Aktualności

Mateusz Klich, czyli zaufany człowiek Marcelo Bielsy

Reprezentacja10.01.2020 
Odkąd Marcelo Bielsa został menedżerem Leeds, trudno wyobrazić sobie podstawowy skład bez Mateusza Klicha. Reprezentant Polski odwdzięcza się świetną grą, golami i asystami. – Przy tym trenerze Mateusz stał się innym zawodnikiem. Bielsa w prosty sposób wyjaśnił mu, czego od niego oczekuje. A syn pokazał, ile dla niego znaczy pełne zaufanie od szkoleniowca – twierdzi Wojciech Klich, który też był piłkarzem i w pierwszej lidze rozegrał 84 spotkania.

Niedawno niespełna 30-letni pomocnik świetnie zagrał w meczu Pucharu Anglii z Arsenalem FC. Do przerwy zespół z Premier League zupełnie nie potrafił sobie poradzić z liderem Championship, a pierwsze skrzypce grał właśnie Klich. W pierwszej połowie Leeds miało piłkę przez 63 procent czasu, oddało aż 15 strzałów przy trzech rywala, ale gola nie strzeliło. Po zmianie stron mecz się wyrównał i to gospodarze zdobyli jedyną bramkę.

Klich i cała drużyna zebrali jednak bardzo pochlebne recenzje za to, że potrafili zdominować drużynę z Premier League. Pressing na całym boisku zdał egzamin, ale zawodnicy Bielsy zawodzili pod bramką Arsenalu. Reprezentant Polski świetnie kierował grą zespołu w środkowej linii. Dużo widział na boisku, nie bał się grać do przodu.

Phil Hay  dziennikarz „The Athletic” napisał na twitterze: „Arsenal wygląda jak chaos. )...) Popis Klicha w pomocy”.

Kolejny z użytkowników twittera wrzucił zdjęcia, na których pokazywał, że Klich świetnie konstruuje ataki, a w obronie dużo przewiduje i przerywa akcje rywala.

Anthony Lewis, dziennikarz „Wales Online”: "Harrison, Phillips, Klich i White byli świetni do przerwy. Teraz trzeba w sobotę [w lidze] wziąć sprawy w swoje ręce, by w następnym sezonie zdobyć punkty już na [stadionie] The Emirates".

Tweety z meczu

Klich przyzwyczaił kibiców Leeds do odgrywania ważnej roli w drużynie. W poprzednim sezonie na jego cześć śpiewali piosenki, wyróżniające go za umiejętność strzelania goli z dystansu. Początki w Championship nie były jednak dla niego łatwe. Polak do Leeds trafił latem 2017 roku po dobrym sezonie w Twente Enschede (29 meczów, 6 goli i cztery asysty). U trenera Thomasa Christiansena w pierwszej rundzie zagrał tylko w pięciu spotkaniach, w sumie na boisku był 135 minut. Zwykle nie łapał się nawet do kadry meczowej.

Postanowił wiosną wrócić do Holandii, w której nie kwestionowano jest talentu. Wcześniej sprawdził się w PEC Zwolle (43 mecze, 6 goli i 11 asyst), we wspomnianym Twente i – jak się okazało – sprawdził też na wypożyczeniu w FC Utrecht (14 spotkań, 1 bramki i 3 asysty).

Nie zarzucił jednak planów, by pokazać się na Wyspach. Po sezonie wrócił do Leeds, w którym nie było już trenera Christiansena. Rządy objął Argentyńczyk Marcelo Bielsa.

– Poprzedni trener chciał grać typowo angielską piłkę, czyli najchętniej górą i z pominięciem linii pomocy. To zupełnie nie była taktyka dla Mateusza, dlatego poszedł na wypożyczenie – przyznaje Wojciech Klich. – Wrócił do Leeds z pozytywnym nastawieniem. Mówił, że zamierza pokazać się z jak najlepszej strony i udowodnić, że jest dobrym piłkarzem – zapewnia.

Bielsa przekonał się do Polaka podczas przygotowań do sezonu 2018/2019. I Klich całe poprzednie rozgrywki, czyli aż 48 spotkań w Championship (w tym dwa w play off), zagrał od pierwszej minuty. Jak na pomocnika statystyki indywidualne miał świetne – 10 goli i osiem asyst.

Jeszcze na cztery kolejki przed końcem sezonu Leeds było pewne bezpośredniego awansu do Premier League. Aż przyszedł mecz z Wigan Athletic: zespół Klicha prowadził 1:0, grał w przewadze zawodnika, miał rzut karny, ale przegrał 1:2. Do końca sezonu zdobył tylko punkt, a w play off uległ Derby County.

– Chyba wszyscy wtedy w drużynie cierpieli. Niełatwo było się obudzić następnego dnia po straconej szansie na awans. Trzeba było się jak najszybciej podnieść i nie rozmyślać nad tym, co się stało, bo to już przeszłość. Myślę, że w Leeds wyciągnęli wnioski i już nie popełnią błędów w tym sezonie – twierdzi Wojciech Klich.
Przestawiony organizm

Mateusz Klich także w tym sezonie jest niezastąpiony w drużynie Bielsy, wystąpił we wszystkich meczach ligowych. Polak zdobył do tej pory trzy gole i zaliczył jedną asystę.

– Bielsa w prostych słowach wytłumaczył Mateuszowi, czego od niego oczekuje. Treningi są bardzo dynamiczne, jest w nich dużo taktyki i to mu odpowiada. Trener chce, by grali do przodu, na dużej intensywności, szybko wymieniali krótkie podania. Mateusz dobrze się w tym czuje – twierdzi Wojciech Klich. – W tej lidze jest mnóstwo meczów, a syn świetnie wytrzymuje obciążenia. Sam przyznaje, że w Holandii dwa dni dochodził do siebie po spotkaniu, a tu regeneruje się błyskawicznie. Jego organizm przestawił się na dużą intensywność i wysiłek – uważa.

Ojciec reprezentanta Polski zwraca uwagę na jeszcze jedną bardzo ważną rzecz – zaufanie szkoleniowca. Zresztą dwa miesiące temu potwierdziło się to na papierze – Klich przedłużył kontrakt z Leeds aż do czerwca 2024 roku. – Gdy grał w Niemczech [1. FC Kaiserslautern – przyp. red.] zdarzało się, że trener chwalił go za zaangażowanie na treningach, brał na wyjazd i jako jedynego odsyłał na trybuny. A w Leeds nawet jak przydarzy mu się słabszy występ, to Bielsa z nim rozmawia, nie krzyczy, tylko razem wyciągają wnioski – mówi Wojciech Klich. – Mateuszowi bardzo odpowiada filozofia trenera, czyli zawsze gra do przodu. Był mecz z Nottingham Forrest, w którym prowadzili 2:1, mogli pilnować wyniku, wpuścić obrońcę, ale Bielsa kazał grać do przodu. Przegrali, ale filozofii Argentyńczyk nie zmienił – dodaje.

Drobny łącznik

Po 27 kolejkach Leeds jest na właściwej drodze, by awansować, znajduje się w ścisłej czołówce  Championship. Leeds w najwyższej lidze ostatni raz występowało w 2004 roku. – Marzeniem Mateusza jest zagrać w Premier League i to z Leeds. To duży klub, z wieloma kibicami, którzy wypełniają stadion po brzegi. Na wyjazdy jeździ po 8-10 tysięcy fanów. Byliśmy z żoną na meczu w Londynie z Fulham i musieliśmy stać całe spotkanie – wspomina Wojciech Klich – Dumny jestem, bo często słyszałem, że jest leniwy i nie chce mu się trenować, a okazało się nieprawdą. Radzi sobie w bardzo fizycznej lidze, choć nie jest kolosem. To raczej drobny chłopak. Jest mu dobrze w Leeds, a do tego ma świetny kontrakt z trenerem, który dzieli się z nim ogromnym doświadczeniem – zaznacza.

– Na boisku jest łącznikiem między obroną a atakiem i dobrze wywiązuje się z tej roli. Często bierze udział w akcjach, które kończą się strzałami. Leeds właściwie w każdym meczu stwarza sobie mnóstwo sytuacji, ale problemem jest ich wykorzystywanie. Wierzę jednak, że w tym sezonie Mateusz i Leeds wykorzystają szansę – kończy Wojciech Klich.

Andrzej Klemba

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności