Aktualności

Mecz sezonu dla Napoli – z Genkiem o być albo nie być w Lidze Mistrzów

Reprezentacja10.12.2019 
Przed ostatnią kolejką w grupie E Champions League, pierwszy w tabeli Liverpool (10 punktów) oraz drugie Napoli (9 punktów) grają odpowiednio na wyjeździe (RB Salzburg) i u siebie. Zespół Arkadiusza Milika oraz Piotra Zielińskiego zmierzy się z Genkiem (wtorek, godz. 18:55, transmisja w Polsat Sport Premium 2): stawka jest duża, w grę wchodzi nie tylko awans, ile uzdrowienie atmosfery wokół klubu.

To może być pożegnalny mecz w roli szkoleniowca „Azzurrich” dla Carlo Ancelottiego. Włoskie media sugerują, że po starciu z Belgami, Włoch pożegna się z klubem, a jego miejsce zajmie Gennaro Gattuso. Myśli doświadczonego trenera skupiają się jednak na starciu sezonu, jakim jest dla neapolitańczyków konfrontacja z mistrzem Belgii. – Walizka trenera zawsze jest spakowana. Zwolnienie nie przeraża mnie. Piłkarze nie grają przecież dla mnie. Codziennie rozmawiam z prezydentem Aurelio De Laurentiisem. Teraz jednak najważniejszy jest Genk. Dobrym wynikiem zapewnimy sobie awans do 1/8 finału LM – powiedział Ancelotti.

Milik: Forza Napoli

W ostatnim grupowym spotkaniu Ligi Mistrzów do dyspozycji Włocha może być Arkadiusz Milik, który miał kilka tygodni przerwy od gry ze względu na kontuzję. – Milik ma się dobrze, trenował z ostatnio z zespołem. Wyzdrowiał, podobnie jak Allan. Po poniedziałkowym treningu zobaczymy, jaki będzie ich stan i wtedy podejmiemy ostateczną decyzję o ich występie – przyznał opiekun Napoli.

25-letni napastnik Polski stopniowo wracał do formy, odbudowywał się po urazie, który wykluczył go z gry na pierwsze spotkania Serie A, zaczął w październiku strzelać gole i odnowił mu się uraz. Początkowo miał nie grać do końca roku. – Uśmiech znów na twarzy, wreszcie na boisku z moją drużyną. Gotowy na wieczór z Ligą Mistrzów. Forza Napoli – napisał Milik na swoim Instagramie.



Problemów ze zdrowiem nie ma Piotr Zieliński, który przeciwko Udinese strzelił swojego pierwszego gola w tym sezonie. W lidze regularnie pojawia się na boisku, ostatnio też w Lidze Mistrzów. W obu spotkaniach z Salzburgiem oraz z Liverpoolem wyszedł w podstawowym składzie.

Napoli jest bardzo blisko awansu. Wystarczy, że ekipa z południa Włoch nie przegra z Genkiem i znajdzie się w rundzie play-off. – Mam nadzieję, że mój zespół da pozytywną odpowiedź na boisku. Do tej pory dobrze sobie radziliśmy w Lidze Mistrzów, więc awans byłby zasłużony. Przejście dalej może też być dla nas nowym rozdaniem w ligowych rozgrywkach, gdzie nie byliśmy w stanie pokazać za wiele. Osobiście jestem przekonany, że rozegramy świetny mecz, znajdziemy się w kolejnym etapie, może nawet wyjdziemy z pierwszego miejsca... – przyznał Ancelotti.

Oczyścić głowy

Rok temu Napoli zaprzepaściło szansę na awans właśnie w ostatniej kolejce. Ulegli Liverpoolowi 0:1, odpadli choć mieli tyle samo punktów, co „The Reds” (9). Grupę wygrało PSG. W sezonie 2017/18 neapolitańczycy zdobyli w grupie z Manchesterem City, Szachtarem Donieck oraz Feyenoordem tylko sześć punktów.

– Jako zespół jesteśmy zmartwieni tym, że nie osiągamy takich wyników, jakie byśmy chcieli mimo zaangażowania. Nie pozwala nam to mieć wolnej głowy, tak było przeciwko Liverpoolowi, z którym nie byliśmy faworytem. Chciałbym, abyśmy odzyskali wewnętrzny spokój umysłu, który został utracony w wyniku negatywnych wyników w Serie A. W pucharowej rywalizacji pokazaliśmy, że jeśli damy z siebie wszystko, to możemy konkurować z najlepszymi – zaznaczył trener Napoli.

Dzisiejszy rywal „Azzurrich” ma na koncie zaledwie punkt. Udało mu się go zdobyć właśnie w domowym meczu z zespołem Polaków (0:0). W kadrze Genku jest Jakub Piotrowski, ale pomocnik znalazł się poza kadrą na starcie z Napoli. Oznacza to, że Piotrowski nie doczeka się w tym sezonie debiutu w Lidze Mistrzów.

W drugim spotkaniu grupy E, rozgrywanym o godz. 18:55 (transmisja w Polsat Sport Premium 1) Salzburg podejmie Liverpool. W pierwszym meczu tych drużyn nie brakowało emocji. „The Reds” prowadzili 3:0, jednak ofensywnie grający Austriacy doprowadzili do remisu. Ostatecznie obrońcy trofeum wygrali 4:3. Salzburg to najbardziej bramkostrzelny zespół w stawce (16 bramek), ma imponującą średnią strzelonych goli na mecz (ponad trzy), co zwiastuje mecz z dużą liczbą trafień. 

Piotr Wiśniewski

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności