Aktualności
Mateusz Klich i Jan Bednarek – nie do zastąpienia w swoich klubach
Występy 30-krotnego (Klich) oraz 27-krotnego (Bednarek) reprezentanta Polski w podstawowej jedenastce „Pawi” oraz „Świętych” stały się normą. Na tyle powszechną sytuacją, że kiedy tylko któregoś z nich zabraknie na boisku od pierwszych minut, kibice zastanawiają się, czy to aby nie jakiś uraz, o którym nikt nie wie. To pokazuje, że pozycja polskiego pomocnika i obrońcy jest u Marcelo Bielsy i Ralpha Hasenhuttla bardzo mocna.
Trudna decyzja z posadzeniem Polaka
Spójrzmy na to w ten sposób: Klich, odkąd trenerem Leeds jest Bielsa (15 czerwca 2018 roku), nie zagrał tylko w jednym meczu. Jeden raz na 117 spotkań ligowych! Taka sytuacja zdarzyła się w 45. kolejce poprzedniego sezonu. We wszystkich 118 meczach na poziomie ligowym (Championship plus Premier League) 30-latek z Polski tylko dwukrotnie nie dostał szansy w wyjściowej jedenastce. Oba te przypadki dotyczą trwającej kampanii ligowej i nastąpiły w dwóch spotkaniach z rządu (Newcastle United, Leicester City). Tym samym polski pomocnik przerwał serię 19 meczów z kolei w wyjściowym ustawieniu.
Bielsa od razu zaznaczył, czym kierował się, sadzając Klicha na ławce. – Jest to sytuacja związana z pracą, którą wykonuje. Oczywiście, wiele dał Leeds, kiedy tu byłem i tak, to była trudna decyzja, ale to normalne, że są tam ciągłe zmiany. Tyler Roberts i Klich byli zmuszeni bronić więcej, przez to mniej mogli atakować. A pamiętajmy, że to, co wnoszą do zespołu, jest bardziej kreatywne niż defensywne – tłumaczył Argentyńczyk po pojedynku w Newcastle. Z „Lisami” także oszczędzał niezastąpionego dla niego Polaka i nawet jeśli Klich w następnych spotkaniach nie prezentował formy, do jakiej przyzwyczaił z początku rozgrywek, to nadal argentyński szkoleniowiec na niego stawiał.
Duży kredyt zaufania
Jeszcze lepiej w kategorii: zaufanie trenera klubowego wypada Bednarek. Polski obrońca nie opuścił ligowego starcia od 16 lipca 2020 roku (Brighton & Howe Albion). W końcówce poprzednich rozgrywek nie było go w kadrze na starcie z Bournemouth, następnie obserwował całe spotkanie z Sheffield United z ławki rezerwowej. W bieżącym sezonie wystąpił we wszystkich możliwych starciach. Na boisku spędził 2068 minut, co daje mu 5. piąte miejsce w lidze w gronie obrońców. Biorąc pod uwagę wszystkich ligowców, zajmuje 36. miejsce.
Klich natomiast w zestawieniu najczęściej grających pomocników (pozycja ofensywny pomocnik) jest drugi. Z wyliczeń footballcritic.com wynika, że zawodnik Leeds w trakcie 90 minut gry ma średnio 56,4 podania. Podaje ze skutecznością 82 procent. To czwarty gracz na swojej pozycji, jeśli chodzi o długie piłki (3,5). Średnia not? 6,5. Wyższe oceny mają jedynie, według portalu, Bruno Fernandes, Jesse Lingard, James Maddison, Eberechi Eze.
Tutaj liczby Bednarka prezentują się następująco: średnia not – 6,7 (lepszych 20 zawodników), podania w trakcie meczu – 63,1, skuteczność podań – 83 procent.
Forma raz jest, raz jej nie ma...
