Aktualności

[LIGA MISTRZÓW] Z rezerwową Barceloną Dynamo też nie dało rady

Reprezentacja24.11.2020 
Wicemistrzowie Ukrainy postawili się Barcelonie w najmocniejszym składzie, mimo to przegrali 1:2, ulegli też Barcelonie w mocno rezerwowym zestawieniu, tym razem aż 0:4. Dynamo Kijów, w którym całe spotkanie rozegrał Tomasz Kędziora – nie tak efektowny w ofensywie, skupiony bardziej na defensywie, za to biorący udział w akcjach zaczepnych w pierwszej połowie – nie pokazało tego ofensywnego oblicza jak momentami w Barcelonie, a że rywal był skuteczniejszy, przez to kijowanie wysoko przegrali.

Trzy tygodnie temu skazywane na pożarcie, grające bez wielu zawodników z powodu zakażenia koronawirusem, Dynamo wcale nie było tylko tłem dla Barcelony, której przewaga w pierwszej części meczu nie podlegała dyskusji. Jednak przed zejściem do szatni kijowanie kilka razy się odgryźli, w czym swój udział miał Tomasz Kędziora. Polak mógł mieć na koncie asystę. Oddał też jeden z niewielu celnych strzałów, które były udziałem ekipy z Kijowa. Kędziora rozegrał dobre zawody, był jedną z najjaśniejszych postaci w swojej drużynie.

– Polecieliśmy do Hiszpanii bez czternastu zawodników. Nie zamierzaliśmy się jednak poddawać i od pierwszych minut staraliśmy się grać jak najlepiej. Nie ma co ukrywać, że Barcelona to klasowy przeciwnik, który szybko objął prowadzenie po golu z rzutu karnego Leo Messiego. My jednak również mieliśmy swoje szanse. Po moim strzale głową doprowadziliśmy nawet do remisu. Już miałem się cieszyć z trafienia w Lidze Mistrzów, gdy zobaczyłem, że sędzia nie uznał bramki. Arbiter pokazał, że piłka opuściła na chwilę boisko przy dośrodkowaniu w pole karne Barcelony. Naprawdę rzadko zdarzają się takie sytuacje… Byłem bardzo zaskoczony, ale musiałem szybko się otrząsnąć i wracać do obrony. Nie wszystko było jeszcze stracone, chcieliśmy dalej walczyć o swoje – mówił 21-krotny reprezentant kraju w rozmowie z Łączy Nas Piłka.

Na rewanżowe spotkanie trener „Blaugrany” Ronald Koeman nie zabrał Lionela Messiego, któremu dał odpocząć. Podobnie postąpił z Frankie de Jongiem. W Kijowie zabrakło ponadto kilku innych ważnych graczy Barcelony: Ansu Fatiego, Sergiego Roberto, Gerarda Pique, Sergio Busquetsa (kontuzje). Z tego samego powodu, co przed trzema tygodniami, ze składu kijowian wypadłu wielu piłkarzy.

Kadrowe braki bardziej odbiły się na grze gospodarzy. Ci zaprezentowali zgoła odmienne oblicze niż w pierwszym starciu z Barceloną. Już pierwsze minuty pokazały, że piłkarze Dynama skupili się na obronie. Zmusiła ich też do tego postawa zawodników „Dumy Katalonii”. Barcelona w pełni zdominowała swojego rywala, długo utrzymywała się przy piłce, co jednak nie przekładało się na wykreowane sytuacji. Tak naprawdę zagrożenia z tego było niewiele. W ogóle pierwsza połowa nie dostarczyła zbyt wielu emocji.

Gospodarze ożywili się w ofensywie dopiero w końcówce pierwszej odsłony. I jak wcześniej rola Kędziory ograniczyła się do zabezpieczenia prawej strony obrony, tak w ostatnich minutach przed przerwą, Polak dwa razy groźnie dośrodkował w pole karne gości. W pierwszej sytuacji był bliski asysty. Nie udało się, bo Benjamin Verbić przeszkodził koledze w skutecznym oddaniu strzału.

Drugą połowę Dynamo rozpoczęło z większym animuszem. Już na samym początku Verbić próbował pokonać Marc-Andre ter Stegena. Bramkarz Barcelony poradził sobie z mocnym uderzeniem Słoweńca. Gol padł, tyle że dla gości. Sytuację sam na sam wykorzystał Sergino Dest. Po chwili prowadzenie podwyższył Martin Braithwaite, który z bliska umieścił piłkę w siatce.

Kijowianie nie wykorzystali okazji na bramkę kontaktową (Carlos de Pena przestrzelił), co się na nich zemściło. W 67. minucie faulowany w polu karnym był Braithwaite. Sam poszkodowany podszedł do rzutu karnego. Nie pomylił się.

Dynamo szukało sposobu na strzelenie choćby jednego gola. Jednak argumentów nie starczało. W atakach nie uczestniczył tak często Kędziora, który miał dużo mniej okazji do wykazania się z przodu niż w stolicy Katalonii. W doliczonym czasie gry wykazał się za to Antoine Griezmann: Francuz ustalił wynik spotkania. 

Zespół Tomasza Kędziory w czterech meczach grupy G zdobył jeden punkt. Polski obrońca wystąpił we wszystkich spotkaniach od początku do końca. Kijowianom pozostała walka o 3. miejsce z Ferencvarosem i przepustki do Ligi Europy.

Piotr Wiśniewski

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności