Aktualności

Kwarantanna braci Zielińskich. „Rozmawiamy więcej niż normalnie”

Reprezentacja30.03.2020 
Kiedy trwa sezon, Paweł i Piotr Zielińscy nie mają dla siebie zbyt dużo czasu, bo obowiązki zawodowe przeszkadzają im w regularnym kontakcie. Szalejący w Europie koronawirus i związana z nim kwarantanna sprawiła, że bracia są teraz znacznie bliżej siebie. – Piotrek jest w gorszej sytuacji, bo siedzi zabunkrowany. Ma jednak dom z ogrodem, więc tym zyskuje nade mną – mówi Paweł Zieliński.

Paweł Zieliński, podobnie jak Piotr Zieliński, zdążył już oswoić się z myślą, że ich kontakt na żywo z racji wykonywanego zawodu jest mocno utrudniony. W sezonie dużo trenują, w weekendy i w środku tygodnia grają mecze, więc czasu wolnego w zasadzie nie ma. A jak dysponują wolnymi godzinami, to nie tyloma, by mogli sobie pozwolić na wyjazd – Paweł do Neapolu, Piotr do Legnicy. Dlatego zostaje im kontakt telefoniczny, na Skype'a lub w dobie mediów społecznościowych – za pomocą komunikatorów.

Trudne życia „domownika”

Aktualnie obaj siedzą pozamykani w czterech ścianach, więc dla równowagi psychicznej, dzwonią do siebie, żeby podtrzymać się na duchu. – We Włoszech, w Neapolu to dopiero jest afera. Jestem na bieżąco z tym, co dzieje się u Piotrka. Nawet rozmawiamy więcej i częściej niż normalnie przed pandemią koronawirusa. Staramy się kontaktować raz w tygodniu. Nie więcej, żeby się sobą nie znudzić, poza tym dużo uwagi poświęcamy swoim drugim połówką. W Neapolu pandemia nie rozwinęła się do takiego stopnia jak na północy Włoch. W Kampanii sytuacja wygląda spokojniej, co nie znaczy, że nie odbija się to na funkcjonowaniu miasta i ludzi – podkreśla starszy z braci Zielińskich, grający w Miedzi.



Paweł, w przeciwieństwie do Piotra, nie jest aż tak odizolowany od świata. – Piotrek siedzi zabunkrowany w domu. Nie może wychodzić, jest pod tym względem w dużo gorszej sytuacji. My możemy chociaż wyjść na spacer, czy przejechać się rowerem, tam absolutnie nie ma mowy o opuszczeniu strefy zamieszkania. Jak psychicznie sobie z tym radzi? Trochę męczy już go to oczekiwanie. U nich kwarantanna trwa znacznie dłużej, naturalne więc, że daje się mocniej we znaki. Kilka tygodni non stop w domu, to nic fajnego. Ale z tonu jego głosu wnioskuję, że nie załamuje się, dobrze się trzyma. Liczy na szybki powrót na boisku, tyle że na to się akurat nie zanosi – przekonuje Zieliński z Fortuna 1 Ligi.

Ale jest rzecz, która umila Piotrowi Zielińskiemu pobyt w domowej kwarantannie. I tutaj ma sporą przewagę nad starszym bratem. – Na pewno łatwiej się przechodzi kwarantannę w domu z basenem aniżeli w mieszkaniu na czwartym piętrze w kilkupiętrowym bloku w Legnicy – żartuje Paweł Zieliński. – Może sobie pokopać piłkę we własnym ogródku. Ja, jakbym spróbował, to zaraz sąsiedzi wzywaliby policję. Brat Mieszka pod Neapolem, jest z dala od centrum i innych głównych miejsc zbiorowisk ludzi. Z drugiej strony, nie może opuszczać swojej posesji, wychylić się za swoją bramę, bo takie dostali rozporządzenie – słyszymy.

Młodszy brat boi się o starszego

W internecie niedawno pojawił się filmik trenującego reprezentanta Polski z psem. „Zielu” wiele ćwiczeń wykonywał z piłką, mimo asysty psa. To pewne urozmaicenie, codziennego indywidualnego treningu.

– Myślę, że trenujemy podobne. Oni zapewne dostali dużo więcej sprzętu, w końcu są większym klubem, z większymi możliwościami. Rowerki i inne sprawy. U nas duże polskie kluby też w taki sprzęt zaopatrzyły piłkarzy. W każdym tygodniu realizujemy inny konspekt treningowy. Trenerzy starają się jak mogą urozmaicić nam treningi. W tym tygodniu na przykład mamy zajęcia z tabaty przed telewizorem. Do tego ćwiczenia siłowe, trening biegowy – tlenowy, ciągły czyli jak najdłużej lub interwałowy z przyśpieszeniami. Przed tym rozgrzewka we własnym zakresie. Dostaliśmy przyrządy do domowej siłowni. Sporo ćwiczeń z ciężarem własnego ciała. Ale ja najbardziej cieszę się, że mogę pobiegać na świeżym powietrzu. Zawsze to jakiś mały plus. Biegam oczywiście na odludziu – tłumaczy nasz rozmówca.



