Aktualności
[LIGA MISTRZÓW] Wojciech Szczęsny i Juventus gonią marzenia
Spośród Polaków więcej spotkań w Lidze Mistrzów rozegrali tylko Robert Lewandowski (86) i Łukasz Piszczek, który ostatnio świętował 50. występ.
Dla Szczęsnego to dziesiąty sezon, w którym występuje w europejskich pucharach. Co ciekawe nigdy nie zagrał w Lidze Europy. Była do tego okazja w sezonie 2016/2017, ale wtedy wszystkie spotkania w tych rozgrywkach (AS Roma dotarła do 1/8 finału) obejrzał z ławki rezerwowych, a między słupkami stał Alisson.
Reprezentant Polski ma na koncie 55 występów w europejskich pucharach. 48 razy zagrał w Lidze Mistrzów, a siedem w eliminacjach tych rozgrywek.
Zadebiutował niemal równo dziewięć lat temu – 16 lutego 2011 roku przeciwko Barcelonie. W podstawowej jedenastce zastąpił kontuzjowanego Łukasza Fabiańskiego. I był to debiut udany, bo Arsenal pokonał Barcelonę 2:1 w 1/8 finału. Jednak w rewanżu także Szczęsnemu przytrafiła się kontuzja (pęknięcie kości palca) i wszedł trzeci bramkarz, Manuel Almunia. Skończyło się porażką 1:3 i wyeliminowaniem londyńczyków.
W Arsenalu Szczęsny rozegrał 29 spotkań w europejskich pucharach i aż 15 razy zachował czyste konto. Za każdym razem jego drużyna docierała do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Pierwsza rudna fazy pucharowej okazywała się nie do przebrnięcia dla zespołu trenera Aresena Wegnera.
„Klątwa” 1/8 finału trwała także po transferze do AS Roma. W sezonie 2015/2016 Polak rozegrał wszystkie spotkania w Lidze Mistrzów w pełnym wymiarze. Na drodze do ćwierćfinału stanął jednak Real Madryt.
Przejście do Juventusu pozwoliło 30-letniemu bramkarzowi wykonać kolejny krok w europejskich pucharach. Już w pierwszym sezonie, kiedy był zmiennikiem Gianluigiego Buffona, wystąpił w ćwierćfinale, choć okoliczności nie były zwyczajne. Juventus prowadził w Madrycie 3:0, co oznaczało odrobienie strat z pierwszego meczu. W doliczonym czasie drugiej połowy sędzia podyktował rzut karny dla Realu, a Buffon wdał się w gorącą dyskusję z arbitrem, który pokazał mu czerwoną kartkę. Szczęsny błyskawicznie musiał pojawić się na boisku. Cristiano Ronaldo pewnie strzelił z 11 metrów i to Real awansował do półfinału. Kilka miesięcy później Portugalczyk został klubowym kolegą Polaka.
Poprzedni sezon był dla Szczęsnego najbardziej udany w Lidze Mistrzów. Bronił od początku fazy grupowej, ale przygoda znów zakończyła się w ćwierćfinale. Niespodziewanie silniejszy okazał się Ajax Amsterdam, który potrafił wygrać w Turynie. W 10. występach Polak pięć razy nie stracił bramki.
W obecnych rozgrywkach polski bramkarz nadal jest podstawowym zawodnikiem Juventusu. Fazę grupową mistrz Włoch przeszedł jak burza – pięć wygranych i remis. Szczęsny nie zagrał tylko w ostatnim meczu, kiedy losy awansu do 1/8 finału były już rozstrzygnięte.
W grudniu opuścił dwa mecze ligowe z powodu problemów z mięśniami, ale w 2020 roku wrócił do bramki turyńczyków. W tym sezonie Juventus nie gra tak skutecznie jak w ubiegłych latach, choć jest liderem Serie A, ale tuż za plecami czai się Lazio. Po 25. kolejkach ma trzy porażki, a w całym poprzednim sezonie przegrał cztery razy (w 2017/2018 – trzy przegrane, 2016/17 – pięć). W tym roku uległ już Napoli i niespodziewanie Chievo Werona.
Mistrz Włoch jest jednak faworytem spotkania, tym bardziej że Olympique Lyon nie imponuje formą. W Ligue 1 jest dopiero na siódmej pozycji z 15 punktami straty do miejsca gwarantującego udział w Lidze Mistrzów w kolejnym sezonie.
Rudi Garcia, trener Olympique, podkreśla jednak, że w piłce nie zawsze wygrywa ten w teorii silniejszy. – Najlepsi piłkarze nie gwarantują samych zwycięstw. Atalanta Bergamo, Borussia Dortmund czy Atletico Madryt wygrały, choć nie były faworytami. Chcemy pójść w ich ślady – podkreślał.
Maurizio Sarri, szkoleniowiec Juventusu przyznaje, że we włoskiej lidze jego zespół ma obowiązek wygrywania mistrzostwa. – W Lidze Mistrzów są zespoły silniejsze od nas. Jesteśmy w gronie 10-12 drużyn, które marzą o zdobyciu tego trofeum. Nie ma nic piękniejszego niż spełnienie marzenia, ale nawet jeśli się nie uda, to samo dążenie może być piękne – uważa 61-letni trener. – Olympique to zespół świetny technicznie, silny fizycznie, który potrafi błyskawicznie przyspieszyć grę. Dlatego są niebezpieczni i musimy zagrać naprawdę dobrze, by awansować do kolejnej rundy – dodał.
Andrzej Klemba