Aktualności
Łukasz Fabiański wciąż głodny gry – czas na „sentymentalny” mecz z Arsenalem
Łukasz Fabiański w niedzielę (godz. 16, transmisja Canal Plus Sport 2) po raz 13. powinien zagrać przeciwko Arsenalowi, w którym zaczął karierę w angielskiej Premier League. Pierwszy raz jego drużyna – West Ham United – będzie faworytem spotkania. – Rozgrywamy bardzo udany sezon. Jesteśmy podekscytowani, że jak równy z równym rywalizujemy z czołówką ligi – mówił bramkarz reprezentacji Polski.
Fabiański do Arsenalu trafił w wieku zaledwie 21 lat. W polskiej ekstraklasie zdążył rozegrać dwa sezony (53 spotkania) i zdobyć mistrzostwo Polski z Legią. Do Anglii przeniósł się latem 2007 roku. Półtora roku wcześniej do drużyn młodzieżowych londyńczyków trafił pięć lat młodszy Wojciech Szczęsny. Jak się późnej okazało był jednym z rywali Fabiańskiego w walce o podstawowy skład. Rywalizacja między nimi w pierwszym zespole zaczęła się w sezonie 2008/2009. Na początku Polaków godził jednak Manuel Almunia, który prze trzy lata był pierwszym bramkarzem.
W październiku 2010 roku w końcu udało się Fabiańskiemu posłać na ławkę Hiszpana. Rozegrał 14 spotkań, w większości zwycięskich, i dopadło go największa zmora kariery, czyli kontuzje. Uraz obojczyka sprawił, że Fabiańskiego między słupkami Arsenalu zastąpił Szczęsny i przez kolejne trzy sezony właściwie nie oddał tego miejsca. Drobne urazy ręki, łydki czy biodra, a także poważne kontuzje kostki, ramienia czy żeber mocno wpłynęły na karierę Polaka. Jak wylicza portal transfermarkt.com w latach 2009–2021 z powodów problemów ze zdrowiem pauzował 14 razy. A trzeba dodać, że był długi okres – prawie sześć lat (2013–2019) – kiedy był zdrowy. Najwięcej czasu – 135 dni stracił w Arsenalu (w 2011 roku) i w Wet Ham – 95 dni (w końcówce 2020 roku).
Jak się okazało ważny dla Fabiańskiego okazał się 1 lipca 2014 roku. Wtedy podpisał umowę ze Swansea. Przez siedem lat w Arsenalu rozegrał 40 spotkań w Premier League. W pierwszym sezonie w walijskiej drużynie w ekstraklasie angielskiej wystąpił 37 razy. Zmiana klubu mocno wpłynęła na rozwój polskiego bramkarza. W kolejnych siedmiu sezonach jest podstawowym bramkarzem – najpierw Swansea, a obecnie West Ham United. Po odejściu z Arsenalu rozegrał w angielskiej ekstraklasie 238 spotkań na 256 możliwych! W latach 2017 – 2019 zaliczył nawet 83 spotkań z rzędu, oczywiście aż do moment urazu (tym razem biodra).
W obecnych rozgrywkach West Ham jak na razie jest rewelacją sezonu. Przez lata londyńczycy zwykle zajmowali miejsca w dolnej części tabeli, a nawet zdarzało im się spaść z Premier League (w 2003 i 2011 roku). Tym razem są w czołówce ligi – po 28. kolejce zajmują piąte miejsce dające prawo gry w Ligi Europy. W XXI weku trzy razy West Ham wystąpił w europejskich pucharach, ale bez większych sukcesów. Dobra postawa w tym sezonie to także zasługa Fabiańskiego, który w dziewięciu meczach nie puścił bramki. Do tej pory jego rekord to 13 spotkań z czystym kontem. Jest więc szansa na pobicie tego osiągnięcia.
– Cały czas czuję głód piłki i wierzę, że jeszcze mogę się rozwinąć. Rozgrywamy bardzo udany sezon i ja też spisuję się dobrze. Było kilka trudnych momentów w tym sezonie, kiedy miałem urazy mięśni, ale mam nadzieję, że to już się nie powtórzy i będę pomagał drużynie – mówił Fabiański w klubowej telewizji. – Kiedy jesteśmy w czołówce presja jest innego rodzaju niż w poprzednim sezonie, kiedy byliśmy w dole tabeli. Teraz nie ma uczucia strachu, raczej duże podekscytowanie. Cieszę się, że możemy rywalizować z największymi w lidze. To nam dodaje pewności siebie – podkreśla.
Polak jest bardzo ceniony w West Ham – w 2019 roku został wybrany piłkarzem sezonu, a ostatnio przedłużył o rok kontrakt. – Cieszę się, że klub mi zaufał i dalej będę mógł w nim grać. Przyjście do West Ham okazało się dobrym ruchem dla mnie. Szybko się tu zadomowiłem, co też pomogło mi i moi bliskim przetrwać trudne momenty w czasie pandemii, kiedy nie mogliśmy pojechać do Polski odwiedzić rodzinę. Mój syn nazywa miejsce, w którym mieszkamy domem, pokochał West Ham i coraz mocniej interesuje się piłką. A do tego jest moim największym krytykiem – przyznaje Fabiański.
Przeciwko Arsenalowi 55–krotny reprezentant Polski grał 12 razy. Częściej przegrywał (siedmiokrotnie) niż wygrywał (pięć razy). Do tej pory to zawsze rywal był faworytem spotkania, bo zajmował zwykle miejsca w czołówce. Tym razem sytuacja się odwróciła – Arsenal jest dopiero dziesiąty w tabeli i to West Ham będzie faworytem spotkania.
Andrzej Klemba
Fot. Cyfrasport