Aktualności
Łukasz Piszczek: Presja w reprezentacji Polski jest większa niż w klubie
– Nie jesteśmy na pewno piątą drużyną na świecie, ale zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy na tyle silni i doświadczeni, że w bezpośrednim starciu możemy walczyć z każdym – powiedział obrońca reprezentacji Polski Łukasz Piszczek, który w niedzielę był gościem programu „Liga+ Extra” w Canal+.
O rywalizacji w Bundeslidze:
W ostatnich 22 dniach rozegraliśmy aż siedem spotkań, więc było bardzo intensywnie. Jestem jednak w pełni sił i gotowy na kolejne wyzwania. Cieszę się, że prowadzimy w lidze, ale wpływ na naszą przewagę ma też fakt, że Bayern w tym sezonie troszkę kuleje, nie wygrywa meczów, które powinien zwyciężać. W starciach z VfL Wolfsburg i Herthą BSC prowadził dwoma bramkami, by ostatecznie remisować. Patrzymy jednak przede wszystkim na siebie, w zeszłym sezonie na wyjazdach nam nie wychodziło, teraz jest o niebo lepiej.
O swojej aktualnej formie:
Od ponad 1,5 roku gram na stabilnym poziomie, bez kontuzji, wróciłem do swojej dyspozycji sprzed operacji biodra z 2013 roku. Przez kilkanaście miesięcy po zabiegu było trudno, ale czas i ciężka praca przyniosły efekty. Jestem bardziej doświadczonym zawodnikiem.
O presji związanej z grą w reprezentacji Polski:
Jesteśmy grupą, która od dłuższego czasu gra pod wodzą trenera Adama Nawałki, mamy za sobą świetny turniej mistrzostw Europy, co też scementowało atmosferę i więzi w zespole. Wiadomo jednak, że gra w reprezentacji Polski wiąże się z dużą presją, moim zdaniem nawet większą niż w klubie. Gramy przecież dla całego narodu, a oczekiwania są bardzo duże. Śpię jednak spokojnie, nie zdarzają mi się kłopoty z zachowaniem równowagi przed jakimkolwiek meczem. Przyzwyczaiłem się do presji.
O swojej pozycji w Borussii Dortmund:
Przykład Roberta Lewandowskiego pokazuje, że kariera po wyjeździe w młodym wieku może ułożyć się super, jednak zdarzają się też przypadki, gdy ktoś po niedługim czasie wraca. Nie jest łatwo odnaleźć się za granicą. To nowe środowisko, język, jeżeli ktoś nie jest gotowy mentalnie, brakuje mu otwartości na świat, jest bardzo prawdopodobne, że odbije się od ściany. Tym bardziej mi miło, że ktoś uważa mnie w Dortmundzie za ważną postać w klubie. Często przywiązuję się do miejsc, w których jestem. W Berlinie też czułem się doskonale, ale trzeba było podjąć pełną decyzję. Na początku nie czułem się najlepiej, bo wychodziłem z poukładanego życia. Nie lubię zmian, dlatego też przywiązałem się do Dortmundu. Gram w jednym z najlepszych klubów w Europie i nie widzę powodu, by coś na siłę zmieniać.