Aktualności
Kamil Glik powtórzy mecz sprzed roku? Na horyzoncie finalista Ligi Europy
Cztery punkty w trzech meczach. Kamil Glik i spółka z AS Monaco zapewne myśleli o lepszym starcie w tym sezonie. Szansa na poprawę pojawi się w niedzielnym meczu z Olympique Marsylia. Ubiegłoroczny mecz z tym rywalem filar naszej kadry i czołowy zawodnik wicemistrza Francji wspomina szczególnie miło.
Kamil Glik w tym sezonie rozegrał pięć spotkań. Prócz sparingowego z HSV Hamburg także mecz o Superpuchar Francji z Paris Saint-Germain (0:4) oraz trzy potyczki ligowe. Po wyjazdowej wygranej na inaugurację sezonu z Nantes 3:1, w kolejnych meczach nie było już tak dobrze. Na własnym terenie AS Monaco najpierw zremisowało bezbramkowo z Lille (rzutu karnego nie wykorzystał Falcao), a w ostatni weekend przegrało na wyjeździe z Girondins Bordeaux 1:2. Emocji w końcówce tego spotkania nie brakowało – najpierw przy stanie 1:1 Żyrondyści nie wykorzystali rzutu karnego, by ostatecznie jednak wygrać po bramce w doliczonym czasie gry.
Polak może być szczególnie uradowany właśnie z inauguracji, bo do jedynego jak na razie zwycięstwa ligowego poprowadził AS Monaco jako kapitan. Kamil Glik został tym samym pierwszym Polakiem, który wyprowadzał na boisko dwie zagraniczne drużyny z pięciu różnych najsilniejszych lig. Tą pierwszą drużyną było oczywiście włoskie Torino, gdzie jako pierwszy obcokrajowiec przywdziewał kapitańską opaskę. – Jestem z tego bardzo dumny. Uważam to za duże wyróżnienie. Sytuacja była dość specyficzna, kiedy przyszło przed poprzednim sezonem do wybierania kapitana. Z reguły w Torino liczy się staż gry. Najdłużej w zespole był DAmbrosio, ale gdzieś z tyłu głowy miał transfer do innego klubu, bo kończył mu się kontakt, dlatego to mnie przypadło liderowanie drużynie – opowiadał Kamil Glik w rozmowie z Przeglądem Sportowym o początkach „kapitanowania” we Włoszech.
Trudną sobie wyobrazić drużynę z maleńkiego księstwa bez defensora pochodzącego z Jastrzębia. W dotychczasowych meczach grał od pierwszej do ostatniej minuty, jest pierwszym wyborem jeżeli chodzi o środek defensywy. Jego partnerem jest Brazylijczyk Jemerson. W ostatnim meczu Jemerson został obwiniony za dwie utracone bramki i był głównym winowajcą pierwszej porażki AS Monaco w tym sezonie Ligue 1.
Teraz jednak trener Leonardo Jardim będzie miał większe pole manewru w defensywie. Do drużyny wicemistrza Francji w ostatnich dniach dołączył bowiem 21-letni Benjamin Henrichs, najczęściej występujący na prawej obronie, ale potrafiący grać także na innych pozycjach. W Bayerze Leverkusen, gdzie ostatnio grał, szkolił się od kilkunastu lat. Ma na swoim koncie trzy mecze w reprezentacji Niemiec.
Teraz przed naszym zawodnikiem i drużyną AS Monaco prestiżowe starcie z Olympique Marsylia. Mecz zaplanowany na niedzielny wieczór zakończy czwartą serię spotkań. Obie drużyny w tym momencie sąsiadują ze sobą w tabeli – mają również identyczny bilans spotkań: zwycięstwo, przegrana i remis. Obie również od pierwszej kolejki czekają na drugą wygraną w tym sezonie.
Kamil Glik będzie zapewne chciał powtórzyć scenariusz z meczu niemal sprzed roku. 27 sierpnia 2017 roku, również w meczu czwartej kolejki, AS Monaco u siebie rozbiło marsylczyków 6:1, a napoczął rywala już w 2. minucie właśnie Kamil Glik, który później zaliczył jeszcze asystę. Polak fantastycznie rozpoczął wówczas sezon i teraz nie ma chyba lepszego momentu, by powrócić wraz z drużyną na te właściwie tory.
Tadeusz Danisz