Aktualności
Hubert Małowiejski: Zmiany będą na pewno
– Nie liczy się historia, za Senegal nikt nam punktów nie przywróci. Nawet gdybyśmy mieli pięć porażek w pięciu ostatnich meczach, to kolejny zaczyna się od 0:0. Musimy zrobić wszystko, by niczego nie zaniedbać – mówi Hubert Małowiejski, szef banku informacji w sztabie reprezentacji Polski.
Hubert Małowiejski o taktyce z meczu z Senegalem:
Zagrać ofensywnie to umowne pojęcie, my nie podchodzimy tak do spotkań. Mieliśmy jednak świadomość, że rywale będą nam często oddawali piłkę, bo sami nie chcą być skontrowani. Nam z kolei nie udało się rozbić ich obrony. Dyspozycja dnia zespołu i zawodników była słaba, nie ma co wymyślać wymówek. Nie potrafiliśmy wdrożyć swojego planu gry, przeciwnik był lepszy i skuteczniejszy. Patrząc na liczbę sytuacji, to ten mecz był bliski remisu. Ale patrząc na stracone bramki, to sposób w jaki do nich dopuszczaliśmy zaważył bardzo mocno na wyniku. Naszemu zespołowi nie zdarzało się tracić takich goli. A na turnieju pierwsza bramka jest bardzo ważna.
…o sposobie rozpracowywania rywali:
Są ludzie odpowiedzialni za poszczególnych przeciwników, to grupa trenerów. Tak samo było w przypadku Euro 2016, sztab dostawał informacje, by w optymalny sposób przygotować się do meczu z przeciwnikiem. Podobnie jest w mundialu. Są trenerzy, którzy jeździli i na żywo obserwowali rywali. Tak jest niezmiennie od czterech lat, analizujemy przeciwników jak najbardziej szczegółowo. Trener podkreśla, że najważniejszy jest nasz zespół, a wszystkie informacje o rywalu są tylko dodatkiem.
…o wnioskach po pierwszym spotkaniu:
Z mojego doświadczenia wiem, że trzeba zamknąć temat poprzedniego meczu bardzo szybko, niezależnie od tego, co się działo. Nie liczy się historia, za Senegal nikt nam punktów nie przywróci. Nawet gdybyśmy mieli pięć porażek w pięciu ostatnich meczach, to kolejny zaczyna się od 0:0. Musimy zrobić wszystko, by niczego nie zaniedbać. To mój trzeci turniej, a pierwszy raz zdarza się sytuacja, że nie mamy punktu. Wiem jednak, że musimy skupić się na najbliższym rywalu.
…o tym, czy Senegal zaskoczył Polskę:
Paradoks polega na tym, że rywal nie zaskoczył nas niczym, a nie wystarczyło to, by zdobyć punkty. Znaliśmy ich wszystkie mocne punkty, zabrakło nam jednak wielu rzeczy. Od pierwszej odprawy była mowa o ich sile fizycznej. Kwestia planu polega na tym, że realizuje się go walcząc w bezpośrednich starciach. A przy słabszym dniu, braku stuprocentowej dyspozycji i z takim przeciwnikiem powoduje to, że stoi się na straconej dyspozycji. Senegalczycy, o czym świadczą statystyki wygrywali te pojedynki. Ale o tym można przekonać się dopiero na boisku, tam zawodnicy zostają sami ze swoją dyspozycją.
…o przygotowaniach do kolejnego meczu:
Jedyne co możemy powiedzieć, to fakt, że zmiany będą na pewno. Bardzo mało prawdopodobne, że zaczniemy mecz z Kolumbią w takim samym zestawieniu. Czekają nas jeszcze trzy treningi, sytuacja poszczególnych zawodników, decyzje nie będą podejmowane dzisiaj. Szkielet zostanie, ale zmiany będą.
…o tym, jak gra Kolumbia:
Jako sztab ten zespół przeanalizowaliśmy kilka tygodni po losowaniu. Kolumbijczycy znaleźli się w takiej samej sytuacji, jak my po pierwszym meczu mundialu. Po losowaniu byli uznawani za faworyta nr 1. W ich skład wchodzi wielu zawodników światowego formatu, grają od sześciu lat tak samo. Zaliczyli falstart, ale musimy pamiętać, że niemal od początku z Japonią grali w osłabieniu liczebnym. O całej ekipie możemy mówić tylko w samych superlatywach. Grają od dłuższego czasu ze sobą i nawet brak jednego zawodnika nie ma wpływu. Z jednym wyjątkiem: Jamesa Rodrigueza, którego zabrakło od początku z Japonią.
Michał Zachodny, Soczi