Aktualności
Kędziora walczy o Ligę Europy. „Ważne, abyśmy kontynuowali podróż w pucharach”
Los nie był łaskawy dla Dynama. W trakcie ceremonii losowania grup Champions League okazało się, że zespół z Kijowa z debiutującym w Lidze Mistrzów Polakiem, czekają potyczki z FC Barceloną oraz Juventusem Turyn. Stawkę uzupełnił Ferencvaros Budapeszt, który przebrnął przez eliminacje. Podobnie zresztą jak Dynamo. Wicemistrzowie Ukrainy pokonali w kwalifikacjach AZ Alkmaar (2:0) oraz KAA Gent w dwumeczu (3:0 i 2:1). Skład grupy z miejsca wyznaczył hierarchię w niej – o pierwsze dwa miejsca będą biły się Barcelona i Juventus, Dynamo oraz mistrzowie Węgier miały walczyć o Ligę Europy. – Celem minimum jest dla nas zajęcie trzeciego miejsca w grupie i awans do fazy grupowej Ligi Europy – mówił nam Kędziora.
Nie tylko dobre momenty Polaka
W pojedynkach z faworytami, Ukraińcy i Węgrzy nie byli w stanie zdobyć choćby punktu. Dynamo na początek przegrało 0:2 z Juventusem w Kijowie, minimalnie uległo Barcelonie na Camp Nou (1:2), momentami prezentując efektowną piłkę. W rewanżach zostało ograne 0:4 przez „Blaugranę” i 0:3 przez „Starą Damę”. Ferencvaros zaś uległ Juventusowi 1:4, 1:2 – choć w tym drugim przypadku gola stracił w drugiej minucie doliczonego czasu gry. Barcelona zaaplikowała Węgrom najpierw pięć goli (5:1), następnie trzy (3:0). W międzyczasie w bezpośrednim pojedynku Ferencvarosu z Dynamem padł remis 2:2. I ten wynik stawia w korzystniejszej sytuacji Dynamo przed rewanżem na Stadionie Olimpijskim.
Z Budapesztu kijowanie mogli przywieźć jeszcze lepszy rezultat, w końcu do przerwy prowadzili 2:0 po bramkach Viktora Cygankowa oraz Carlosa De Peny. – Zdecydowanie ten remis traktuję jako stracone przez nas dwa punkty. Graliśmy dobrze do pierwszej straconej bramki, później nasza gra trochę się załamała. Przeciwnik stworzył kilka dogodnych okazji i niestety, w samej końcówce zdołał strzelić wyrównującego gola – powiedział polski obrońca w rozmowie z Polsatem Sport.
W tymże meczu Kędziora spisał się bardzo dobrze. Wybrano go najlepszym zawodnikiem drużyny. – Myślę, że w Budapeszcie zagrałem całkiem niezłe spotkanie. Dobrze się czułem na boisku i mogłem pomóc drużynie w ofensywie, bo w defensywie myślę, że zagrałem bardzo dobrze. Dałem ten „plusik” dla obrońcy, który pomaga w zdobyciu bramek, więc jest to dla mnie na pewno duża korzyść. Najważniejszy był dla mnie wynik, a niestety zremisowaliśmy ten mecz, a mogliśmy go spokojnie wygrać – przyznał we wspomnianym wywiadzie reprezentant Polski.
Kędziora pokazał się z dobrej strony także na tle Barcelony w Barcelonie, miał swoje momenty w innych spotkaniach. Podsumowując więc, do gry Kędziory w fazie grupowej trudno się przyczepić. Swój debiutancki sezon w Champions League może zaliczyć po stronie plusów. Rywalizację w grupie z pewnością uzna za jeszcze większy plus, jeśli Dynamo dostanie się do Ligi Europy. – Zawsze chciałem wystąpić w tych rozgrywkach. W ostatnich latach walczyliśmy o awans do czwartej rundy, ale ostatecznie przegrywaliśmy i rywalizowaliśmy w fazie grupowej Ligi Europy. To również bardzo duże doświadczenie, ale chcieliśmy czegoś więcej. Dynamo Kijów to wielki klub, który zasługuje na regularne występy w Champions League – tłumaczył Łączy Nas Piłka.
Postawić „kropkę nad i”
21-krotny reprezentant Polski cieszy się dużym szacunkiem w Dynamie, dla którego w różnych rozgrywkach zaliczył 139 występów. W trwającym sezonie ligowym grał w dwunastu spotkaniach, raz wchodził z ławki. Zaliczył jedną asystę. W Lidze Mistrzów liczby Kędziory prezentują się następująco: pięć gier, bez bramki i bez asysty. Niedawno Kędziora przedłużył kontrakt z klubem z Kijowa do 30 czerwca 2024 roku. Prezes Dynama Igor Surkis zaznaczył, że nowa umowa dla Polaka była priorytetem, gdyż „Tomasz to jeden z naszych najważniejszych piłkarzy. Jest doświadczony, gra w polskiej drużynie narodowej”.
Wysoka dyspozycja polskiego obrońcy w klubie, równa gra, jaką pokazuje na Ukrainie i w reprezentacji Polski, sprawia, że interesują się nim większe kluby. Zdaniem włoskiej gazety „Corriere dello Sport” Kędziora znalazł się na celowniku AS Romy. Dobrymi występami w Europie polski obrońca bez wątpienia przybliży się do transferu, niekoniecznie do stolicy Włoch, niemniej zwiększy zainteresowanie swoją osobą. Dlatego ważny jest dla Dynama ostatni skuteczny krok w Lidze Mistrzów. – Dopóki nie pokonamy wielkiego klubu, nie zrobimy kroku do przodu i będziemy uważani za zespół Ligi Europy. To bardzo ważne, żebyśmy wygrali we wtorek i kontynuowali naszą podróż w europejskich pucharach. Nasz zespół tego potrzebuje. Mamy młodych piłkarzy, ich rozwój wymaga czasu – powiedział trener Dynama Mircea Lucescu.
Piotr Wiśniewski