Aktualności
Łukasz Piszczek przed kolejnymi wyzwaniami. „To niezwykła postać”
Łukasz Piszczek we wtorek przedłużył kontrakt z Borussią Dortmund do czerwca 2020 roku. Jak sam przyznał, chce zakończyć karierę właśnie w barwach klubu z Westfalii. Występuje już w nim od ośmiu lat i zapracował sobie na status „człowieka BVB”.
Przedłużenie kontraktu ma jeszcze jeden wydźwięk – daje sygnał o ogromnym zaufaniu władz klubu do reprezentanta Polski. „Piszczu” jest przecież najstarszym zawodnikiem, który obecnie znajduje się w kadrze Borussii. – Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że mamy w naszych szeregach zawodnika, który tak mocno identyfikuje się z Borussią – powiedział prezes BVB Hans-Joachim Watzke. Nie ma się czemu dziwić. Piszczek trafił do Dortmundu w 2010 roku, przenosząc się z Herthy Berlin. Już w pierwszym sezonie zdobył mistrzostwo Niemiec, w kolejnym powtórzył to osiągnięcie, dorzucając do tego krajowy puchar. Łącznie wywalczył z Borussią pięć trofeów. Dotarł też z nią do finału Ligi Mistrzów, w którym Borussia uległa jednak Bayernowi Monachium. – Cieszę się z parafowania tej umowy, ponieważ moim życzeniem było zakończenie kariery w Dortmundzie. Przez osiem lat przeżyłem w tym klubie wiele pięknych chwil i mam nadzieję, że czeka mnie jeszcze wiele emocjonujących momentów w żółto-czarnych barwach – powiedział Łukasz Piszczek.
Polak od długiego czasu pozostaje niebywale istotnym ogniwem Borussii. Dość powiedzieć, że od 26 listopada 2016 roku ekipa z Dortmundu nie przegrała żadnego(!) z ligowych meczów, w którym zagrał Piszczek. – Łukasz jest naprawdę niezwykłą postacią. Graczem, który zawsze chce wygrać i pokonać każdą trudną sytuację. To prawdziwa instytucja na prawej stronie boiska. Nie bez powodu nie przegraliśmy żadnego z poprzednich 31 meczów Bundesligi, gdy na murawie był „Piszczu” – zaznaczył dyrektor sportowy BVB Michael Zorc.
Zależność pomiędzy wynikami osiąganymi przez zespół a występami 59-krotnego reprezentanta Polski jest bardzo widoczna także w tym sezonie. Gdy Piszczek doznał kontuzji w meczu z Czarnogórą i wypadł z gry na prawie trzy miesiące, defensywa Borussii zupełnie się posypała. Do momentu urazu „Piszcza” w siedmiu meczach ligowych BVB wygrało sześć razy, tracąc zaledwie dwa gole. Po stracie reprezentanta Polski w dziesięciu spotkaniach Borussia wygrała zaledwie dwukrotnie, tracąc aż… 22 bramki! Gdy nasz kadrowicz wrócił do zdrowia i na boisko, jego drużyna jeszcze nie przegrała. – Nie jestem rodem z Dortmundu, ale klub i kibice dali mi tyle serca, że czuję się jak prawdziwy „Borusse”. Nigdy nie czułem chęci odejścia z Borussii – zapewnił Piszczek.
😃 Heute in Dortmund... pic.twitter.com/XXRyLTMBKN
— Borussia Dortmund (@BVB) 13 marca 2018
Przed reprezentantem Polski jeszcze sporo wyzwań. Co prawda mistrzostwo Niemiec w tym sezonie jest już poza zasięgiem – Bayern Monachium może zapewnić sobie ten tytuł już w najbliższej kolejce – ale wciąż pozostaje rywalizacja w Lidze Europy. I choć sytuacja po pierwszym meczu z Red Bull Salzburg nie jest komfortowa, bo Borussia przegrała na własnym terenie 1:2, w Dortmundzie wszyscy wierzą w powodzenie czwartkowej misji. – Zadanie stało się znacznie trudniejsze, ale da się je wykonać. Nie pozbawiliśmy się przecież szans. Jesteśmy pewni siebie i wierzę, że osiągniemy cel – powiedział trener BVB Peter Stoeger. Czy tak się stanie, przekonamy się po ostatnim gwizdku sędziego.
⚽️ SPIELTACH!
— Borussia Dortmund (@BVB) 15 marca 2018
🆚 FC Salzburg
📍 Stadion Salzburg
⏱ 21.05 Uhr MEZ
🏆 @EuropaLeague
📱 #FCSBVB pic.twitter.com/LQIsnIeHnn