Aktualności
Łukasz Teodorczyk: Chciałbym strzelić gola Kolumbii. Najlepiej zwycięskiego
Ostatni sezon nie był łatwy dla Łukasza Teodorczyka. W pierwszej części rozgrywek jego RSC Anderlecht zawodził w belgijskiej Jupiler Pro League, Polak nie strzelał goli tak często, jak do tego przyzwyczaił, a do tego częściej pisało się o jego pozaboiskowych wybrykach, niż postawie na boisku. Wiosną „Teo” się jednak odblokował i rozgrywki zakończył z 15 bramkami i czteroma asystami na koncie. Teraz jest zaś z reprezentacją Polski na mistrzostwach świata w Rosji.
– Co się zmieniło? Szczerze mówiąc, to nic. O pewnych tematach wypowiedziałem się już na swoim profilu na Facebooku czy Instagramie. Wiele się pisało, a tak naprawdę niewiele było w tym prawdy. U mnie cały czas jest tak samo, zawsze wkładam w to, co robię pełne zaangażowanie. Nie ukrywam, że zimą trenowałem naprawdę bardzo ciężko, wszystko podporządkowałem powrotowi do formy. Miałem okres bez goli, ale to gdzieś jest wpisane w życie napastnika. Patrzę jednak pozytywnie na to, co robię. Cierpliwie czekałem na gola, który doda mi pewności siebie pod polem karnym przeciwnika. W lutym po długiej przerwie zdobyłem hat-tricka w meczu z Royal Excel Mouscron, a w kolejnym spotkaniu ustrzeliłem dublet. I poszło! Ta regularność była najważniejsza – powiedział Łączy Nas Piłka Teodorczyk, który cały czas marzył o występie na mistrzostwach świata.
Mimo że nie otrzymał powołania na listopadowe mecze z Urugwajem i Meksykiem, to wrócił do kadry w marcu i zagrał przez 45 minut w spotkaniu z Koreą Południową na Stadionie Śląskim w Chorzowie (3:2). Zmienił Roberta Lewandowskiego i zaprezentował dobrą dyspozycję. Podobnie było na zgrupowaniu w Arłamowie i w ostatnich meczach przed mundialem – z Chile i Litwą. – Każdy z zawodników marzył o grze na mundialu w koszulce z orzełkiem na piersi. Ciężko pracowałem i cieszę się, że udało mi się przekonać do siebie trenera – zapewnił Teodorczyk, który nie pojawił się jednak na murawie w pierwszym meczu mistrzostw świata z Senegalem. Na placu pojawił się z kolei inny z napastników – Dawid Kownacki.
– Nie jestem przyzwyczajony do siedzenia na ławce, bo w każdym z klubów, w których dotychczas grałem, czy to Lechu Poznań, Dynamie Kijów, czy teraz w Anderlechcie, zazwyczaj wychodziłem w pierwszym składzie. Jestem jednak klasyczną „dziewiątką”, a nie zapominajmy, kto jest pierwszym wyborem trenera Adama Nawałki na tej pozycji. Nic więcej nie muszę chyba dodawać, prawda? – zapytał retorycznie Teodorczyk i dodał na zakończenie: – W meczu z Senegalem na boisku pojawił się Dawid, który może występować również na „dziesiątce” czy „jedenastce”. Jest bardziej uniwersalny i pewnie z tego wynika, że ja dostaję mniej szans. Jestem jednak przygotowany do gry w stu procentach i kiedy tylko dostanę szansę, w obojętne jakim wymiarze czasowym, to zrobię wszystko, aby pomóc drużynie. Chciałbym strzelić gola w starciu z Kolumbią, najlepiej zwycięskiego. Chociaż dobrze byłoby, gdybyś mieli już przewagę bramkową, kiedy będę wchodził na boisko.
Paweł Drażba, Soczi