Aktualności
Milik z kluczowym golem, Napoli z awansem
Wydawało się po pierwszym fragmencie spotkania, że dla Napoli wszystko ułoży się tak, jak tydzień wcześniej. Zespół Carlo Ancelottiego zaczął stwarzać szybko zagrożenie pod bramką Salzburga, a już w czternastej minucie strzelił pierwszego gola: akcję przechwytem zaczął Piotr Zieliński, obrońcy nie poradzili sobie z dośrodkowaniem, a do podbitej piłki dopadł Arkadiusz Milik. Napastnik reprezentacji Polski złożył się pięknie do uderzenia w powietrzu i dał Napoli prowadzenie.
Okazało się, że był to kluczowy gol w dwumeczu, choć wpłynął na postawę Napoli – już nie tak zdecydowanie i ofensywnie grali piłkarze Ancelottiego. To spowodowało, że więcej szans mieli gospodarze, jeszcze przed przerwą doprowadzając do wyrównania za sprawą Munasa Dabbura.
W drugiej połowie obraz meczu nie uległ zmianie: dominowali gospodarze, którzy chcieli wygrać ten mecz i pięknie pożegnać się z Ligą Europy – po goli Milika potrzebowali przecież pięciu trafień do awansu. Okazało się jednak, że Red Bull był skuteczny, po godzinie gry Fredrik Gulbrandsen strzelił drugiego gola i Salzburg nadal naciskał. W doliczonym czasie gry trafił jeszcze Christoph Leitgeb, ale na kolejne dwie bramki było już za późno. Salzburg w dobrym stylu pokonał Napoli, które mogło zastanowić się, co byłoby bez gola Milika na początku meczu.
Arkadiusz Milik rozegrał pełne spotkanie, miał jeszcze jedną dobrą sytuację do poprawy swojego bilansu bramkowego – ma już dwa gole w tej edycji Ligi Europy. Z kolei Piotr Zieliński znów wystąpił w roli lewego pomocnika w systemie 4-4-2, spisując się bardzo dobrze w defensywie i zaczynając kilka groźniejszych akcji Napoli.
Dużo mniej szczęścia miało Dynamo Kijów z Tomaszem Kędziorą w składzie: po porażce 0:3 w Londynie z Chelsea, u siebie drużyna z Ukrainy uległa aż pięcioma bramkami, nie potrafiąc choć raz znaleźć drogi do bramki rywali. To było bardzo nieprzyjemne pożegnanie Dynama z europejskimi pucharami, choć cały sezon był dla drużyny polskiego obrońcy – pełne 90 minut w tym spotkaniu – bardzo udany.
Nie powiodła się również misja Dinamo Zagrzeb z Damianem Kądziorem w składzie. Polski skrzydłowy wyszedł na mecz z Benfiką wyszedł w podstawowym składzie, ale po obiecującym początku cały zespół skupił się na defensywie. W drugiej połowie bronienie prowadzenia z pierwszego meczu (1:0) nie wystarczyło, a rywale doprowadzili do dogrywki, gdzie już zdecydowanie podkreślili swoją przewagę. Kądzior swój występ skończył w 75. minucie.