Aktualności
Juventus kontra Empoli – czy zespół Drągowskiego sprawi sensację?
Juventus w ostatniej kolejce przed przerwą na mecze reprezentacji przegrał w Genui 0:2. Były klub Krzysztofa Piątka „zrobił” na Juventusie cztery punkty. W Turynie Genoa zremisowała 1:1, u siebie wygrała 2:0. Zespół Wojciecha Szczęsnego zagrał w mocno eksperymentalnym składzie, kilka dni po meczu z Atletico Madryt, który zapewnił im awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzów, dlatego przegrana niezbyt zmartwiła fanów „Starej Damy”. Przewaga w tabeli nad Napoli cały czas jest ogromna: 15 punktów, więc Massimiliano Allegri może oszczędzać swoich asów. Stąd z Genoą nie zagrał chocby Wojciech Szczęsny, numer jeden Juventusu jeśli chodzi o obsadę bramki. Pierwszym wyborem wśród bramkarzy jest także w Empoli Bartłomiej Drągowski, który został ściągnięty przez toskański klub po to, aby w pierwszym sezonie po ponownym awansie do Serie A od razu z niej nie spaść.
Minuty lecą
Jakże inne są cele Szczęsnego i Drągowskiego. Jakże w innych nastrojach wrócili obaj ze zgrupowań drużyn narodowych. Szczęsny wraca „bogatszy” w sześć punktów po wygranych z Austrią i Łotwą, w meczach, w których nie wpuścił bramki. Powrót 21-latka z kadry już tak udany nie był. W spotkaniu z Anglią (1:1) siedział na ławce rezerwowych, z Serbią wystąpił od początku, dwukrotnie musiał wyjmować piłkę z siatki po strzałach Erhana Masovicia oraz Lazara Randelovicia.
📌 MATCHDAY!
— Empoli Fc Official (@EmpoliCalcio) 30 marca 2019
🇮🇹 @SerieA
🆚 @juventusfc
🏟 Allianz Stadium di Torino
🕕 18.00#JuventusEmpoli https://t.co/EuzJm6qm6S pic.twitter.com/ZANLJUaQS4
Drągowski trafił do Empoli 22 stycznia tego roku. Wypożczenie z Fiorentiny miało mu wyjść na dobre. W nowym zespole otwierała się przed nim perspektywa regularnej gry. I rzeczywiście tak jest. Odkąd stał się piłkarzem beniaminka Serie A zdołał już rozegrać pięć meczów w lidze. Rywale pokonywali go dziewięć razy. Raz też, z Sassuolo, zdołał zachować czyste konto. Ten mecz był jednym z dwóch zwycięstw, jakie doświadczył w nowej drużynie, będąc na boisku, polski bramkarz. Empoli ograło zielono-czarnych 3:0, dwa tygodnie temu 2:1 pokonało Frosinone w meczu o sześć punktów, bo z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie.
– Empoli potrzebuje świeżej krwi, żeby zrealizować swój cel, a taką gwarancję daje postawienie na dobrego, polskiego bramkarza. Minuty, które będzie zaliczał mogą procentować w przyszłości. W tym sensie, że jako człowiek i bramkarz stanie się lepszy, nabierze nowego doświadczenia, ten transfer ma wiele plusów – mówił Łączy Nas Piłka były piłkarz Udinese, ekspert Eleven Sports Piotr Czachowski o przeprowadzce Drągowskiego.
Szczęsny przykładem
Licząc pięć gier w beniaminku, 21-letni Polak uzbierał do tej pory 12 występów we włoskiej ekstraklasie. Pozostałych siedem meczów zaliczył w barwach Fiorentiny. Jego średnia wpuszczanych bramek na mecz to 1,75.
Nigdy nie mierzył się w bezpośrednim starciu z Juventusem. Grę kolegów przeciwko Juve oglądał jedynie z ławki rezerwowych. W sobotę za to będzie miał okazję wystąpić na stadionie mistrzów Wloch, co jest dla niego prawdopodobnie największym wyzwaniem w dotychczasowej karierze. Marzy mu się zapewne scenariusz, w którym raz po raz zatrzymuje strzały turyńczyków i kończy spotkanie z zerem po stronie strat. To by z pewnością dało mu impuls na kolejne tygodnie.
Trzy lata temu, gdy podpisywał kontrakt z Fiorentiną Drągowski powiedział, że chciałby być drugim Borucem albo Szczęsnym. Ten ostatni wskoczył w ostatnim czasie na jeszcze wyższy poziom. Jest specjalistą od czystych kont w bieżącym sezonie (dziewięć takich meczów w Serie A, pięć w Lidze Mistrzów, dwa w reprezentacji Polski), a bierze się to m.in. nie tyle ze skutecznej gry formacji obronnej, ile bardziej z efektownych interwencji, co świadczy o wysokiej klasie i warsztacie Szczęsnego.
🙌 MATCHDAY! 🙌
— JuventusFC (@juventusfc) 30 marca 2019
🇮🇹 @SerieA
🆚 @EmpoliCalcio
🏟 Allianz Stadium
⏰ 18:00
📲 #JuveEmpoli
⚪️⚫️ #FinoAllaFine #ForzaJuve ⚪️⚫️ pic.twitter.com/3YEHVAKXGL