Aktualności

Kadra pięć miesięcy bez gry. Kiedy ostatnio kibice tak długo musieli czekać na biało-czerwonych?

Reprezentacja14.04.2020 
19 listopada 2019 roku, mecz ze Słowenią na PGE Narodowym w Warszawie. Reprezentacja Polski kończy eliminacje do mistrzostw Europy wygraną 3:2. Spotkanie to zapamiętamy chociażby z pożegnania Łukasza Piszczka, premierowego trafienia w kadrze Sebastiana Szymańskiego czy zwycięskiego gola Jacka Góralskiego. Po tym meczu rozpoczęła się też jedna z najdłuższych przerw w historii występów biało-czerwonych.

Nikt tego oczywiście nie planował. Gdyby nie pandemia koronawirusa, Polacy mieliby już w tym roku na koncie dwa towarzyskie spotkania, myślami będąc przy EURO 2020. Życie jednak napisało zupełnie inny scenariusz.

Komplikacje drogą do sukcesu?

Podobnie było zresztą na przełomie 1981 i 1982 roku, gdy po raz ostatni biało-czerwoni mieli tak długą przerwę w oficjalnych meczach międzypaństwowych. Po tym, jak Polska awansowała na mundial w Hiszpanii i po zakończeniu eliminacji zwycięskim meczem z Maltą (6:0) we Wrocławiu, zespół Antoniego Piechniczka zmierzył się jeszcze 18 listopada 1981 roku w towarzyskim spotkaniu z Hiszpanią w Łodzi. Biało-czerwoni przegrali 0:2. Jak się później okazało, był to ostatni mecz reprezentacji Polski przed mundialem 82', niespełna miesiąc później ogłoszono bowiem stan wojenny.

Kolejny mecz nasza kadra zagrała dopiero w Hiszpanii, w połowie czerwca. Ponad półroczna przerwa wymagała pomysłowości, a trudny okres dodatkowo hartował naszych reprezentantów. Sytuacja była o tyle inna od dzisiejszej, że cały piłkarski świat mógł normalnie funkcjonować. Rozgrywki ligowe w naszym kraju również w miarę normalnie się toczyły. – Problem właściwie miała jedynie kadra – wspominał ówczesny selekcjoner, Antoni Piechniczek. Biało-czerwoni początkowo przed turniejem finałowym mistrzostw świata mieli grać z Belgią, w planach była również potyczka z Rumunią. Nic jednak z tego nie wyszło.

Na początku roku planowano zgrupowanie u naszych zachodnich sąsiadów w miejscowości Winnenberg, ostatecznie kadrowicze pojechali jednak do ośrodka Start w Wiśle. – Musieliśmy nawet dowództwu Wojsk Ochrony Pogranicza zgłaszać nasze marszobiegi na Stożek. Tak, żeby przypadkiem w strefie nadgranicznej nas nie odstrzelono – wspominał po latach Piechniczek.

Największy problem był oczywiście z graniem meczów towarzyskich. W lutym Polacy mieli polecieć na serię spotkań do Hiszpanii, Grecji i Włoch. Ostatecznie udali się tylko do Italii, gdzie rozegrali w ciągu dwóch tygodni pięć meczów. – My chcieliśmy przede wszystkim grać. Wszyscy wówczas przeżywaliśmy to, co się działo w kraju, dotyczyło to przecież nas, naszych bliskich. Ale sportowo nie wyszliśmy na tym źle. Mierzyliśmy się z mocnymi ekipami, zgrywaliśmy się – wspominał selekcjoner Piechniczek, który wśród rywali przed mistrzostwami miał reprezentację Mediolanu, ale również Athletic Bilbao, Celtę Vigo, RC Lens czy niemiecki klub VfB Stuttgart. Łącznie Polska rozegrała 10 test-meczów, wszystkie wygrała. Zdobyła 36 bramek, tylko siedem tracąc. To była najdłuższa przerwa kadry w występach międzypaństwowych w ostatnich kilkudziesięciu latach.

Najdłuższa przerwa spowodowana wojną

Dziś wiemy już, że aktualna przerwa naszej kadry będzie jeszcze dłuższa, bo potrwa co najmniej do września. Pierwszym reprezentacyjnym terminem na ten moment jest 4 września, czyli pierwszy mecz w ramach Ligi Narodów, rywalem na wyjeździe ma być Holandia. Jeżeli w terminarzu nic się nie zmieni, reprezentacyjna pauza – począwszy od meczu ze Słowenią – potrwa łącznie dziewięć miesięcy. Polacy mieli w tym czasie zagrać, wliczając mistrzostwa Europy 2020, co najmniej siedem meczów.

Były też jednak czasy, gdy na występy reprezentacji czekało się zdecydowanie dłużej. Oczywiście ta najdłuższa przerwa była spowodowana drugą wojną światową. Po wygranej 27 sierpnia 1939 roku w Warszawie z wicemistrzami świata, reprezentacją Węgier 4:2, na kolejny mecz kibice czekali niespełna osiem lat. 11 czerwca 1947 roku Polska przegrała z Norwegią w Oslo 1:3. Wtedy to na boisku zaprezentowała się niemal w całości nowa reprezentacja, z dziewięcioma debiutantami w składzie.

W okresie międzywojennym zdarzyły się też dwuletnie przerwy w oficjalnych występach naszej kadry. Od jesieni 1928 roku (27 października) i przegranego w Pradze meczu z Czechosłowacją 2:3, do jesieni 1930 roku (28 września) i wygranej w Sztokholmie ze Szwecją 3:0. W międzyczasie reprezentacja grała chociażby w Pucharze Europy Środkowej Amatorów, ale były to rozgrywki nieoficjalne. W okresie międzywojennym i tuż po wojnie Polska grała rzadko, raz na pół roku, czasami jeszcze rzadziej. W maju 1951 roku biało-czerwoni przegrali z Węgrami 0:6, by na kolejne mecze czekać blisko rok. Oficjalną przyczyną była chęć jak najlepszego przygotowania się do Igrzysk Olimpijskich w Helsinkach 1952. Nieoficjalnym powodem był... „stalinizm”. Niewiele krótsze przerwy w reprezentacyjnym graniu zdarzały się też na przełomie 1927 i 1928 roku i dwanaście miesięcy później.

Tadeusz Danisz

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności