Aktualności

[LIGA MISTRZÓW] Juventus pod ścianą. „Nie możemy się pomylić”

Reprezentacja08.03.2021 
Trzeci sezon z rzędu Wojciech Szczęsny i jego Juventus muszą odrabiać straty z pierwszego meczu 1/8 Ligi Mistrzów. Przed rokiem gonili wynik w starciu z Olympique Lyon, dwa lata temu z Atletico Madryt, teraz z FC Porto, z którym przegrali trzy tygodnie temu 1:2. We wtorek (początek spotkania o godz. 21:00, transmisja w Polsat Sport Premium 1) mistrzowie Włoch muszą pokazać skuteczne oblicze, zarówno w obronie, jak i w ataku.

Rewanż z Portugalczykami to najważniejszy mecz „Starej Damy” w tym sezonie. – Czuję się bardziej zmęczony niż zawodnicy, więc też potrzebuję odpoczynku! Musimy znaleźć właściwe podejście do tego meczu, ponieważ Liga Mistrzów jest tak ważnym celem, że nie możemy się pomylić – sugeruje Andrea Pirlo. Dla trenera Juventusu to także sprawdzian z tego, na ile potrafi odpowiednio zarządzać zespołem w momencie najwyższej próby. I choć próba ta jest wymagająca, to nadal Juventus pozostaje faworytem konfrontacji.

Cała nadzieja w CR7?

Żeby rozstrzygnąć konfrontację na swoją korzyść, mistrzowie Włoch potrzebują większej determinacji w porównaniu z tą, którą pokazali w Porto, skupienia i lepszej oceny sytuacji przy wyprowadzaniu piłki spod własnej bramki. Te elementy zawiodły w pierwszym meczu, z błędów we własnym polu karnym w początkowej fazie akcji wyszły prezenty dla gospodarzy. Juventus spisał się na Estadio do Dragao bardzo słabo, a i tak wrócił z całkiem dobrym wynikiem. Wywiózł dużo lepszy rezultat niż grał. – Kiedy tracisz gola w pierwszej minucie, to gracze tracą pewność siebie. Zwłaszcza gdy grają z drużyną, która potrafi się bronić. Przy tak napiętym kalendarzu to normalne, że nie możesz utrzymać absolutnej koncentracji – Pirlo starał się bronić drużynę, która kolejny raz stoi pod ścianą przed rewanżowym pojedynkiem pierwszej rundy fazy grupowej Champions League.



W 2019 roku „Stara Dama” wyszła zwycięsko z niemałej opresji przeciwko Atletico. Zespół z Hiszpanii wygrał u siebie 2:0. W Turynie zaś Juventus zwyciężył 3:0, show dał wówczas autor hat-tricka Cristiano Ronaldo. W 2020 roku Szczęsny i spółka przegrali 0:1 w Lyonie. Początek rewanżu także ułożył się po myśli Olympique. W 12. minucie gola strzelił Memphis Depay i mistrzowie Włoch potrzebowali trzech bramek do awansu. Zdobyli dwie za sprawą Ronaldo.

Warto odnotować, że aż siedem z ośmiu goli, jakie strzelili piłkarze „Starej Damy” w ostatnich trzech sezonach Ligi Mistrzów na etapie play-off było zasługą Portugalczyka! Nie dziwi więc, że wielką nadzieję biało-czarna społeczność Turynu pokłada w CR7. Nie bez znaczenia będzie też dyspozycja Wojciecha Szczęsnego. Polski bramkarz jest w tym sezonie w bardzo dobrej formie. Nie ma co prawda takiej skuteczności, jeśli chodzi o grę na zero z tyłu (pięć razy w Serie A, dwa razy w Lidze Mistrzów), ale popisuje się spektakularnymi interwencjami. Jeśli w rewanżu z Porto wywiąże się ze swoich obowiązków, to ułatwi zadanie swoim kolegom z przodu.



Ewolucja, czyli różne oblicza Szczęsnego

Szczęsny w trzech ostatnich spotkaniach ligowych wpuścił dwa gole. Ze Spezią Calcio (3:0) zachował „czyste konto”, samemu sobie w tym pomagając obronionym rzutem karnym w doliczonym czasie gry. I chociaż włoskie media surowo potraktowały Polaka po pierwszym meczu 1/8 Champions League, twierdząc, że był współodpowiedzialny stracie pierwszej bramki, to to spotkanie nie zamaże całokształtu jego gry od początku obecnych rozgrywek. Nie tak znowu dawno, gdy Szczęsny bardzo dobrze bronił w Superpucharze Włoch z SSC Napoli, by później jeszcze efektowniej zaprezentować się z Bolonią w Serie A, był bardzo chwalony przez Pirlo. – To bramkarz klasy światowej. Jest w świetnej dyspozycji, emanuje pewnością siebie. Jesteśmy zadowoleni z jego występów. Gra dla wielkiego klubu i może stać się jeszcze lepszy – przyznał trener Juventusu.



Nawet zachowanie Szczęsnego w Porto tej oceny nie zmieni, w końcu to Pirlo zrobił z polskiego bramkarza „pierwszego rozgrywającego”. – Trener chce, żebyśmy grali w bardziej europejski, nowoczesny sposób, żeby podchodzić wyżej do naszych rywali. Mamy wielkie chęci do wspólnego rozwoju – mówił 49-krotny reprezentant Polski. O rozwój z pewnością byłoby łatwiej, gdyby „Stara Dama” przeszła dalej w Champions League. W końcu to na tle najlepszych w Europie będzie można oceniać, czy ewolucja Szczęsnego właśnie się dokonała, dokonuje, czy dopiero dokona.


Piotr Wiśniewski

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności