Aktualności
[LIGA NARODÓW UEFA] Zaszczyt do obronienia
Gdy reprezentacja Polski rozpoczynała eliminacje mistrzostw świata już pod koniec sierpnia, po Euro 2016, nie można było nie odnieść wrażenia, że wszystko to dzieje się zbyt szybko. Przerwa była bardzo krótka, wspomnienia z francuskiego turnieju wciąż żywe, a tu trzeba było realizować nowy cel. Skupienie na dalekim wyjeździe do Astany na mecz z Kazachstanem przychodziło z trudem, co wewnątrz drużyny uznano za jedną z pośrednich przyczyn remisu, straty punktów na starcie. Chociaż wszyscy starali się z tym efektem walczyć, to falstartu nie udało się uniknąć.
Za sprawą Ligi Narodów i to bez względu na wynik na mundialu wolniejszy start nie może się przydarzyć. Ma to swoje dobre strony: w końcu od czasu, gdy status drużyny Adama Nawałki rósł wraz z pozycją w rankingu FIFA, celem było dołączenie do grona najlepszych drużyn na świecie. Nie tylko po to, by dobrze czuć się patrząc na wspomniane zestawienie, ale jak najczęściej z potęgami rywalizować. A Włosi i Portugalczycy do tego grona należą.
Dla takich okazji – bo podniesieniu rangi meczom międzynarodowym poza turniejami służyć ma stworzenie Ligi Narodów UEFA – piłkarze walczyli w Astanie, Erywaniu, wcześniej w Tbilisi, Dublinie, nawet w spotkaniach z Gibraltarem. Struktura nowych rozgrywek sprawia, że nie można pozwolić sobie na moment słabości, by z grona drużyn najwyżej rozstawionych nie wypaść. Każda pomyłka w krótkiej, jesiennej rywalizacji może okazać się decydująca. Nie zawiedzie – czyli: nie spadnie do niższej dywizji – ten, kto szybciej wróci myślami z mundialu do nowych rozgrywek, płynniej wymieni część zespołu, czy po prostu będzie w stanie odświeżyć wszystkie założenia, które wcześniej gwarantowały wysoki poziom.
Będą to wiedzieli piłkarze, będzie tak do tego podchodził selekcjoner i jego sztab. Bezpośrednio po losowaniu Ligi Narodów Adam Nawałka tłumaczył, że dla niego będzie to „świetna forma przygotowań”, lecz nie na zasadzie testowania nowych zawodników. – Zawsze powołujemy najmocniejszą reprezentację – mówił. Jest świadom, że grupa selekcyjna polskiej drużyny nie jest tak szeroka, jak np. Niemców. Wpływa to pozytywnie na status reprezentanta, jest dodatkowym bodźcem przy powołaniach dla młodszych piłkarzy, debiutantów, ale przede wszystkim wymusza pewne nastawienie drużyny.
Nie ma przypadku w tym, że w meczach o stawkę biało-czerwoni w ostatnich latach przegrali tylko dwa razy (dodatkowo zaliczając cztery porażki w spotkaniach towarzyskich). Robert Lewandowski często powtarza, że dla niego, czy bardziej generalnie dla zespołów z światowej czołówki największym wyzwaniem jest regularne potwierdzanie swojej jakości. Ale też im większa ranga spotkania, tym łatwiej jest się do niego zmotywować i przygotować. Tej roli Polacy na Euro 2016 musieli się nauczyć, w kolejnych eliminacjach przywyknąć, a na MŚ w Rosji i w dalszej części tego roku ją potwierdzać.
Oczywiście ambicją na okres po mistrzostwach świata nie będzie Liga Narodów sama w sobie. Starcia z Włochami i Portugalią mają być tylko środkiem do celu, jakim ostatecznie jest awans na mistrzostwa Europy w 2020 roku. Nie wpływa to jednak na odbiór tych wyzwań. Sama myśl o rywalizacji ze zdobywcami pucharu świata w 2006 roku, czy obrońcami tytułu mistrzów Starego Kontynentu oddziałuje na wyobraźnię piłkarzy i kibiców mocniej, niż poprzednie początki z Gibraltarem (2014) czy Kazachstanem (2016).
Liga Narodów UEFA to nowość, ma być odświeżeniem, mocnym dodatkiem do rywalizacji na poziomie międzypaństwowym. Sens tych zmian będzie można komentować po przynajmniej jednym cyklu, lecz jeden z podstawowych efektów już jest widoczny na przykładzie reprezentacji Polski. Warto przypomnieć, że przecież biało-czerwoni do eliminacji Euro 2016 przystępowali jako ostatnia drużyna z trzeciego koszyka, także na mistrzostwa we Francji jeszcze będąc w tej grupie. Teraz – dzięki działaniu sztabu, jakości piłkarzy – dołączyła do grona najlepszych.
Taki progres niemal się nie zdarza, w ostatnich latach większy zanotowała jedynie Islandia. Dla innych narodów z niższych dywizji takie starcia Polaków z Włochami i Portugalią podkreślają wartość tego rozwoju, z kolei dla biało-czerwonych to przypomnienie, że każde poświęcenie na tej drodze było tego statusu warte. Z tym większym zacięciem jesienią wypada miejsca w europejskiej czołówce bronić.
Michał Zachodny