Aktualności
Mateusz Klich otwiera możliwości
Rzadko zdarza się, żeby szkoleniowiec publicznie przyznał się do błędu odnośnie do wykorzystania i traktowania swojego zawodnika. – Mateusz Klich tolerował, że mylnie oceniłem jego potencjał. W trakcie przygotowań do sezonu grał nawet jako środkowy obrońca, musiał być bardzo cierpliwy. Dopiero potem jego rywal z linii pomocy doznał urazu, a on z każdym meczem grał coraz lepiej – przyznał Marcelo Bielsa, szkoleniowiec Leeds United.
Argentyńczyk jest bezpośredni i wymagający, ale na tym, że przywrócił do gry w zespole polskiego pomocnika – który po transferze rok wcześniej najpierw grał mało, a potem został wysłany na wypożyczenie do Holandii – może skorzystać tylko reprezentacja. W okresie zmian wprowadzanych przez Jerzego Brzęczka można powiedzieć, że dodatkowy rozgrywający o tej charakterystyce pozwoli rozszerzyć opcje drużyny narodowej. Jeśli nie przy zmianie ustawienia – z systemu 1-4-3-1-2 selekcjoner ma po październikowych meczach zrezygnować – to w sposobie przeprowadzania ataków.
Wracając do filozofii trenera klubowego Klicha, warto oddać głos pomocnikowi Leeds. – Latem nie mieliśmy gierek, ale taktykę, taktykę, taktykę i przygotowanie fizyczne. Okres był bardzo trudny, bardzo dużo biegaliśmy, ćwiczyliśmy na siłowni, a potem jeszcze taktykę. Byliśmy wyczerpani. Kilku kolegów narzekało, ale szanujemy trenera i szybko zrozumieliśmy, co zamierza osiągnąć. Trenujemy ciężej niż kiedykolwiek, ale nam się to podoba. Wszyscy wierzą, że pomoże nam stać się lepszymi piłkarzami i dlatego musimy go słuchać – opowiadał Klich o pierwszych miesiącach współpracy.
Widać to w Championship: ekipa Leeds w połowie listopada jest trzecia w tabeli z trzema porażkami, gdy rok temu w analogicznym okresie miało przegranych siedem i kilkanaście punktów straty do lidera. A Klich należy do najlepszych zawodników całych rozgrywek, w klasyfikacji kanadyjskiej ma już dziesięć punktów za pięć goli i pięć asyst. Świetnie odnajduje się w futbolu dynamicznym, opartym na posiadaniu piłki i kombinacyjnej grze w ofensywie, często wbiegając w pole karne przeciwnika w drugie tempo.
Dotychczas umiejętności prezentowane tydzień w tydzień w Leeds przełożył w reprezentacji zwłaszcza w meczu towarzyskim przeciwko Irlandii, gdy drużyna, przegrywając 0:1, tego potrzebowała. – Brakowało nam pomostu między atakiem a pomocą, zawodnika kreatywnego. To nie była łatwa sytuacja, gdy przegrywaliśmy i zniecierpliwieni kibice zaczęli gwizdać. Ale nie straciliśmy głowy. Dla naszego rozwoju to, co się dzisiaj wydarzyło, jest bardzo ważne. Była wiara i spokój do końca – podkreślał selekcjoner reprezentacji Polski.
Również Klich, który strzelił gola po świetnym zrywie ze środka pola, krótkim rozegraniu piłki z Arkadiuszem Milikiem, podkreślał trudność doprowadzenia do remisu przeciwko Irlandii. – Rywale stanęli z tyłu, nie dali nam rozgrywać piłki i było trudno. Udało nam się zremisować, ale jest wiele do poprawy. Na pewno brakuje nam zgrania, w końcu część z nas dawno się nie widziała i nie grała ze sobą. Po dziesięciu dniach pracy widzę dużo pozytywów, ale pamiętajcie, że potrzebujemy jeszcze czasu. Selekcjoner ma nowe pomysły, gra kadry ma wyglądać inaczej niż do tej pory – zapewniał Klich.
Faktycznie, jednym z nowych aspektów był większy nacisk rozegrania od bramki i dłuższego prowadzenia ataków pozycyjnych. O tym, jak kluczowa jest w tym wszystkim strefa środkowa, mówią październikowe sprawdziany ustawienia 1-4-3-1-2. W środku pola reprezentacja ma w tej chwili więcej potencjału niż na skrzydłach, choć nie przeniosło się to na sposób gry i wyniki w starciach z Portugalią (2:3) i Włochami (0:1). Jednak nie musi to oznaczać braku Klicha w wyjściowym składzie.
– Graliśmy pierwszy raz w tym ustawieniu, trenowaliśmy go bardzo krótko, więc trudno wymagać, by wszystko od razu działało jak należy. Te mecze trener traktuje jako poligon doświadczalny, bo jednak ćwiczyliśmy coś, czego nigdy wcześniej nie graliśmy. Ma to dużo plusów, ale są też minusy. Dopiero się uczymy – przyznawał pomocnik.
Największa różnica między tym, jak Klich gra w Leeds, a jak w reprezentacji, jest w pressingu – bardzo agresywnym, wysokim i typowym dla drużyn Bielsy, a niższym i mniej intensywnym w kadrze, co jest bardzo typowe dla futbolu międzynarodowego. Wyraża się to tym, że w Championship 28-letni pomocnik zbiera znacznie więcej drugich piłek: średnio siedem razy na mecz, w kadrze w trzech występach nie zaliczył nawet tylu tego typu akcji. Postęp jest jednak zauważalny również w kadrze: Klich przyznawał, że nie był zadowolony ze swojej gry w meczu z Włochami (1:1), wtedy w godzinę gry zaliczył ledwie 14 podań. Przeciwko Portugalii w Chorzowie w niemal tym samym okresie miał ich już prawie trzy razy więcej (40).
Jaki jest więc kolejny krok w układaniu środka pola kadry na nowo? Klich definiuje się jako pomocnik grający na całej długości boiska i w tej roli ósemki będzie się spełniał – a skoro są zawodnicy o charakterystyce szóstki (Grzegorz Krychowiak) i dziesiątki (Piotr Zieliński), to kwestią naturalną wydaje się, że tej trójce pierwszego wyboru potrzeba wyłącznie zgrania.
Michał Zachodny