Aktualności
Jan Bednarek: Jesteśmy mocni mentalnie i teraz również nie zawiedziemy
22-latek wskoczył do kadry na mundial w ostatniej chwili. Po transferze z Lecha Poznań do Southampton długo nie mógł przebić się do składu, ale cały czas ciężko pracował i kiedy już dostał szansę, to w pełni ją wykorzystał. W debiucie w Premier League strzelił gola Chelsea Londyn i zaprezentował się z dobrej strony, mimo że jego zespół przegrał 2:3. Bednarek zaskarbił sobie zaufanie trenera Marka Hughesa i już do końca sezonu był pewnym punktem „Świętych”, którym pomógł utrzymać się w lidze. Postawę Polaka docenili również kibice Southampton, którzy wybrali go piłkarzem maja w klubie.
Adam Nawałka także nie miał żadnych wątpliwości i powołał urodzonego w Słupcy zawodnika na ostatnie zgrupowanie przed mistrzostwami świata. Bednarek zaprezentował się z bardzo dobrej strony i wywalczył miejsce w 23-sobowej kadrze na mundial. Pod wrażeniem jego formy był nawet kapitan zespołu – Robert Lewandowski.
– Janek mnie pozytywnie zaskoczył na treningach w Arłamowie. Mimo że nie grał przez większość sezonu w klubie, widzę jak się rozwinął. Zaliczył również bardzo dobry występ w meczu z Chile w Poznaniu. Był mocnym punktem zarówno z piłką przy nodze, jak i bez. Zdał egzamin. Widać, że czuje się coraz pewniej w reprezentacji. Fajnie, że na horyzoncie jest ktoś, kto puka do kadry i może wejść do gry – komplementował Lewandowski.
Bednarek do ostatniego treningu przed meczem z Senegalem walczył o miejsce w pierwszym składzie, ale Adam Nawałka ostatecznie zdecydował się postawić na Thiago Cionka. Zawodnik Southampton pojawił się jednak na boisku od początku drugiej połowy, w przerwie zastąpił kontuzjowanego Jakuba Błaszczykowskiego, a drużyna zmieniła system i przeszła na ustawienie z trójką środkowych obrońców. 22-latek zaprezentował się poprawnie, choć do spółki z kolegami mógł się lepiej zachować przy golu strzelonym przez M'Baye Nianga.
– Jesteśmy świadomi tego, że przy drugiej straconej bramce popełniliśmy zbyt wiele błędów, ja również. Taka jest jednak piłka, to gra błędów. My popełniliśmy ich w spotkaniu z Senegalem za dużo, dlatego przegraliśmy. Dokonaliśmy szczegółowej analizy i wyciągnęliśmy wnioski. Nie zamierzam teraz siedzieć, rozpaczać i zastanawiać się, co mogłem zrobić lepiej. Wiemy, że zostaliśmy mocno skrytykowani przez opinię publiczną. Nie da się w stu procentach odciąć od tego, co nas otacza. Każdy jest świadomy tego, że zagraliśmy słabo, nie wyszło nam i teraz jesteśmy bardzo zmotywowani, aby pokazać, że to był wypadek przy pracy. Za nami dopiero pierwszy, a przed nami jeszcze dwa spotkania w fazie grupowej. Już nie możemy się ich doczekać – zapewnił Bednarek.
Polacy w niedzielę zagrają w Kazaniu z Kolumbią, która – mimo że przed turniejem była faworytem grupy – również przegrała pierwsze starcie, 1:2 z Japonią. – To są mistrzostwa świata, tu nie ma słabych przeciwników. Każdy zespół ma duże umiejętności i swoją jakość. My również. Jestem przekonany, że jeżeli z Kolumbią zagramy na swoim normalnym poziomie, to możemy być spokojni o wynik. Wiemy, że rywal ma w swoich szeregach wielu świetnych zawodników, chociażby Radamela Falcao czy Jamesa Rodrígueza. Nasz sztab szkoleniowy z pewnością przekaże nam jednak dokładną analizę i będziemy wiedzieli, jak ich zatrzymać. Im bliżej meczu, na pewno porozmawiamy też z Kamilem Glikiem, który doskonale zna mocne i słabe strony Falcao, w końcu grają razem w jednym klubie. Powtórzę jednak raz jeszcze – w niedzielę najważniejsi będziemy my sami. Musimy dać z siebie wszystko i na pewno wtedy będziemy zadowoleni – zakończył Jan Bednarek.
Paweł Drażba, Soczi