Aktualności
Mistrzostwo, utrzymanie, miejsce w kadrze – o co jeszcze walczą reprezentanci Polski?
Cel: zostać mistrzem
Lewandowski dopisał do swojego konta siódme już mistrzostwo kraju. Wciąż jednak ma o co walczyć w tym sezonie – celem Bayernu jest upragnione zwycięstwo w rozgrywkach Ligi Mistrzów. W pierwszym meczu ćwierćfinałowym monachijczycy wygrali na wyjeździe z Sevillą FC i są w bardzo komfortowej sytuacji przed meczem rewanżowym. Ponadto mogą sięgnąć po potrójną koronę – przed nimi bowiem jeszcze rywalizacja w Pucharze Niemiec. Półfinałowy bój z Bayerem Leverkusen ekipa Juppa Heynckesa rozegra 17 kwietnia.
W najlepszej sytuacji, by dołączyć do Lewandowskiego, jest Maciej Rybus i jego Łokomotiw Moskwa. Drużyna ze stolicy Rosji dość niespodziewanie godzi wszystkich – teoretycznie – możniejszych rywali i prowadzi w tabeli. Łokomotiw w miniony weekend wygrał z Rostowem 1:0 i ma obecnie dwa punkty przewagi nad drugim w zestawieniu Spartakiem. Łokomotiw rozegrał jednak o jedno spotkanie mniej, więc zaliczka może wynosić pięć punktów. Do końca rozgrywek drużyna Macieja Rybusa ma jeszcze sześć meczów. Terminarz nie jest najłatwiejszy, bo czekają ją między innymi potyczki z Krasnodarem, Zenitem Sankt Petersburg czy bardzo solidnym w tym sezonie Arsenałem Tuła, ale przy właściwej koncentracji Łokomotiw powinien utrzymać prowadzenie w lidze.
Na czele tabeli znajduje się także Juventus FC Wojciecha Szczęsnego. Piłkarze z Turynu na siedem kolejek przed końcem mają cztery punkty przewagi nad SSC Napoli Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego. W niedzielę wydawało się, że „Stara Dama” odskoczy już na siedem oczek, bo Napoli przegrywało z Chievo Werona, ale ostatecznie przy dużym udziale Milika neapolitańczycy odwrócili losy spotkania i wrócili niejako do gry o mistrzostwo Włoch. Wiele okaże się 24 kwietnia – wtedy właśnie Juventus podejmie na własnym terenie Napoli. „Juve” walczy też o krajowy puchar. Wojciech Szczęsny i spółka w finale zagrają z AC Milan. Spotkanie zostanie rozegrane 9 maja. O dalszej grze w Lidze Mistrzów „Stara Dama” może już chyba zapomnieć – strata trzech goli w pierwszym meczu z Realem Madryt na własnym terenie wydaje się nie do odrobienia.
Pewnie w stronę tytułu mistrzowskiego zmierza Łudogorec Razgrad. Zespół, w którym na co dzień występują Jacek Góralski i Jakub Świerczok w piątek pokonał CSKA Sofia, czyli najgroźniejszego rywala w walce o mistrzostwo. Bohaterem okazał się wprowadzony po przerwie Świerczok, który dwukrotnie umieścił piłkę w siatce ekipy ze stolicy Bułgarii. Dzięki temu Łudogorec ma już sześć punktów przewagi nad CSKA i jest na najlepszej drodze, by obronić wywalczony przed rokiem tytuł.
Z dobrej pozycji do decydujących meczów sezonu startuje Broendby IF. Drużyna Kamila Wilczka ma trzy punkty zapasu nad FC Midtjylland, ale rozegrała o jedno spotkanie więcej. Rywale Broendby zagrają w poniedziałkowy wieczór z FC Kopenhaga. Broendby zmierzy się jeszcze z Midtjylland dwukrotnie – 19 kwietnia i 14 maja. Reszta zespołów ma już zbyt dużą stratę do prowadzącej dwójki, by móc wmieszać się w decydującą walkę. Drużyna z przedmieść Kopenhagi ma jeszcze przed sobą walkę w Pucharze Danii. 5 kwietnia Broendby pokonało SondejyskE i zapewniło sobie miejsce w półfinale rozgrywek.
O tytule mistrzowskim marzą jeszcze RSC Anderlecht Łukasza Teodorczyka i Dynamo Kijów Tomasza Kędziory. Obie te ekipy znajdują się w bardzo podobnej sytuacji. Mają sześć punktów straty do liderujących – odpowiednio – Club Brugge i Szachtara Donieck. Zarówno Anderlecht, jak i Dynamo, zmierzą się jeszcze w bezpośrednich potyczkach z rywalem w walce o tytuł. Dynamo zagra z Szachtarem już w najbliższą sobotę, a „Fiołki” podejmą Club Brugge dzień później. Tomasz Kędziora będzie też rywalizował o krajowy puchar. Dynamo dotarło do półfinału i 18 kwietnia zagra z Dnipro-1.
Także kadrowicze występujący w polskiej lidze rywalizują o mistrzostwo. Po ostatniej kolejce rundy zasadniczej na czele tabeli usadowił się Lech Poznań wracającego do zdrowia Macieja Makuszewskiego. Tuż za „Kolejorzem” znalazła się Jagiellonia Białystok Przemysława Frankowskiego i Tarasa Romanczuka, a także Legia Warszawa, której barwy na co dzień przywdziewają Artur Jędrzejczyk, Krzysztof Mączyński i Michał Pazdan. Za plecami tej trójki czai się Górnik Zabrze Damiana Kądziora i Rafała Kurzawy, choć ma on już pięć punktów straty do „Jagi” i Legii. Zabrzan i warszawian czeka jeszcze walka o Puchar Polski – w pierwszym meczu półfinałowym Górnik zremisował z Legią 1:1. Rewanż odbędzie się 18 kwietnia.
Cel: wicemistrzostwo
W lidze niemieckiej losy mistrzowskiego tytułu zostały już rozstrzygnięte, ale nie oznacza to, że skończyły się emocje. Trwa bowiem zacięta rywalizacja o wicemistrzostwo, w które zamieszane są Schalke 04 Gelsenkirchen i Borussia Dortmund. Drużyna Łukasza Piszczka ma jeden punkt straty do ekipy Domenico Tedesco. Rywalizacja ma dodatkowy „smaczek” – oba zespoły znajdują się bowiem w Nadrenii-Północnej Westfalii, a ich mecze nazywane są derbami Zagłębia Ruhry. Najbliższa taka potyczka będzie miała miejsce w najbliższą niedzielę w Gelsenkirchen. To może być kluczowy mecz w kontekście walki o wicemistrzostwo Niemiec.
Wicemistrzostwo jest także celem AS Monaco. Ekipa Kamila Glika ma już 14-punktową stratę do prowadzącego w tabeli Ligue 1 Paris Saint-Germain i pozostała jej obrona miejsca numer dwa. Apetyt na tę pozycję mają także Olympique Lyon i Olympique Marsylia, ale przewaga Monaco nad nimi wynosi siedem oczek. Drużyna z księstwa, poza najbliższym meczem z PSG, ma także dość łatwy terminarz, więc tylko katastrofa mogłaby odebrać jej wicemistrzostwo Francji.
O miejsce na podium walczy za to AS Roma. Drużyna Łukasza Skorupskiego ma jeszcze matematyczne szanse nawet na wicemistrzostwo, ale to wydaje się nieprawdopodobne. Strata do SSC Napoli wynosi już bowiem aż siedemnaście punktów. Rzymianie muszą więc skupić się na walce o trzecie miejsce w Serie A. W sobotę ulegli Fiorentinie 0:2, co wykorzystał ich lokalny rywal, Lazio, równając się punktami i spychając Romę na pozycję numer cztery. A trzeba pamiętać, że za plecami obu ekip z Rzymu czai się jeszcze mający tylko jeden punkt mniej na koncie Inter Mediolan. Roma walczy ponadto w Lidze Mistrzów, ale trudno wyobrazić sobie, by w rewanżowym meczu ćwierćfinałowym zdołała odrobić straty z pierwszego spotkania, przegranego z FC Barceloną 1:4.
Cel: utrzymanie
Niektórzy kadrowicze Adama Nawałki skupiają się na walce o utrzymanie w lidze. Szczególnie jest tak w lidze angielskiej, gdzie aż trzy ekipy z Polakami w składzie nie mogą być pewne ligowego bytu. W najtrudniejszej sytuacji znajduje się West Bromwich Albion. Drużynę Grzegorza Krychowiaka mógłby już uratować chyba tylko cud. Na pięć kolejek przed końcem ma dziesięć punktów straty do bezpiecznej pozycji, a na dodatek została bez trenera po zwolnieniu Alana Pardewa. Bardziej optymistycznie wygląda pozycja Swansea City. Zespół Łukasza Fabiańskiego ma cztery punkty przewagi nad strefą spadkową, ale przed sobą boje między innymi z Manchesterem City i Chelsea FC. „Łabędzie” potrafią jednak pokazać charakter i niewykluczone, że spokojnie zapewnią sobie utrzymanie.
W Championship o utrzymanie bije się Hull City Kamila Grosickiego. „Tygrysy” znacząco poprawiły swoją sytuację po rozbiciu Queens Park Rangers 4:0. Cały czas muszą jednak mieć się na baczności – ich przewaga nad strefą spadkową wynosi co prawda siedem punktów, ale Barnsley FC ma o jeden mecz rozegrany mniej. Jeśli wygra zaległe spotkanie, zapas Hull City stopnieje do pięciu punktów (wówczas na miejsce spadkowe zsunie się Bolton Wanderers).
Interesująco zapowiada się rywalizacja o utrzymanie w Serie A. Zamieszane są w nią SPAL 2013 Thiago Cionka i Bartosza Salamona oraz Chievo Werona, którego barw bronią Paweł Jaroszyński i Mariusz Stępiński. Na siedem kolejek przed końcem różnice punktowe są bardzo niewielkie – 14. w tabeli Sassuolo Calcio dzieli od przedostatniego Hellas Werona zaledwie pięć punktów. Chievo ma obecnie dwa punkty zapasu nad otwierającym strefę spadkową FC Crotone, a SPAL 2013 ma tyle samo oczek co ekipa z Kalabrii.
Przed spadkiem broni się też VfL Wolfsburg. Drużyna walczącego o powrót na boisko Jakuba Błaszczykowskiego na pięć kolejek przed finiszem rozgrywek ma tylko dwa punkty przewagi nad znajdującym się na miejscu barażowym 1. FSV Mainz 05. Sprzymierzeńcem „Wilków” jest terminarz – w ostatnich meczach Wolfsburg nie będzie mierzył się z zespołami z górnej połowy tabeli.
O ligowy byt walczy również Lechia Gdańsk. Ekipa Sławomira Peszki dopiero w miniony weekend odniosła pierwsze tegoroczne zwycięstwo w 2018 roku i opuściła strefę spadkową. Drużyna z Trójmiasta ma jednak tylko jeden punkt przewagi nad Bruk-Bet Termaliką Nieciecza i nie może pozwolić sobie na kolejne wpadki.
Cel: pokazać się z jak najlepszej strony
Spokój ma za to zespół Bartosza Białkowskiego. Ipswich Town nie włączy się ani w walkę o awans, ani nie musi martwić się spadkiem. Drużyna świeżo upieczonego reprezentanta Polski zakotwiczyła w środku tabeli i celem Białkowskiego może być już tylko walka o jak najlepsze występy, które przybliżyłyby go do kolejnego powołania do reprezentacji Polski. Względnie spokojnie w przyszłość patrzy też Queens Park Rangers Pawła Wszołka, mające o trzy punkty mniej niż Ipswich Town.
Podobnie wygląda sytuacja Sampdorii. Choć ekipa Bartosza Bereszyńskiego, Dawida Kownackiego i Karola Linettego ma jeszcze matematyczne szanse nawet na miejsce na podium Serie A, raczej tak wysoko nie mierzy. W zasięgu jest za to udział w rozgrywkach Ligi Europy – Sampdoria traci do szóstego, gwarantującego udział w europejskich pucharach miejsca cztery punkty.
Podobny cel jak Sampdoria może wyznaczyć sobie VfB Stuttgart Marcina Kamińskiego. Zespół z Badenii-Wirtembergii traci jednak do Bayeru Leverkusen siedem punktów, a w dodatku ma o jeden mecz rozegrany więcej. Obrońcy reprezentacji Polski pozostaje więc walczyć o pewne miejsce w składzie, które może przybliżyć go do wyjazdu na czerwcowy mundial.
Emil Kopański