Aktualności
Jerzy Brzęczek w Lidze+ Extra: Nie będzie wielu niespodzianek
Jerzy Brzęczek o tym, czy już rozmawiał o powołaniach z piłkarzami:
Jeszcze piłkarze nie wiedzą, jutro zostaną one ogłoszone i wtedy zostaną poinformowane i będę do nich dzwonił. Przy pierwszych nominacjach rozmów było więcej, siłą rzeczy był to dla nas początek. Teraz piłkarze znają nas lepiej, ale musimy przede wszystkim patrzeć na swoje decyzje, na te treningi, których będziemy mieli niewiele.
…o różnicy w pracy z drużyną klubową a reprezentacją:
Jest zdecydowana różnica w charakterystyce pracy. W klubie masz tygodnie, miesiące na przygotowania, w kadrze tylko kilka dni. To pierwsze zgrupowanie było dłuższe, kolejne już krótsze. Gramy z Portugalią w czwartek, potem z Włochami w niedzielę. A niektórzy piłkarze kończą swoje kolejki ligowe dzień przed początkiem zgrupowania.
…o atmosferze w drużynie, którą przejął po mistrzostwach światach:
Wszyscy byliśmy rozczarowani tym, co wydarzyło się na MŚ w Rosji. Nie zafunkcjonowało to, co powinno funkcjonować. Mamy dużo jakości, ale jeśli coś nie zadziała, to brakuje końcowego wyniku. W pierwszym zgrupowaniu po zawodnikach, którzy byli na MŚ widać było rozczarowanie i chęć odzyskania twarzy. Z mojego punktu widzenia było to udane kilka dni. Z jednej strony ta kartka jest czysta, a z drugiej każdy selekcjoner by się zastanawiał. Wiedziałem o wielu rzeczach, które działy się w kadrze, stąd niektóre decyzje przyszły mi łatwiej. Na przeszłość nie mam jednak wpływu, a mamy mało czasu, by coś spełnić w karierach piłkarzy. Grają oni w najlepszych ligach Europy, w świetnych klubach, ale u tych najbardziej utytułowanych pozostaje jakiś niedosyt jeśli chodzi o osiągnięcia w reprezentacji.
…o reakcjach po pierwszych meczach z Włochami i Irlandią:
Może już każdy sobie wyobrażał, że następne mecze będą lepsze od tego we Włoszech, ale czasem jest tak, że przeciwnik się cofnie, gra głęboko i blisko siebie, a drużyna musi czekać na błąd, że źle się przesunie. W meczu z Irlandią była faza w pierwszej połowie, gdy rywale utrzymywali się przy piłce, a my nie doskakiwaliśmy do pressingu. Zadam więc pytanie: ile sytuacji sobie stworzyli przeciwnicy? W pierwszej połowie były dwie, gdy raz udało się wybić piłkę, a potem świetnie zachował się Kamil Glik. Patrzyłem jednak bardziej na to, co działo się w końcówce meczu, gdy przegrywaliśmy, gdy kibice byli niezadowoleni, a na boisku byli niedoświadczeni piłkarze. A my zrobiliśmy akcję na 12 podań, nie graliśmy długich piłek na napastników, by zostać zdemolowanymi przez ich obrońców.
W pierwszej połowie popełnialiśmy dwa podstawowe błędy w ataku pozycyjnym: wychodziliśmy zbyt wcześnie do pierwszej linii i zbyt często mieliśmy przeciwników na plecach, dlatego graliśmy potem te piłki do ich bramkarza. W drugiej części to poprawiliśmy, było więcej ruchu.
…o grze Karola Linettego w reprezentacji Polski:
Na pewno nie sprzedaje w stu procentach swoich umiejętności w reprezentacji, ale myślę, że to wynika z innego systemu, w jakim gra Sampdoria. Tam gra pół lewego środkowego pomocnika, często schodzi do linii bocznej. W reprezentacji gramy najczęściej 4-2-3-1, więc wchodząc na boisko często ma nawyk poruszania się do boku, jak było w meczu we Włoszech. Zawsze to problem zawodników, którzy przyjeżdżają do reprezentacji z klubów, gdzie mają swoją strategię. Przy niewielkiej liczbie treningów taktycznych pewno nie jest łatwe, by reprezentacja złapała szybko nasze plany.
…o powoływaniu zawodników, którzy grają mało w klubach:
Trzeba sobie zadać pytanie: proszę podać czterech lepszych zawodników na pozycji Kuby Błaszczykowskiego, którzy nie są powoływani? Najpierw mówimy o kwestii powołań na wrzesień, teraz czekamy na decyzje październikowe, które ogłosimy jutro. Kwestia więzi rodzinnych będzie poruszana, ale ja rozpatruję przydatność dla drużyny. Od samego początku mówię podstawową rzecz: celem jest powołanie zawodników, którzy będą grać. Ale zdaję sobie sprawę, że nie zawsze tak jest. Jan Bednarek zagrał dwa bardzo dobre mecze w kadrze, ale od tego czasu zagrał 35 minut w klubie. To pytanie na które sam muszę sobie odpowiedzieć jako trener. Pamiętajmy również o ważnej kwestii: reprezentacja spotyka się jesienią trzy razy, a potem jest już marzec i mecze eliminacyjne. Zawodnicy, którzy są w kręgu reprezentacji, z którymi rozmawiamy mogą coś w zimie zrobić, pójść na wypożyczenie i dać sobie szansę na przygotowanie do gry w eliminacjach.
Wszyscy wiemy, jaka była sytuacja z Kamilem Grosickim w sierpniu. Z nim rozmawiałem najczęściej, tłumaczyłem mu, dlaczego go nie powołamy na pierwsze zgrupowanie. Wiemy, jaki to piłkarz, ile daje drużynie, ile miał asyst i goli. Patrzyliśmy przez rozsądek: by zmienił klub, tam potrenował. Kamil był tego transferu bardzo blisko, Kuba również, ale dyrektor sportowy i trener powiedzieli, że będzie im potrzebny.
…o mocnych stronach reprezentacji i jej brakach:
W reprezentacji mamy pozycje bardzo dobrze obsadzone – bramkarza, dziewiątki, również w środku obrony i w pomocy. Ale mamy problemy na lewej obronie i pomocy. Trudno jest zastąpić takiego zawodnika jak Łukasz Piszczek, ale jest Bartosz Bereszyński, dobrze prezentuje się Paweł Olkowski. Damian Kądzior nie jest skrzydłowym, który będzie rozpędzał się i dośrodkowywał z linii końcowej. On ma bardzo dobrą technikę, potrafi minąć przeciwnika i zagrać kreatywnie.
…o różnicach miedzy piłkarzami z polskiej ligi, a tymi grającymi zagranicą:
Nie da się przełożyć jeden do jednego. Patrząc na przykład Krzyśka Piątka, który przeszedł z Cracovii do Genoi i jest objawieniem. Podstawową kwestią są możliwości zawodników, którzy wyjeżdżają i zostają, czy oni przygotowują się na sto procent. Problem w Ekstraklasie jest z tempem gry, to nas podstawowo różni i na to najbardziej musimy zwracać uwagę. Jeżeli popatrzymy na kwestię przebiegniętych kilometrów to biegamy więcej, ale nie szybciej. We Włoszech przebiegliśmy na najwyższych tempach o osiem, dziewięć procent mniej niż przeciwnicy. Grając w europejskich pucharach nie jest to to samo tempo, co rywali. Nie widziałem różnicy między zawodnikami grającymi w reprezentacji i zachodnich ligach od lat do piłkarzy, którzy byli nowi na zgrupowaniu. Większa jest pewność siebie i świadomość, gdzie jesteśmy, ale nie w postepowaniu. Byłem bardzo zadowolony z odbioru debiutantów, tych z naszej Ekstraklasy w połączeniu z najlepszymi zawodnikami z zagranicznych klubów.
…o Robercie Lewandowskim:
Nie miał żadnych wątpliwości wobec przyszłości w kadrze. Wiemy, jaki to ważny zawodnik. To, co wydarzyło się na MŚ musiało się odbić na największych gwiazdach. Robert nie może zaliczyć mundialu do udanych. Zaraz jak zostałem selekcjonerem to odbyliśmy bardzo długą rozmowę w Warszawie, później również z Niko Kovacem po pierwszym meczu Bayernu Monachium. Ale w postawie Roberta w zachowaniu w kadrze, na treningach nastąpiła zmiana z której ja bardzo się cieszę. Mam doświadczenie z bycia kapitanem i czasem rozmawiamy sobie na luzie, wymieniamy się spostrzeżeniami. Obaj chcemy dobrze dla reprezentacji, ja mam na niego pomysł.
…o Mateuszu Klichu:
Mateusz Klich to zawodnik, który teraz dojrzał, pracuje z trenerem, który pewne rzeczy na nim wymógł. Ale nie możemy oprzeć tej reprezentacji tylko na trzech zawodnikach. Musimy przetransportować piłkę z obrony do pomocy, z pomocy do ataku. To mnie cieszyło po meczu z Włochami, to rozegranie. Czasem możemy stracić piłkę, może bramkę, ale w 20-30 sytuacjach to nie my będziemy biegać za przeciwnikami.
...o napastnikach i odpowiedzialności za strzelanie goli:
Robert, Arek i Krzysiek są w bardzo dobrej dyspozycji. Z Irlandią zagraliśmy na dwóch napastników, Krzysiek debiutował i na pewno nie był z tego występu zadowolony. Patrząc na wiele jego meczów będą momenty, gdy on sam się będzie wycofywał. Mamy plan, by grać dwójką napastników, ale z jednym, który będzie się wycofywał w zależności od tego, gdzie będzie piłka. Nie chcemy, by Robert biegał od lewej do prawej. Jego dwa podania z Włochami świadczą o klasie. On swoje bramki w kadrze strzeli, ale dla nas będzie bezpieczniejsze, jeśli ta odpowiedzialność nie będzie rozłożona tylko na niego.
...o roli Piotra Zielińskiego w kadrze:
W moim odczuciu ustawienie Piotrka w bocznym sektorze to utrata jego na kreatywności. Nie będziemy eksperymentować, bo najwięcej pożytku i wykorzystania jego lekkości to środek pola. Na pewno trzeba się zagłębić, by porównać go do jakiegokolwiek polskiego zawodnika na tej pozycji. Nie chcę popełniać błędu zrzucania całej odpowiedzialności na Piotrka. On potrzebuje dobrze funkcjonującej drużyny i te mistrzostwa pokazały, że to bardzo wrażliwa osoba. To pierwsze zgrupowanie pozwoliło mi i sztabowi, by obserwacje z boku potwierdzić. Moim celem nie jest dotarcie tylko przez pryzmat umiejętności piłkarskich, ale też psychologicznych, dlatego dołączyliśmy psychologa do sztabu. Na koniec zgrupowania lista zawodników, którzy się z nim spotkali i rozmawiali znacznie się wydłużyła.