– Z Piotrkiem przekomarzamy się na temat sytuacji z koronawirusem w naszych krajach. Ja mówię mu, że u nas pandemia nie rozwinie się do takiego stopnia. Przynajmniej nie zanosi się na to. A Piotrek: „Paweł, weź nie wychodź z domu, po co ci te spacery. Zaraz coś złapiesz, albo zarazisz innych. U nas też ludzie lekceważyli koronawirusa i widzisz do czego takie podejście doprowadziło”. Uważam, że w Polsce chyba w porę zareagowaliśmy więc nie będzie aż tak źle... – sugeruje starszy brat Piotra Zielińskiego, który w tym trudnym czasie stara się odrzucać negatywne emocje.

Karty kontra FIFA

– Przede wszystkim to nie możemy dać się zwariować. Większość dnia jestem z narzeczoną, a kiedy nie przebywamy razem, to wykonuję zalecenia sztabu, jeśli chodzi o indywidualne rozpiski treningowe. Biegam w terenie, zawsze to oderwanie od domowej kwarantanny i czas w czterech ścianach szybciej przez to mija. Daję radę, jest ciężko, ale wykończony tym siedzeniem jeszcze nie jestem. Nie patrzymy na siebie jak pies z kotem. Jak zabijamy czas? Netflix? Niekoniecznie. Nie jesteśmy kinomaniakami. Zresztą stał się on teraz tak oblegany, że niektóre filmy nie chcą się odpalać, bo serwer jest przeciążony. Ja bardzo rzadko korzystam z Netflixa. Prędzej pogramy w karty czy gry planszowe – relacjonuje zawodnik Miedzi.

Piotr Zieliński w czasie kwarantanny może z czystym sumieniem oddać się swojej pasji. – Gra w FIFĘ, której jest wielkim fanem. Ja już z tego wyrosłem. Na pewno w nowej edycji nie wybierze mnie do składu, bo spadliśmy. Następny sezon też jest niewiadomą. Wiem za to, że we wcześniejszej FIFIE kupował mnie do składu, ale nie wiem czy miałem u niego miejsce w jedenastce – śmieje się Paweł Zieliński.



Brat piłkarza Napoli przyznaje, że tematów do dyskusji braciom nigdy nie brakuje. – Czuję przesyt koronawirusa, więc ten temat zbywamy. Wiadomo, okoliczności są trudne, ale trochę głowa może być zmęczona tymi ciągłymi informacjami o jednym i tym samym. Właśnie liczyliśmy, że się spotkamy na meczu z Finlandią we Wrocławiu. Wybierałem się z narzeczoną na mecz, generalnie staram się nie odpuszczać spotkań kadry, kiedy gra blisko Legnicy i gdy czas na to pozwoli. Do spotkania z bratem jednak nie dojdzie. Ogólnie i tak widujemy się dwa razy w roku – na święta i latem. Plus do tego spotkania kadry. Mam tylko nadzieję, że zdążymy zobaczyć się do września. Podsumowując, rozmowa z Piotrem zabija nudę. Więc jak już się spotkamy zdalnie, to minimum godzinę rezerwujemy dla siebie – podkreśla 29-letni obrońca „Miedzianki”.



Zgoda na obniżkę pensji

Jako że bracia Zielińscy są piłkarzami, w dodatku rozgrywają dobry sezon (Piotr ma mocną pozycję w Napoli, bardzo dobrze gra w Serie A; Paweł jest podstawowym zawodnikiem Miedzi, jednym z jej liderów – w 22 ligowych spotkaniach strzelił trzy gole), futbol w ich przypadku wysuwa się na pierwszy plan. – Od grudnia Piotrka prowadzi nowy trener, Gennaro Gattuso. Szanował Carlo Ancelottiego, o Rino mówi, że go bardzo sobie ceni. I vice versa. Jest zadowolony ze swojej gry, wskoczył na dobry poziom, ma dobry czas w Neapolu – zauważa Zieliński, ten z Legnicy.

Paweł razem z kolegami w porozumieniu z klubem zgodzili się na czasowe obniżenie kontraktów o 50 procent. – Są ciężkie czasy dla wszystkich, poszliśmy z klubem na ugodę. Trzeba przeczekać trudny moment aż wszystko wróci do normalności – zaznacza brat Piotra Zielińskiego.

Piotr Wiśniewski

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności