Aktualności

Kamil Piątkowski: Spełniam marzenia z pewnością siebie

Reprezentacja25.03.2021 
Kamil Piątkowski jeszcze niespełna dwa lata temu występował w III lidze, przywdziewając koszulkę rezerw Zagłębia Lubin. Od tego czasu w jego życiu sporo się jednak zmieniło. Stał się etatowym obrońcą w Rakowie Częstochowa oraz młodzieżowej reprezentacji Polski. Jego rozwój dostrzegł selekcjoner seniorskiej kadry, Paulo Sousa, i powołał niespełna 21-letniego defensora na zgrupowanie oraz mecze z Węgrami, Andorą i Anglią. – Chciałbym się szybko zaaklimatyzować i pokazać swoje walory. Muszę być po prostu sobą, czyli grać pewnie i stabilnie, a decyzje podejmie trener – mówi Piątkowski.

W jakich okolicznościach dowiedziałeś się o powołaniu do szerokiej kadry reprezentacji Polski?

Wiedziałem, że trener Rakowa Marek Papszun rozmawiał z Paulo Sousą przed naszym meczem z Lechem Poznań. Selekcjoner wizytował ośrodek w Opalenicy, gdzie akurat przebywaliśmy. Przed samym spotkaniem nie miałem jednak pojęcia, że mój temat się pojawił w ich rozmowie. Dopiero po meczu trener Papszun poinformował mnie, że rozmawiał z selekcjonerem na mój temat. Uprzedził, że może dostanę powołanie, ale trzeba jeszcze poczekać. Byłem bardzo cierpliwy, nie podpalałem się i czekałem na dzień ogłoszenia listy zawodników. Po treningu zobaczyłem, że dostałem mnóstwo wiadomości. Wtedy wiedziałem, że jest dobrze.

Wierzyłeś mocno w to, że znajdziesz się w gronie 27 ostatecznie powołanych zawodników, czy raczej podchodziłeś do tego na chłodno?

Gdzieś z tyłu głowy mi to siedziało. Od zawsze powołanie do reprezentacji narodowej było moim ogromnym marzeniem, więc trochę o tym myślałem. Zdawałem sobie jednak sprawę z tego, że mogę raczej znaleźć się w kadrze U-21. Sądziłem, że jeszcze zostanę w młodzieżówce. Stało się inaczej i było to dla mnie spore zaskoczenie. Jedno z największych marzeń się spełnia.

Miałeś okazję porozmawiać z selekcjonerem Paulo Sousą, czy wasza pierwsza rozmowa musiała poczekać do rozpoczęcia zgrupowania?

Nie mieliśmy okazji porozmawiać indywidualnie. Odbyliśmy jedynie wideokonferencję w szerszym gronie zawodników. Selekcjoner przedstawił swój sztab, posłuchaliśmy o jego pomyśle na zespół. Może podczas zgrupowania będziemy mogli pogawędzić dłużej.

5 maja 2019 roku rozegrałeś ostatni mecz w III lidze. Niecałe dwa lata zostałeś powołany do kadry narodowej. Szybko to wszystko poszło.

Historia niczym z bajki. Dla mnie to piękna sprawa. W Zagłębiu Lubin nie dostałem swojej szansy, grałem jedynie w rezerwach, więc zmieniłem klub. Po transferze do Rakowa wykorzystałem nowe możliwości w stu procentach. Dużo od siebie wymagałem – trenowałem indywidualnie, pracowałem z psychologiem, stosowałem dobrane odpowiednio diety. Wszystko złożyło się na to, w jakim miejscu się znalazłem. To dla mnie ogromny bodziec do dalszej pracy. Widzę, że to, co robię, ma sens i przynosi efekty. Jestem coraz lepszym zawodnikiem, ale także człowiekiem.

Paulo Sousa wspominał już o ewentualnej grze trójką obrońców. Dla ciebie nie będzie to nic nowego – w klubie występujesz w tym systemie od dłuższego czasu. To może być twój duży atut?

Na pewno byłbym szczęśliwy, gdyby rzeczywiście selekcjoner zdecydował się na grę w takim systemie. W Rakowie cały czas gramy tym ustawieniem i wypracowałem pewne automatyzmy, które są w nim potrzebne. Przejście z czwórki defensorów na trzech nie jest wcale łatwe. Trzeba dość dużo czasu, by zorientować się, jak się przemieszczać, jak asekurować, co robić na boisku. Dlatego na pewno nie obraziłbym się, gdyby selekcjoner postawił na takie rozwiązanie, z jakim mam na co dzień do czynienia w klubie.

W kadrze młodzieżowej, gdy prowadził ją jeszcze trener Czesław Michniewicz, musiałeś sobie radzić w czteroosobowym bloku defensywnym. Na początku szkoleniowiec miał sporo uwag do twojej gry, ale z czasem potrafiłeś się przystosować. Jakie – z punktu widzenia środkowego obrońcy – są najważniejsze różnice pomiędzy tymi systemami?

Na pewno gra trójką jest dużo bezpieczniejsza dla stopera przy wprowadzaniu piłki. Jeżeli ktoś ją straci, zawsze ma za plecami jeszcze dwóch asekurujących kolegów. W przypadku czwórki nie ma tego komfortu, bo zostaje tylko jeden. Kontratak w takiej sytuacji może być zabójczy. Łatwiej jest też podłączyć się do akcji ofensywnej. W Rakowie gramy bardzo wysoko i ryzykownie. Jeśli tylko jest miejsce, mogę przemieścić się z piłką nawet pod pole karne przeciwnika. Co do samej obrony, przy grze trójką łatwiej doskoczyć do rywala, łatwiej się przesunąć. W czwórce środkowy defensor musi być cały czas na swojej pozycji, co ogranicza odważniejsze poczynania.

Jan Bednarek czy Sebastian Walukiewicz, którzy w młodym wieku weszli bez kompleksów na środek defensywy reprezentacji Polski, są dla ciebie swego rodzaju motywatorem, że nie będziesz długo czekał na swoją szansę?

Chcę na pewno brać z nich przykład. Szybko trafili do reprezentacji seniorskiej, w klubie też prezentują dobry poziom. Dla mnie będzie to debiutanckie zgrupowanie, ale jadę ze sporą dozą pewności siebie. Chciałbym się szybko zaaklimatyzować i pokazać swoje walory. Muszę być po prostu sobą – grać pewnie, stabilnie, a decyzje podejmie trener.

Z jakimi nadziejami jedziesz na swoje premierowe zgrupowanie seniorskiej kadry? Jeśli zatrzymasz na treningach Roberta Lewandowskiego, chyba w polskiej lidze już nikt cię nie zaskoczy…

Jeżeli będę dobrze się prezentował, moja pewność siebie też poszybuje w górę. Spotkam się z zawodnikami, którzy grają na co dzień w najlepszych ligach w Europie. Robert jest najlepszym piłkarzem świata, więc dla mnie sporym wyróżnieniem jest sam fakt, że będę mógł z nim trenować. Moja obecność tam jest wspaniałym przeżyciem. Reszta jest już w kompetencjach trenera Sousy. Na pewno ma swój plan, który będzie chciał zrealizować. Wie, na jakich zawodników chce postawić. Mnie pozostaje robić swoje najlepiej, jak potrafię.

Rozmawiał Emil Kopański

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności