Aktualności
Kapitalna dyspozycja i jubileusz Łukasza Fabiańskiego. „Co za wieczór”
W poniedziałkowy wieczór Swansea City sprawiło wielką niespodziankę, pokonując rozpędzony Liverpool FC 1:0. Bardzo duża w tym zasługa Łukasza Fabiańskiego, dla którego był to wyjątkowy mecz. Polak po raz kolejny podbił serca kibiców swoją fantastyczną postawą.
Trudno było przed meczem znaleźć wielu optymistów, którzy wierzyli w sukces „Łabędzi”. Drużyna Łukasza Fabiańskiego znajdowała się przecież na ostatnim miejscu w tabeli, a na jej drodze stawał Liverpool FC. Zespół dowodzony przez Juergena Kloppa znajdował się w wielkim rozpędzie – wygrał cztery ostatnie ligowe spotkania, w tym ogrywając niepokonany wcześniej w tym sezonie Manchester City 4:3. Walijska ekipa zapewne miała też w pamięci niedawne starcie z „The Reds”, przegrane aż 0:5. Inna sprawa, że po zmianie trenera – zwolnionego Paula Clemente’a zastąpił Carlos Carvalhal – spisywała się coraz lepiej. Ligowa wygrana z Watford FC wlała nieco nadziei w serca kibiców. – Wszystko zaczyna się układać, ale mamy jeszcze sporo pracy do wykonania – powiedział nowy szkoleniowiec „Łabędzi”. Liverpool to jednak Liverpool, a przynajmniej tak się wydawało.
What a night! 🙌
— Swansea City AFC (@SwansOfficial) 23 stycznia 2018
The best images of the Jack Army from last night’s win over @LFC ➡️ https://t.co/3pIdhwkOCD pic.twitter.com/XJ9RDTVyms
Scenariusz spotkania był łatwy do przewidzenia i rzeczywiście – w pewnym stopniu – się ziścił. „The Reds” szturmowali bramkę Swansea, a Walijczycy ograniczali się do kontrataków. W końcu udało im się umieścić piłkę w siatce, wyjść na prowadzenie i rozpocząć obronę korzystnego rezultatu. Byłaby ona wręcz niemożliwa, gdyby w bramce drużyny Carvalhala stał ktoś inny niż Łukasz Fabiański. Reprezentant Polski po raz kolejny udowodnił, że gdyby nie on, sytuacja Swansea byłaby jeszcze bardziej skomplikowana. W świetnym stylu obronił rzut wolny w wykonaniu Mohameda Salaha, co polskim kibicom na pewno przypomniało podobną interwencję w meczu ze Szwajcarią podczas EURO 2016. Kilkanaście minut później znów kapitalnie interweniował po kąśliwym uderzeniu Danny’ego Ingsa. Ostatecznie spotkanie zakończyło się sensacyjnym zwycięstwem Swansea. O wyjątkowości tego wydarzenia świadczy też fakt, że dopiero po raz trzeci od początku sezonu 2014/2015 zdarzyło się, żeby ostatni zespół w tabeli Premier Leauge zwyciężył drużynę z czołowej czwórki. „Co za wieczór!”, napisały oficjalne media klubowe. – Wciąż oddychamy. Może jesteśmy w szpitalu, ale nie na oddziale intensywnej terapii – obrazowo przestawił natomiast sytuację Carlos Carvalhal.
AND BREATHE! 😅
— Swansea City AFC (@SwansOfficial) 22 stycznia 2018
3️⃣ MASSIVE POINTS! pic.twitter.com/bwOQuH7Inn
Kapitalną postawę Łukasza Fabiańskiego w meczu z Liverpoolem dostrzegły największe brytyjskie media, które uznały go – w niektórych przypadkach do spółki ze strzelcem jedynej bramki, Alfiem Mawsonem – najlepszym zawodnikiem spotkania. Co więcej, był to dla niego już 50. mecz w Premier League z zachowanym czystym kontem, licząc mecze w barwach Swansea i Arsenalu. „Łabędzie” nadal znajdują się jednak w trudnej sytuacji, wciąż zamykają tabelę ligową, ale ich strata do bezpiecznej strefy zmniejszyła się już do trzech punktów. – Po meczu z Watford może jedna osoba na sto powiedziałaby, że możemy się utrzymać. Tym razem zapewne jest ich już więcej – zauważył Carlos Carvalhal. Przed Łukaszem Fabiańskim i spółką jeszcze sporo pracy, a już w następnej kolejce Swansea zagra z Arsenalem. Wcześniej walijska drużyna zmierzy się jednak z Notts County w Pucharze Anglii. – To dla nas najważniejszy mecz sezonu. Dlaczego? Bo najbliższy. Skupiamy się tylko na tym – zapewnił menedżer Swansea. Wierzymy, że w osiągnięciu wszystkich celów pomoże Łukasz Fabiański!