Pazdan w czwartek, na początek eliminacji, przeciwko Austriakom wszedł w samej końcówce spotkania. Na PGE Narodowym w starciu z Łotwą zagrał od początku, bo chory był Jan Bednarek. – Dziwnie to zabrzmi, bo muszę odbudować swoją pozycję w reprezentacji. Przez ostatnie pół roku, przez to, że nie grałem, miałem dużo czasu na przemyślenia. W nowym zespole znów regularnie występuję. Czuję się trochę inaczej niż za kadencji Adama Nawałka, bo wtedy przyjeżdżałem na każde zgrupowanie. Muszę dostosować się do nowych reguł, innych założeń. Ale to reprezentacja Polski, trzeba na nią przyjeżdżać i cieszyć się z tego – mówił obrońca reprezentacji Polski, dla którego był to pierwszy występ w podstawowym składzie drużyny narodowej od 24 czerwca 2018 roku (pojedynek z Kolumbią na mundialu).



– Mecz z Łotwą przypominał mi ten z Armenią w trakcie eliminacji do mistrzostw świata, kiedy Lewandowski strzelił gola na 2:1 w 95. minucie. Spotkania z takimi rywalami właśnie tak wyglądają. Jak się dobrze nie wejdzie w mecz, to potem, mimo sytuacji, ciężko się rozkręcić. Nieładnie to wygląda, a my się męczymy. Najważniejsze było jednak zwycięstwo. Po wygranej z Austrią chcieliśmy pozytywnym akcentem zakończyć całe zgrupowanie. Cel osiągnęliśmy, niemniej wiem, że styl naszej gry nie jest taki, jaki wszyscy oczekujemy – stwierdził Pazdan.