Aktualności
Jakub Moder marzy o ligowej szansie. Ile czekali inni polscy piłkarze?
W zestawieniu bierzemy pod uwagę piłkarzy, którzy przenieśli się do Premier League po jej powstaniu, czyli po 1992 roku. Skupiamy się przy tym na zawodnikach, którzy do Anglii wyjechali wprost z polskiej ligi. Z tych względów nie analizujemy przypadków Kazimierza Deyny, Tadeusza Nowaka, Zbigniewa Kruszyńskiego, Dariusza Kubickiego, Roberta Warzychy, Piotra Świerczewskiego, Emmanuela Olisadebe, Grzegorza Rasiaka, Jerzego Dudka, Marcina Wasilewskiego, Tomasza Kuszczaka, Artura Boruca i Mateusza Klicha.
Szlak z Polski do Premier League przetarł jako pierwszy Jarosław Fojut. Obecnie występujący w Stali Rzeszów obrońca w 2004 roku, mając niespełna siedemnaście lat, przeniósł się z MSP Szamotuły do Boltonu Wanderers. W swoim pierwszym sezonie nie dostał szansy występu w barwach tego zespołu, w drugim również długo czekał na swój moment. Debiut nadszedł 31 stycznia 2006 roku, w meczu z Portsmouth FC. Jak się okazało, był to jedyny moment Fojuta w najlepszej lidze świata. Potrwał zaledwie cztery minuty, a kolejnej okazji do pokazania się publiczności już nie było. Fojut w Anglii występował jeszcze w barwach Luton Town i Stockport County, a do Polski powrócił w 2009 roku, by założyć koszulkę Śląska Wrocław.
W bardzo młodym wieku do Anglii wyruszył także Wojciech Szczęsny. Po sezonie 2005/2006 obecny bramkarz Juventusu FC zamienił Agrykolę Warszawa na wielki Arsenal FC. Jasnym było, że na debiut w Premier League w barwach „Kanonierów” przyjdzie mu trochę poczekać. Zanim po raz pierwszy pojawił się na murawie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Anglii, spędził sezon na wypożyczeniu w Brentford FC. Co ciekawe, zanim pojawił się w lidze angielskiej, zdążył już zadebiutować w seniorskiej reprezentacji Polski. W narodowych barwach po raz pierwszy wystąpił 18 listopada 2009 roku, a w Arsenalu wystąpił premierowo ponad… dwa lata później – 13 grudnia 2010 roku w meczu z Manchesterem United. Od sezonu 2011/2012 był już pierwszym bramkarzem „Kanonierów”, a Anglię opuścił w 2015 roku, przenosząc się do AS Roma.
Od 2007 roku jednym z konkurentów Szczęsnego do miejsca w bramce Arsenalu był Łukasz Fabiański, który do Londynu trafił z warszawskiej Legii. Miał już na koncie dwa udane sezony jako pierwszy bramkarz „Wojskowych”, ale na ligową szansę w bramce klubu ze stolicy Anglii musiał trochę poczekać. Nie tak długo, jak pięć lat młodszy Szczęsny, ale prawie rok – po raz pierwszy w Premier League zameldował się 28 kwietnia 2008 roku. W kolejnych latach nie zdołał wskoczyć między słupki „Kanonierów” na dłużej i w 2014 roku przeniósł się do Swansea City. Tam okazał się niezastąpiony, stając się jednym z najbardziej cenionych bramkarzy w lidze angielskiej. Od 2018 roku jest zawodnikiem West Ham United, a jego pozycja w zespole jest niepodważalna.
Blisko rok na debiut w Premier League po przenosinach z Lecha Poznań do Southampton FC musiał poczekać także Jan Bednarek. Zawodnikiem „Świętych” został 1 lipca 2017 roku, a w lidze pierwszy raz wystąpił 14 kwietnia 2018 roku. I był to debiut iście imponujący – polski obrońca premierowe spotkanie uświetnił golem strzelonym w starciu z Chelsea FC. Od tego czasu zaczął grać bardzo regularnie, a dziś jest jednym z najbardziej chwalonych piłkarzy Southampton FC. W sezonie 2020/2021 zagrał we wszystkich ligowych meczach „Świętych”, a tylko dwukrotnie jego występ był krótszy niż pełne 90 minut. „Bedi” jest także pewnym punktem w defensywie reprezentacji Polski, a jego rozwój jest imponujący.
Swojej szansy występu w Premier League nie doczekali się natomiast Bartosz Kapustka i Jarosław Jach. Pierwszy z nich trafił z Cracovii do Leicester City, świeżo upieczonego, sensacyjnego mistrza Anglii. Występował jednak tylko w meczach krajowego pucharu. Był wypożyczany, wracał, ale ligowego debiutu w barwach „Lisów” się nie doczekał. Obecnie zakłada koszulkę warszawskiej Legii. Podobną drogę przeszedł Jach, który po transferze z Zagłębia Lubin do Crystal Palace FC nie zagrał w Premier League. Cały czas jest wypożyczany, a wiosnę spędzi w Rakowie Częstochowa.
Przed Jakubem Moderem trudny czas oczekiwania. W Lechu Poznań był niezastąpiony, w reprezentacji Polski także ma coraz mocniejszą pozycję. Teraz czeka go wyzwanie, by jak najszybciej wskoczyć do składu Brighton&Hove Albion. Regularna gra w najsilniejszej lidze świata – w której Polacy coraz częściej zaznaczają swoją obecność, co widać choćby po przykładzie Mateusza Klicha – z pewnością bardzo mocno przybliży go do wyjazdu na mistrzostwa Europy. Ile czasu upłynie, zanim zobaczymy Modera w podstawowym składzie „Mew”?