Aktualności
Łukasz Fabiański: Kule poszły na bok, ale potrzebuję jeszcze czasu
Na jakim etapie leczenia kontuzji jest pan w tej chwili?
W tym tygodniu kule poszły na bok, więc jest to jakiś mały progres. Potrzebuję jednak jeszcze trochę czasu, żeby wrócić do pełnej sprawności. To dopiero początkowy etap. Wciąż nie mogę pozwolić sobie na mocniejsze obciążenia fizyczne. Wkrótce mam zdjęcie opatrunku i zobaczymy czy wszystko dobrze się zagoiło. Jeśli tak, to wtedy będę mógł rozpocząć kolejny etap rehabilitacji i walkę o powrót na boisko.
Kiedy więc możemy spodziewać się pana znowu między słupkami?
Niestety nie mam dokładnego terminu powrotu. Chciałbym wrócić do gry na takiej zasadzie, żeby być w pełni zdrowym. Muszę czuć się gotowy na sto procent. Ile to zajmie czasu, w tej chwili trudno mi powiedzieć. Mam jednak nadzieję, że specjaliści mają rację i będą to maksymalnie trzy miesiące. Jeśli potrwa to dłużej lub krócej, też się nie obrażę. Najważniejsze jest przecież, żeby być w pełni sił.
Fot. Justyna Dobosz
Pojawił się pan na specjalnym spotkaniu zagranicznego skautingu PZPN „Gramy dla Polski”. Co pan sądzi o tej inicjatywie, która już czwarty raz odbywa się w Londynie?
Jest to coś niezwykłego, co daje tym dzieciom możliwość poczucia tego, że są w kręgu zainteresowań. To też okazja do sprawienia, żeby chcieli dumnie reprezentować nasz kraj, czuli się Polakami. Fajne jest też to, że odbywa się to w historycznym jakby nie było miejscu dla naszego kraju (spotkanie odbyło się w zabytkowych murach ambasady RP przy Portland Place – przyp. red)
Jak to się stało, że udało się panu tutaj dzisiaj pojawić?
Wynika to bardziej z mojej kontuzji, która sprawiła, że miałem możliwość tu być. Podejrzewam, że gdybym był zdrowy, to nie byłoby na to szansy, bo mój klub gra kolejny ligowy mecz. Tak się jednak złożyło, że mogłem tutaj wpaść i swoją obecnością móc wesprzeć przyszłych reprezentantów Polski.
Myśli pan, że tego typu spotkania pomagają im w jakiś sposób lepiej odnaleźć się w życiu na emigracji?
Myślę, że tak. Ja akurat wyjechałem już w dosyć dorosłym wieku i miałem bardziej ukształtowany charakter. Tutaj jest sporo dzieciaków, które się tu urodziły lub wyjechały w bardzo młodym wieku, tak więc to uświadamianie swojego pochodzenia jest bardzo istotne. Myślę, że takie spotkania są ku temu dobrą okazją.
Rozmawiała Adrianna Kmak