Aktualności

Mundialowy alfabet biało-czerwonych

Reprezentacja14.06.2018 
Wilimowski, Górski, Lato, Boniek. To tylko niektóre nazwiska, które od razu przypomina sobie polski kibic, gdy myślami wraca do zmagań Polaków na mundialu. Mamy nadzieję, że mistrzostwa świata w Rosji będą dla naszej reprezentacji takimi, które wyryją w naszej pamięci kolejne. Przed nami ósmy najważniejszy turniej piłkarski na świecie z udziałem biało-czerwonych. Jak to wyglądało w przeszłości? Zapraszamy na mistrzowski alfabet naszej reprezentacji.

Awans – reprezentacja Polski po raz ósmy w historii zapewniła sobie udział w mistrzostwach świata. Jej największymi sukcesami są brązowe medale zdobyte w 1974 roku w Niemczech oraz w 1982 w Hiszpanii. W pierwszym przypadku przepustkę na najniższy stopień podium dała wygrana z Brazylią, w drugim ogranie Francji.

Brazylia – Najczęściej, bo aż czterokrotnie biało-czerwoni w turnieju głównym mistrzostw świata mierzyli się właśnie z reprezentacją „Canarinhos”. Polscy kibice najmilej wspominają starcie z 1974 roku. Skromna wygrana 1:0 dała wówczas Polakom pierwszy medal mistrzostw świata.

CONCACAF – z przedstawicielami żadnej innej federacji piłkarskiej na świecie Polakom na mundialach nie gra się tak dobrze, jak właśnie z członkami Konfederacji Piłki Nożnej Ameryki Północnej, Środkowej i Karaibów. W czterech starciach z Haiti, Meksykiem, Kostaryką i USA biało-czerwoni odnieśli komplet zwycięstw.



Dublet – Antoni Piechniczek to jedyny jak dotąd selekcjoner polskiej reprezentacji, który miał udział w zakwalifikowaniu się naszej drużyny na dwa mundiale, a także poprowadził biało-czerwonych dwukrotnie w finałach. Zespół objął w marcu 1981, zastępując na stanowisku Ryszarda Kuleszę. W 1982 roku w Hiszpanii Polacy wywalczyli trzecie miejsce. Cztery lata później w Meksyku dotarli do 1/8 finału.

Ernest – Ernest Wilimowski jest jedynym reprezentantem Polski, który w jednym meczu w finałach zdobył cztery gole. I to przeciwko komu! W 1/8 finału mundialu rozgrywanego we Francji w 1938 roku zawodnik Ruchu Hajduki Wielkie czterokrotnie oszukał brazylijską defensywę. Po faulu na nim podyktowany został też rzut karny, który wykorzystał Fryderyk Scherfke.

Francja 1938 – pierwszy mundial z udziałem Polaków odbył się na rok przed wybuchem II wojny światowej we Francji. Przepustkę do finałów biało-czerwoni wywalczyli w dwumeczu z Jugosławią. Prowadzona przez Józefa Kałużę drużyna bez problemów ograła w Warszawie zespół z Bałkanów 4:0. W rewanżu górą byli rywale, którzy po bramce Blagoje Marianovicia wygrali 1:0.

Górski – Kazimierz Górski był jednym z głównych architektów pierwszego medalu piłkarskich mistrzostw świata dla Polski. Prowadzona przez urodzonego we Lwowie trenera kadra rozegrała w Republice Federalnej Niemiec siedem spotkań. Uległa jedynie gospodarzom turnieju w słynnym meczu na wodzie. Później jednak pokonała Brazylię i do Polski wróciła jako trzecia najlepsza drużyna na świecie.

Henryk Martyna – strzelec pierwszego gola dla naszej drużyny narodowej w walce o wyjazd na mundial. Urodzony w Krakowie zawodnik warszawskiej Legii trafił na 1:1 z rzutu karnego w rywalizacji z Czechosłowacją, dokładnie 15 października 1933 roku. Polacy ulegli jednak południowym sąsiadom 1:2, a na mecz rewanżowy nie udali się ze względu na spór terytorialny o Zaolzie i w ten sposób na turniej główny do Włoch pojechali Czechosłowacy.

Inaczej, niż dotychczas – Pierwszy raz w swojej historii gry na mundialu Polacy znaleźli się w jednej grupie jednocześnie z przedstawicielami Azjatyckiej, Afrykańskiej i Południowoamerykańskiej Konfederacji Piłkarskiej. Po raz pierwszy w historii Polacy nie będą rywalizować w grupie z żadnym zespołem z Europy.



Janas – selekcjonerem, który jako ostatni zakwalifikował reprezentację Polski do finałów i poprowadził ją w turnieju głównym, był Paweł Janas. Biało-czerwoni w eliminacjach odnieśli osiem zwycięstw i ponieśli dwie porażki. W fazie grupowej niestety również przegrali dwa razy i mimo zwycięstwa z Kostaryką, pożegnali się z turniejem.

Kostaryka – to ostatni zespół, z którym Polacy zwyciężyli na mundialu. Biało-czerwoni przystępowali do tego meczu po porażkach z Ekwadorem oraz gospodarzami turnieju, Niemcami. Honorowe pożegnanie z mistrzostwami było możliwe dzięki dwóm trafieniom Bartosza Bosackiego.



Lato – Grzegorz Lato jest do tej pory jedynym polskim zawodnikiem, który cieszył się z tytułu króla strzelców mistrzostw świata. W 1974 roku sposobu na zatrzymanie urodzonego w Malborku napastnika nie znaleźli Argentyńczycy, reprezentanci Haiti, Szwedzi, Jugosłowianie, a w meczu o trzecie miejsce także Brazylijczycy.

Monachium – Stadion Olimpijski w Monachium jest areną, na której Polacy odnieśli najwyższe zwycięstwo w historii swoich występów na mundialu. 19 czerwca 1974 roku biało-czerwoni rozbili Haitańczyków aż 7:0! Wynik meczu otworzył i ustalił wspomniany wcześniej Grzegorz Lato. W międzyczasie hat-tricka zdobył Andrzej Szarmach, a po golu dorzucili jeszcze Kazimierz Deyna oraz Jerzy Gorgoń.

Niepokonani – reprezentacja Polski przeszła jak burza przez turnieje eliminacyjne do mistrzostw świata w 1978 oraz 1982 roku. Nikt nie mógł znaleźć sposobu na drużynę prowadzoną najpierw przez Jacka Gmocha, a następnie Ryszarda Kuleszę, po którym pracę kontynuował Antoni Piechniczek. Przed mundialem w Argentynie Polacy w pokonanym polu zostawili Portugalię, Danię oraz Cypr. Cztery lata później w podobnej sytuacji byli zawodnicy NRD oraz Malty.



Ojciec i syn – historia polskiej reprezentacji zna tylko jeden przypadek, w którym w ślady ojca poszedł syn i obaj z orłem na piersi reprezentowali nasz kraj na mistrzostwach świata. Włodzimierz Smolarek zagrał w 1982 roku w Hiszpanii i w 1986 w Meksyku, natomiast Euzebiusz wziął udział w mundialu rozgrywanym w Niemczech w 2006 roku.



Peru – z nikim innym biało-czerwoni nie mają tak dobrego bilansu gier na mundialu jak z Peruwiańczykami. Obie reprezentacje konfrontowały się dwukrotnie. Pierwsza gra o stawkę miała miejsce w 1978 roku w Argentynie. W drugiej fazie turnieju Polacy wygrali skromnie 1:0 po bramce Andrzeja Szarmacha. Cztery lata później los skojarzył oba zespoły w pierwszej fazie grupowej mundialu w Hiszpanii. Biało-czerwoni rozgromili wówczas swoich rywali 5:1.

Rekordzista – Władysław Żmuda, trzykrotny mistrz Polski w barwach Śląska Wrocław i Widzewa Łódź, jest rekordzistą pod względem liczby występów na mundialu z orłem na piersi. Rozegrał 21 spotkań podczas czterech kolejnych mundiali.



Selekcjoner – Adam Nawałka wraca na mistrzostwa świata po 40 latach przerwy. Jako piłkarz w 1978 roku zagrał w Argentynie w pięciu spotkaniach. Opuścił tylko mecz z Peru. Wówczas Polacy przeszli do drugiej rundy, ale w niej musieli uznać wyższość gospodarzy turnieju oraz Brazylijczyków.

Trzy w sieci – tylko trzykrotnie reprezentanci Polski cieszyli się z hat-tricka podczas mistrzostw świata. Pierwszym był owiany legendą występ Ernesta Wilimowskiego w meczu przeciwko Brazylii w 1938 roku. Drugim w starciu z Haiti popisał się Andrzej Szarmach. Trzeci i jak do tej pory ostatni ustrzelony został przez Zbigniewa Bońka w spotkaniu z Belgią na Camp Nou w Barcelonie podczas mundialu w Hiszpanii w 1982 roku.

Uwaga na gospodarzy – Polacy z gospodarzami turnieju mierzyli się dotychczas czterokrotnie. Niestety z żadnej z tych konfrontacji nie wyszli zwycięsko. W 1974 roku przegrali 0:1 z RFN, w 1978 0:2 z Argentyną, a w 2002 takim samym wynikiem zakończył się mecz z Koreą Południową. W 2006 roku przegraliśmy zaś 0:1 z Niemcami.



Wracamy! – Polacy wracają na mundial po dwóch turniejach bez kwalifikacji. Biało-czerwonych zabrakło w RPA oraz Brazylii. Jest to dotychczas najkrótsza nieobecność naszego zespołu na mistrzostwach. Najdłuższa przerwa trwała po wojnie i zakończyła się dopiero w 1974 roku. Poprzednia natomiast miała miejsce po mundialu w Meksyku, kiedy naszych zawodników zabrakło na mistrzostwach we Włoszech, Stanach Zjednoczonych oraz Francji.

Złota era – najlepszym czasem na arenie międzynarodowej dla Polaków były lata 70-te i 80-te minionego wieku. Biało-czerwoni zakwalifikowali się wówczas do czterech kolejnych mundiali, zdobyli dwa medale, a dodatkowo błyszczeli także na Igrzyskach Olimpijskich, nie bez przesady więc ten okres często nazywany jest złotą erą polskiej piłki. Czy teraz również uda nam się do niej nawiązać?

Kamil Świrydowicz

FOT: Cyfrasport, East News

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności