Aktualności
Juventus nie zamierza wracać z Madrytu bez gola. „To decydujące w kwestii awansu”
Trener Juventusu Massimiliano Allegri uważa, że kluczem dla losów rywalizacji jego zespołu z Atletico Madryt w fazie pucharowej Ligi Mistrzów będzie zdobycie bramki na stadionie rywala. Taki cel Włoch stawia swoim piłkarzom przed dzisiejszym pojedynkiem w stolicy Hiszpanii. Początek meczu o godzinie 21:00.
Gdy los już w 1/8 finału Champions League zetknął ze sobą Juventus Turyn z Atletico Madryt wiadomym było, iż dojdzie do starcia dwóch genialnych strategów w osobach trenerów: Massimiliano Allegriego i Diego Simeone. Żałować mogą jedynie fani warsztatu tychże szkoleniowców, bo tylko jednego z nich ujrzymy na dalszym etapie rozgrywek, zatem w przedbiegach odpadnie któryś z wielkich, trenerskich umysłów współczesnego futbolu.
Ronaldo zrobi różnicę?
Na pewno Juventus i Atletico będą do tego dwumeczu bardzo dobrze przygotowane taktycznie. Rodzi to zatem pytanie, czy nie czeka nas konfrontacja, w której prym wieść będzie strategia, co z kolei odbije się na stylu. Ale w rywalizacji dwóch godnych siebie przeciwników to cel ma uświęcać środki, a środkiem do celu jest właśnie odpowiednia taktyka i umiejętne rozpracowanie rywala. Jeden i drugi zespół ma ku temu wiele atutów. A tak się składa, że zespół Diego Simeone akurat lubuje się w neutralizacji mocnych stron drużyny przeciwnej. – Nasza drużyna jest w dobrej formie, to bardzo ważne, bowiem Atletico jest bardzo fizyczną drużyną. Oni grają bardzo agresywną piłkę, zwłaszcza na swoim stadionie, więc przed nami bardzo trudne zadanie. Pierwszą rzeczą którą musimy zrobi to strzelić gola. Jeśli wyjedziemy z Madrytu z bramką to jest duża szansa, że uda nam się awansować dalej. Uważam to za decydujące – powiedział szkoleniowiec Juventusu, Allegri.
Drugim ważnym czynnikiem, który może decydować o losach dwumeczu będzie Cristiano Ronaldo. Portugalczyk, grając w Realu Madryt, miał patent na Atletico. W 31 meczach przeciwko „Los Rojiblancos” strzelił 23 gole. – Nie mieliśmy szczęścia w losowaniu, ale mamy „CR7”: to człowiek Ligi Mistrzów. Ma na koncie wiele zwycięstw i ważnych bramek – zaufamy jemu, ale mając świadomość, że mamy wystarczająco mocny zespół by awansować dalej – napisał na Twitterze były zawodnik Juventusu, obecnie działacz klubu z Turynu Pavel Nedved.
Duża intensywność
Można przypuszczać, że to właśnie Ronaldo gospodarze dzisiejszego starcia poświęcą najwięcej uwagi. Nie zapominajmy też, że madrytczycy są od jakiegoś czasu niepokonani w meczach z włoskim zespołem, na ostatnich dziewięć takich gier: siedem wygrali, dwa razy zremisowali. W sezonie 2014/15 rywale ci trafili na siebie w fazie grupowej. W dwóch meczach z ich udziałem padła tylko jedna bramka – w Turynie było 0:0, w Madrycie wygrało Atletico 1:0, stąd sugestia Allegriego o konieczności zdobycia bramki na Wanda Metropolitano. – Spodziewam się wyrównanych spotkań, w których nie padnie dużo bramek – przewiduje z kolei Nedved.
– Tutaj, w tak konkurencyjnych rozgrywkach jak Liga Mistrzów, gra przeciwko wielkim zespołom, a za takiego uchodzi Juventus, pomaga nam się rozwijać. Jesteśmy dumni, że możemy z kimś takim konkurować. Są naprawdę potężnym przeciwnikiem, topowym klubem, z trenerem, który pracuje w Juventusie od dłuższego czasu. Mająprezentujących najwyższy możliwy poziom – stwierdził Simeone.
– Mój zespół rośnie fizycznie, psychicznie, technicznie, trzeba jednak iść dalej, ponieważ wkraczamy w najważniejszy moment sezonu. Musimy się skupić, wiedząc, że mierzymy się z drużyną, która prezentuje zwarty futbol, i która najlepiej wykorzystuje stałe fragmenty gry. W ostatnich latach osiągali wiele sukcesów w Europie. Remisu nie biorę w ciemno, powiedziałem chłopakom, że muszą strzelić tu gola – przyznał Allegri.
Egzamin Szczęsnego
„La Gazetta dello Sport” sporo miejsca, przy okazji tego meczu, poświęca bramkarzom. Z jednej strony Jan Oblak, a z drugiej Wojciech Szczęsny. Włoscy dziennikarze nie mają wątpliwości, że Polak zostanie poddany poważnej próbie. – W ciągu ostatnich miesięcy bardzo zmieniła się rola Szczęsnego w Juventusie. Po odejściu Buffona stał się numerem jeden. Znakomicie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Polakowi nie zdarzyło się jeszcze popełnić oczywistego błędu. Nie narobił kłopotów swoim kolegom z obrony. Na dodatek miał też kilka wspaniałych meczów, w których pokazał, że zna się na swojej robocie. Teraz czeka go duże wyzwanie. Atletico to świetna drużyna, a Oblak to jeden z większych fachowców – napisali dziennikarze największego włoskiego dziennika sportowego. Tekst o bramkarzu reprezentacji Polski zatytułowano: „Szczęsny przed egzaminem z Atletico”.
Przypominają też o ostatniej wizycie Polaka w Madrycie. 11 kwietnia 2018 roku Real przegrał z Juventusem 1:3, a mimo to awansował dalej dzięki wygranej w pierwszym spotkaniu 3:0. Szczęsny w doliczonym czasie gry meczu rewanżowego zastąpił w bramce Buffona, który obejrzał czerwoną kartkę. – Nie zdołał obronić wtedy karnego Portugalczyka. Madryt to nie jest jego ulubione miasto. Z pewnością pamięta wydarzenia sprzed kilku miesięcy. Cały mecz siedział na ławce, a nagle musiał podnieść się i wyjść na boisko. Robił, co mógł, ale Ronaldo okazał się sprytniejszy – zauważyła „LgdS”.
Piotr Wiśniewski