Dość długo, bo aż dziesięć kolejek, musiał czekać Kamil Wilczek na pierwszego ligowego gola w lidze. Jego premierowe trafienie można było zobaczyć dopiero w meczu z Hobro na wyjeździe. Polak spotkanie rozpoczął na ławce rezerwowych, a trener dał mu szansę dopiero po zmianie stron, gdy jego zespół przegrywał 0:1. W 42. minucie prowadzenie Hobro dał Paal Kirkevold, wykorzystując rzut karny.  

Zaraz po zmianie stron na boisko wybiegł Kamil Wilczek, zmieniając w 46. minucie Besara Halimia. Zawodnicy Brondby IF usilnie szukali wyrównującej bramki i udało się ją zdobyć w 65. minucie – po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę szczęśliwie głową do siatki skierował Benedikt Rocker. Jeszcze większe emocje czekały kibiców w samej końcówce spotkania. Po fatalnym błędzie defensywy gospodarzy przy własnym polu karnym kapitalnym zagraniem na piąty metr popisał się Kasper Fisker Jensen, który wypatrzył Kamila Wilczka. Polski napastnik tylko dostawił nogę i umieścił futbolówkę w siatce, dając swojej drużynie trzy „oczka” i piąte zwycięstwo w lidze.

To było pierwsze trafienie Kamila Wilczka w nowym sezonie ligi duńskiej. Po dwóch kolejnych remisach jego zespół w końcu wywalczył komplet punktów, dzięki czemu udało się wskoczyć na trzecie miejsce w tabeli. Brondby IF do pierwszego Nordsjaelland i drugiej FC Kopenhaga traci zaledwie dwa „oczka”. Warto też wspomnieć, że drużyna Nordsjaelland pogubiła w piątek punkty, remisując 2:2. W kolejnym spotkaniu, które zostało zaplanowane na 1 października, ekipa Brondby IF zmierzy się z Sonderjyske.