W ostatnim czasie dyspozycja polskiego pomocnika i polskiego obrońcy jest słabsza od tej z początku sezonu. Zwłaszcza 24-letni defensor z Polski miał, jak cały zespół, złą passę. Być może spotkanie z Chelsea jest zapowiedzią tego, że zła karta się odwróci. Polak spisał się dobrze, także dzięki niemu mecz zakończył się remisem 1:1. Klich gorszy czas też wydaje się mieć za sobą.
– W meczu z Crystal Palace wielu piłkarzy zagrało dobrze, jednak chciałbym spytać o Mateusza Klicha. Czy uważasz, że ten występ był jego powrotem do najlepszej formy? – zapytał Bielsę jeden z dziennikarzy. – Dokładnie tak, jak wyjaśniłeś – usłyszał dziennikarz w odpowiedzi. Klich w trwającym sezonie Premier League strzelił dwa gole, zanotował przy tym pięć asyst.
– Słabszą formę Leeds i Sotuhampton nie sprowadzałbym do formy Klicha i Bednarka. To nie ich wina. Ta liga jest tak mocna, że trudno utrzymać najwyższą formę przez cały sezon. To niewykonalne. Tylko jeden zespół potrafi to zrobić, a jest to Manchester City. W poprzednim były to City i Liverpool – mówi w rozmowie z Łączy Nas Piłka były reprezentant Polski, ekspert nc+ Kamil Kosowski.
– Southampton obiecująco zaczął. Zaczęto się zastanawiać, czy to nie ten sezon, w którym „Święci” zaatakują TOP 6. Życie pokazało, że tak nie będzie. Kilka kontuzji, kilka absencji i zespół Hassenhuttla wypadł z gry o szóstkę. Cieszy to, że cały czas gra Janek. Przez długi czas prezentował równą, stabilną formę, choć uważam, że do czołowych obrońców ligi jeszcze mu trochę brakuje. Musi nad pewnymi elementami popracować. Sam wie nad jakimi. Nie jest tak, że forma Janka spadła, a wszyscy koledzy grają świetnie. Nie, cały zespół obniżył loty. I środek pola i boki obrony, stąd tak słabe wyniki. Hassenhuttl zmienił ostatnio ustawienie, przechodząc na trójkę obrońców, gdzie Janek grał półprawego. Moim zdaniem to mu nie leży. Lepiej czuje się w czwórce, gdy ma obok siebie Jannika Vestergaarda – analizuje Kosowski.
Także zdaniem Dariusza Dziekanowskiego, słabszy czas Klicha i Bednarka nie powinien rzutować na całokształt oceny sezonu w ich wykonaniu. – To nie są zawodnicy z sukcesem w jednej kolejce i w jednym meczu, tylko piłkarze, którzy mają i dobre i złe momenty. Jeżeli słabsza gra wymienionych nie jest spowodowana kontuzją, problemami osobistymi czy mentalnymi, to do takich wahań trzeba się przyzwyczaić, tym bardziej, że Klich i Bednarek nie grają pierwszy rok w Anglii. W Anglii jest przecież ostra rywalizacja. Obaj są w takim wieku, że nadal będą się rozwijać. Są zdeterminowani – ocenia przewodniczący Klubu Wybitnego Reprezentanta.
Zatem tylko czekać jak znów Mateusz z Jankiem wskoczą na wyższy poziom, na co liczy nowy selekcjoner reprezentacji Polski Paulo Sousa. – Wobec Bednarka my wszyscy, szczególnie trener Sousa, mamy duże plany. Nie wiemy czy reprezentacja zagra trzema, czy czterema obrońcami, ale Janek ma być w przyszłości liderem defensywy. Widzimy, że w bardzo wymagającej lidze Klich rozgrywa bardzo dobre spotkania. I takiego Klicha życzymy sobie w reprezentacji – zauważa Dziekanowski.
– Dla mnie te rozgrywki w wykonaniu Janka i Mateusza są jak na razie na duży plus – kończy Kosowski.
Piotr Wiśniewski