidualną akcję środkiem pola, wyminął dwukrotnie tego samego rywala, by znaleźć sobie miejsce do strzału, ale jego próbę wybronił bramkarz.
Może jest jeszcze zbyt wcześnie, by jednoznacznie porównywać ogólny dorobek Szymańskiego w obecnym sezonie do poprzedniego, ale jego rola rośnie. Pod wieloma względami pozostał tym samym zawodnikiem, którego polscy kibice znali z Ekstraklasy. Przykładowo, przeciwko Zenitowi zaliczył cztery dryblingi i cztery odbiory, więc jego aktywność, chęć uczestniczenia w każdej fazie spotkania nadal jest doskonale widoczna. Z tego reprezentacja i Jerzy Brzeczek mogą wyłącznie skorzystać.
Michał Zachodny