Aktualności
Jakub Błaszczykowski: Liczę, że w Krakowie znów zaświeci słońce
– Już w grudniu odbywałem pierwsze rozmowy, nie wiedząc, jak dalej potoczą się losy Wisły. Wszyscy wiemy, jak wielki to klub, było dla mnie nie do pomyślenia, żeby był wystawiany na, nie bójmy się użyć tego słowa, pośmiewisko. Zawsze w życiu robię to, co czuję. Jeśli w Wiśle wszystko byłoby w porządku, raczej nikt by mnie tutaj nie potrzebował, ale ze względu na ostatnie wydarzenia, jestem dziś w Krakowie. Czuję z tego powodu dużą satysfakcję. Wiem, że są ogromne oczekiwania, widzę, jak wielka wiara jest w kibicach tej drużyny. Tym bardziej jest to dla mnie potwierdzenie, że podjąłem słuszną decyzję – ocenił.
– Decyzję o powrocie podjąłem, gdy uświadomiłem sobie, jak duże są problemy Wisły. Uznałem, że to właściwy moment. Wisła dała mi szansę zaistnieć, a zawsze w domu rodzinnym wpajano mi, żebym nie zapominał, skąd się wywodzę. Doceniam to, co dostaję w życiu i staram się odwdzięczać za to, jeśli tylko taka możliwość istnieje – dodał Błaszczykowski.
– Oczywiście, cały czas mam pewne wątpliwości, czy klub uda się wyprowadzić z tych olbrzymich kłopotów. Mimo wielu pozytywnych aspektów, wciąż czeka nas mnóstwo pracy. Tym razem w moim przypadku wygrało serce, choć rozum mógł podpowiadać inaczej. Nie żałuję z pewnością niczego i nadal będziemy walczyć, by odbudować siłę tego klubu. Cieszymy się ze wsparcia kibiców, którzy są zawsze przy Wiśle. Jako piłkarze będziemy starali się w jak najlepszy sposób odwdzięczyć się boiskową postawą – zapewnił nowy-stary piłkarz Wisły.
– Gdy jechałem na pierwszy trening w Wiśle, dość późno wstałem, a musiałem dojechać z Częstochowy. Co gorsza, w drodze wpadłem w poślizg i zakopałem się w błocie. Dotarłem do klubu cały brudny, więc koledzy mogli sobie o mnie coś ciekawego pomyśleć. Po dwóch dniach trener Werner Liczka zapytał, czy chcę jechać z drużyną na obóz. Odpowiedź była oczywista. Dopiero dziś do mnie dotarło, że ten pierwszy trening miał miejsce 8 lutego 2005 roku, a więc dokładnie czternaście lat temu. Dziś mam nieco więcej zmarszczek, choć niektórzy mówią, że dziś wyglądam lepiej niż wtedy, co jest bardzo miłe. Cieszę się, że historia zatoczyła koło. Zobaczymy, co będzie dalej, nauczyłem się już, że pokora w sporcie jest jedną z najważniejszych rzeczy. Na razie nie planuję przyszłości, podchodzę z dużym spokojem do tego, co się dzieje teraz. Czasem nie trzeba podpisywać umów, by być pewnym, co chce się w życiu robić – zauważył Błaszczykowski.
– Trudno zakładać, co wydarzy się wiosną na boisku. Robiliśmy wszystko, by jak najlepiej się przygotować. Cały sztab z Maciejem Stolarczykiem na czele dbał o to, byśmy byli w jak najwyższej formie, ale weryfikacją będą mecze. Mamy w zespole wielu doświadczonych zawodników, ale także młodych, zdolnych, którzy bardzo chcą się uczyć i chłoną wiedzę. Mnie kilkanaście lat temu do zespołu wprowadzał Arek Głowacki, teraz mnie czeka przyjemność wprowadzania kolejnych zawodników. Liczę, że odbędzie się to z jeszcze lepszym skutkiem, niż w moim przypadku. W klubie zebrała się grupa ludzi, którzy są pełnymi profesjonalistami i mimo problemów wykonywali swoją pracę w stu procentach. Niezmiernie się z tego cieszę, to bardzo budujące – zaznaczył 105-krotny reprezentant Polski.
Fot. EAST News
Wrócił! 😉 🔴⚪️🔵
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) 8 lutego 2019
ostatni mecz 🔜 26.05.2007 🆚 @LKS_Lodz
najbliższy mecz 🔜 11.02.2019 🆚 @GornikZabrzeSSA pic.twitter.com/4pP0mXqO1K